Michał Szułdrzyński: Europa Benedykta, a nie Putina

Jak mówić o kryzysie europejskiej tożsamości, ale i trzymać się jak najdalej od kremlowskiej ideologii?

Publikacja: 13.01.2023 17:00

Michał Szułdrzyński: Europa Benedykta, a nie Putina

Foto: AFP

Drugie odejście Benedykta XVI – najpierw z urzędu, a ostatnio z tego świata – to doskonała okazja do przypomnienia diagnozy, jaką ten papież stawiał Europie. Kultura europejska przeżywa jego zdaniem głęboki kryzys tożsamości związany z odrzuceniem swych chrześcijańskich korzeni. Benedykt ostrzegał, że gdy chrześcijaństwo zniknie w Europie, to i Europa może przestać istnieć. Jest więc ona nie tyle przestrzenią geograficzną, nie tyle pojęciem cywilizacyjnym, co swego rodzaju wyzwaniem. A kryzys demograficzny i aksjologiczny są różnymi twarzami tego samego problemu duchowego.

Czytaj więcej

Chrześcijaństwo żyje. Nie tylko w Wigilię

Naukę Benedykta warto wziąć sobie do serca szczególnie dziś, gdy jesteśmy świadkami brutalnej wojny na Wschodzie. Rosja najechała Ukrainę, powołując się na ochronę prawdziwej chrześcijańskiej tożsamości przed zepsuciem Zachodu, któremu rzekomo uległ naród ukraiński. Figura upadku i degeneracji Europy często pojawia się w rosyjskiej narracji. Oczywiście, możemy się przekonywać, że Putin jedynie wykorzystuje religijny sztafaż. Możemy zarzucać mu hipokryzję, dowodzić, że rosyjskie społeczeństwo wcale nie jest chrześcijańskie, przeciwnie, że jest zdegenerowane przez dziesięciolecia totalitaryzmu, korupcję, alkoholizm, cenzurę i propagandę.

Oczywiście, możemy się przekonywać, że Putin jedynie wykorzystuje religijny sztafaż. Możemy zarzucać mu hipokryzję, dowodzić, że rosyjskie społeczeństwo wcale nie jest chrześcijańskie, przeciwnie, że jest zdegenerowane przez dziesięciolecia totalitaryzmu, korupcję, alkoholizm, cenzurę i propagandę.

Mimo wszystko widzę tu pewne poważne niebezpieczeństwo: jak mówić o kryzysie europejskiej tożsamości, odejściu od chrześcijańskich korzeni, a jednocześnie trzymać się jak najdalej od Putina, putinizmu i ideologii, którą po 24 lutego 2022 r. nazwano raszyzmem? Przecież część środowisk prawicowych przed tą wojną uległa fascynacji rosyjskim przywódcą. Pociągała je jego niechęć do instytucji Unii Europejskiej, zachodniego stylu życia opartego na indywidualnej wolności, równości szans, ale też konsumpcji, poluzowaniu zasad obyczajowych, społecznej akceptacji dla zachowań, które kilka dekad wcześniej uznawano za nienaturalne, redefinicji małżeństwa pojmowanego jako związek mężczyzny i kobiety. Nowa prawica w Europie, która wzorowała się na amerykańskiej alt-right, oskarżała (nie bez racji) starą, chadecką prawicę o wyrzeczenie się własnej tożsamości, uznając, że przyczyną jest jej centryzm. Sama odpowiedzi szukała więc w radykalizmie.

A Putin do tej antyeuropejskiej prawicy mrugał okiem, gościł u siebie kongresy w obronie tradycyjnej rodziny i lubił przebierać się w szatki obrońcy chrześcijańskiego porządku. Bez wątpienia raszyzm jest ślepą uliczką, do której może prowadzić krytyka Europy, walka z dechrystianizacją itp.

Może więc należałoby najpierw zacząć od przeprowadzenia z chrześcijańskich pozycji krytyki putinizmu i raszyzmu, pokazać, że kwestię religii zinstrumentalizowano politycznie, że konserwatyzm jest tam wyłącznie kulturowym sztafażem, który nie wiąże się z duchową treścią. Ale ta krytyka powinna iść dalej i pokazać skazy raszyzmu obecne również w myśleniu rozmaitych partii tożsamościowej prawicy w Europie.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Sól na niemieckie rany

I dopiero po takim zabiegu – czasochłonnym i bolesnym – można będzie powrócić do pytania, co wynika w praktyce ze sprzeciwu wobec dechrystianizacji Europy. Jak ma wyglądać powrót do korzeni, jak pogodzić fakt, że w wielu miejscach w Europie ostatnimi katolikami są imigranci z innych kultur, jak można myśleć o jakimś europejskim odrodzeniu, gdy chrześcijaństwo przestało być źródłem inspiracji, a raczej właśnie przezwyciężanie chrześcijańskiego dziedzictwa uważane jest za sedno europejskiej tożsamości.

Drugie odejście Benedykta XVI – najpierw z urzędu, a ostatnio z tego świata – to doskonała okazja do przypomnienia diagnozy, jaką ten papież stawiał Europie. Kultura europejska przeżywa jego zdaniem głęboki kryzys tożsamości związany z odrzuceniem swych chrześcijańskich korzeni. Benedykt ostrzegał, że gdy chrześcijaństwo zniknie w Europie, to i Europa może przestać istnieć. Jest więc ona nie tyle przestrzenią geograficzną, nie tyle pojęciem cywilizacyjnym, co swego rodzaju wyzwaniem. A kryzys demograficzny i aksjologiczny są różnymi twarzami tego samego problemu duchowego.

Pozostało 87% artykułu
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: Polska przetrwała, ale co dalej?
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Plus Minus
„Septologia. Tom III–IV”: Modlitwa po norwesku
Plus Minus
„Dunder albo kot z zaświatu”: Przygody czarnego kota
Plus Minus
„Alicja. Bożena. Ja”: Przykra lektura
Materiał Promocyjny
Najszybszy internet domowy, ale także mobilny
Plus Minus
"Żarty się skończyły”: Trauma komediantki
Materiał Promocyjny
Polscy przedsiębiorcy coraz częściej ubezpieczeni