Drugie odejście Benedykta XVI – najpierw z urzędu, a ostatnio z tego świata – to doskonała okazja do przypomnienia diagnozy, jaką ten papież stawiał Europie. Kultura europejska przeżywa jego zdaniem głęboki kryzys tożsamości związany z odrzuceniem swych chrześcijańskich korzeni. Benedykt ostrzegał, że gdy chrześcijaństwo zniknie w Europie, to i Europa może przestać istnieć. Jest więc ona nie tyle przestrzenią geograficzną, nie tyle pojęciem cywilizacyjnym, co swego rodzaju wyzwaniem. A kryzys demograficzny i aksjologiczny są różnymi twarzami tego samego problemu duchowego.
Czytaj więcej
Z badań CBOS wynika, że tylko 21 proc. Polaków uważa, że Boże Narodzenie to święto przede wszystkim religijne. – To mało, ale to konsekwencja szeregu bardzo ciekawych zjawisk. Pierwsze z nich: duchowy wymiar świąt, który odczuwamy w tym roku w związku z kryzysem – mówi Michał Szułdrzyński w rozmowie z Michałem Płocińskim.
Naukę Benedykta warto wziąć sobie do serca szczególnie dziś, gdy jesteśmy świadkami brutalnej wojny na Wschodzie. Rosja najechała Ukrainę, powołując się na ochronę prawdziwej chrześcijańskiej tożsamości przed zepsuciem Zachodu, któremu rzekomo uległ naród ukraiński. Figura upadku i degeneracji Europy często pojawia się w rosyjskiej narracji. Oczywiście, możemy się przekonywać, że Putin jedynie wykorzystuje religijny sztafaż. Możemy zarzucać mu hipokryzję, dowodzić, że rosyjskie społeczeństwo wcale nie jest chrześcijańskie, przeciwnie, że jest zdegenerowane przez dziesięciolecia totalitaryzmu, korupcję, alkoholizm, cenzurę i propagandę.
Oczywiście, możemy się przekonywać, że Putin jedynie wykorzystuje religijny sztafaż. Możemy zarzucać mu hipokryzję, dowodzić, że rosyjskie społeczeństwo wcale nie jest chrześcijańskie, przeciwnie, że jest zdegenerowane przez dziesięciolecia totalitaryzmu, korupcję, alkoholizm, cenzurę i propagandę.
Mimo wszystko widzę tu pewne poważne niebezpieczeństwo: jak mówić o kryzysie europejskiej tożsamości, odejściu od chrześcijańskich korzeni, a jednocześnie trzymać się jak najdalej od Putina, putinizmu i ideologii, którą po 24 lutego 2022 r. nazwano raszyzmem? Przecież część środowisk prawicowych przed tą wojną uległa fascynacji rosyjskim przywódcą. Pociągała je jego niechęć do instytucji Unii Europejskiej, zachodniego stylu życia opartego na indywidualnej wolności, równości szans, ale też konsumpcji, poluzowaniu zasad obyczajowych, społecznej akceptacji dla zachowań, które kilka dekad wcześniej uznawano za nienaturalne, redefinicji małżeństwa pojmowanego jako związek mężczyzny i kobiety. Nowa prawica w Europie, która wzorowała się na amerykańskiej alt-right, oskarżała (nie bez racji) starą, chadecką prawicę o wyrzeczenie się własnej tożsamości, uznając, że przyczyną jest jej centryzm. Sama odpowiedzi szukała więc w radykalizmie.