Po przezwyciężeniu i przepracowaniu największego horroru ludzkości, jaki zgotowali światu Niemcy w okresie rządów nazistowskich, nasi zachodni sąsiedzi lubili uchodzić za potęgę moralną. Po zjednoczeniu przestała istnieć potrzeba wysiłku militarnego, nie wierzyli w możliwość agresji na swoje terytorium ze strony Rosji, a równocześnie potężna Ameryka rozciągała nad nimi parasol ochronny. Świat miał być zmieniany przez pacyfistyczne Niemcy, których główną siłą oddziaływania stały się gospodarka i moralna wyższość. Początkowe nieśmiałość i zawstydzenie przeszłością powoli ewoluowały w dumę z tego, że tę przeszłość udało się przezwyciężyć, a nawet w poczucie wyższości wobec innych narodów, jak tych z Europy Środkowej, które wciąż tkwiły w paradygmacie historycznym.
Wraz z wybuchem wojny, jaką Rosja rozpoczęła wobec Ukrainy, w jedną noc zweryfikowane zostały nie tylko polityka zagraniczna i militarna Republiki Federalnej, ale i jej model gospodarczy. Swą potęgę Niemcy zbudowali na współpracy z dwoma autorytarnymi czy quasi-totalitarnymi państwami. Moralne mocarstwo, za jakie się mieli, uzyskiwało przewagę dzięki importowi tanich surowców z Rosji i eksportowi dóbr luksusowych do Chin.
By przekonać się, jak wiele problemów skrywa dobre samopoczucie Niemców, warto przeczytać książkę mego redakcyjnego kolegi Jerzego Haszczyńskiego „Rzeźnia numer jeden i inne reportaże z Niemiec”. To fenomenalny zbiór ukazujący niezagojone rany niemieckiego społeczeństwa, nieprzepracowane traumy, problemy, o których nasi zachodni sąsiedzi woleliby zapomnieć. Książka ujawnia pewną sformalizowaną hipokryzję Niemców, którzy uważają, że mają moralne prawo pouczać całą Europę, gdy tymczasem sami wciąż borykają się z przeszłością.
Czytaj więcej
„Najtrudniejszym emocjonalnie reportażem był ten o dzieciach, które polscy robotnicy przymusowi mieli z Niemkami. To tajemnica, która w Niemczech nie została do końca wyjaśniona” – mówi Jerzy Haszczyński, autor książki „Rzeźnia nr 1” w rozmowie z Cezarym Szymankiem.
Spójrzmy choćby na głębokie antypolskie uprzedzenia, które ewoluowały z nazistowskiej ideologii rasowej (wstrząsający reportaż o dzieciach polskich robotników, które albo zabijano tuż po urodzeniu, albo które – jak bohater jednego z nich – przeżywały pasmo upokorzeń i poniżeń), przez komunistyczną przeszłość, aż po postkomunistyczną teraźniejszość z obrazem Polaka złodzieja. Jak pokazuje Haszczyński, na to napięcie między Niemcami a Polakami nakłada się inne – między Niemcami z Zachodu i Wschodu, mimo upływu 30 lat od zjednoczenia wciąż silnie obecne w języku, świadomości, kompleksach. Z podziałem geograficzno-mentalnościowym wiąże się też inna niezwykle drażliwa kwestia: stosunku do migrantów. Na Zachodzie dominuje urzędowy optymizm, na Wschodzie zaś rosną w siłę ugrupowania, które krytykują napływ „obcych”.