Czytanie „Ja to ktoś inny” przypomina podróż przez las. Mimo że nie wydaje się on groźny, nie jest to swobodna wycieczka, ale raczej przedzieranie się przez gęste chaszcze. Spokój tego lasu też jest pozorny, bo im dłużej czytelnik się w niego zagłębia, tym bardziej znika nad nim niebo i wchodzi w coraz mroczniejsze zakamarki. Potem okazuje się, że trudno już o drogę odwrotu.
Fosse jest autorem, który wysoko stawia próg wejścia dla czytelnika, nie wyciąga ręki i nie uważa za stosowne niczego ułatwiać. To surowy, wręcz ascetyczny i trudny w odbiorze minimalizm. „Ja to ktoś inny” nie jest więc poduszkową prozą, którą lekko przeczyta się między jednym a drugim zajęciem. Książki Fossego wymagają wniknięcia w strukturę narracji, zrozumienia, że język nie jest jedynie artystycznym wyborem, ale czymś znacznie ważniejszym – formą wyrażania myśli i intencji. A to oznacza, że Fosse nie jest autorem dla każdego. I jeżeli ktoś nie był w stanie przebrnąć przez pierwszy tom opus magnum noblisty, z kontynuacją nie pójdzie mu łatwiej. Próbować jednak warto.
O czym jest kolejny tom „Septologii”? Chciałoby się powiedzieć, że o tym samym co pierwszy: o samotności, śmierci, o nieobecności i zarazem obecności Boga, o jego poszukiwaniu i dramatycznych próbach odnalezienia się w życiu. Jednocześnie poprzez figurę malarza Aslego opowiada Fosse o sobie samym. Z bohaterem powieści łączy go nie tylko oddanie sztuce, ale również konwersja na katolicyzm, w którym szuka schronienia.
Czytaj więcej
Historia najpoczytniejszego pisarza przedwojennej Polski zakończyła się 20 września 1939 r. w miejscowości Kuty. Około godziny 10 kapral Tadeusz Dołęga-Mostowicz zginął, kiedy samochód, którym jechał, został ostrzelany.
Zarazem proza Norwega jest bardzo hermetyczna, autor pisze bardziej dla siebie i pozwala patrzeć na to czytelnikowi, ale jakby nie mówi do niego. To narracja zorientowana na przeżywanie samej siebie, a przez to bardzo intymna.