Michał Laszczkowski: Największym niszczycielem zabytków jest polskie państwo

Skostniały system lubi precyzję. Mamy więc mnóstwo przepisów, zarządzeń i wytycznych. Przepisami regulowane są m.in. wymiary papierowej księgi rejestru zabytków, do której ręcznie dokonuje się wpisu odpowiedniego koloru atramentem [sic!]. No, ale podobno wszystko ma się zmienić.

Publikacja: 11.11.2024 20:38

Pod względem konserwatorskim Rzeczpospolita jest państwem federalnym.

Pod względem konserwatorskim Rzeczpospolita jest państwem federalnym.

Foto: Fotorzepa/ MARIAN ZUBRZYCKI

W sobotę zakończył się w Warszawie Współkongres Kultury, podczas którego omawiano najważniejsze problemy sektora kultury w Polsce. Podczas trzech dni obrad dyskutowano w ramach 30 paneli i debat plenarnych, z których, niestety, żadna nie dotyczyła ochrony zabytków, czy – szerzej, kwestii dziedzictwa. I to nie dlatego, że ich nie zgłoszono, zrobiło to i Stowarzyszenie Konserwatorów Zabytków, i Muzeum Pałacu im. Jana III w Wilanowie. Nie zyskały wystarczającego zainteresowania i przepadły w plebiscycie. Szkoda, bo dotyczyły dekoncentracji zarządzania w obiektach zabytkowych.

Kongres zdominowały kwestie istotne dla środowisk artystycznych i pracowników sektora kultury. Podsumowując obrady minister Hanna Wróblewska wskazała kierunki planowanych działań w oparciu o uspołecznienie polityk kulturalnych oraz zasadę współdzielenia się władzą i odpowiedzialnością w ramach sektora.

Ochrona zabytków – system jest zły i należy go zmienić

Przez ostatnie kilka lat intensywnie współpracowałem z licznymi instytucjami, organizacjami i ekspertami z branży dziedzictwa i konserwacji. Są to przeważnie bardzo ideowi, oddani sprawie zabytków ludzie, którzy z poświęceniem funkcjonują w systemie ochrony reliktów przeszłości. Jestem przekonany, że sam system jest zły i wymaga natychmiastowej reformy.

Czytaj więcej

W zamku musi być kawiarnia i hotel. Inaczej możemy zapomnieć o turystyce kulturowej

My ludzie kultury, lubimy narzekać na zarobki, trudno jednak nie narzekać, gdy urzędnik wydający decyzje administracyjne o dużych skutkach finansowych zarabia 6.000 zł brutto. Coś jest nie tak, skoro nowy pracownik urzędu konserwatorskiego przeciętnie pracuje dwa lata i odchodzi do innej, lepiej płatnej pracy.

A jeśli pracuje, to pracuje ciężko. W całej Polsce w urzędach konserwatorskich zatrudnionych jest niecały 1000 osób, które wydają rocznie ponad 100.000 decyzji. Decyzji wymagających zapoznania się z dokumentami, często zamówieniem opinii czy dodatkowych analiz. Czy w takim natłoku spraw można mówić o odpowiednim przygotowaniu decyzji? O czasie na refleksję?

Kompletnie nie wiemy, jak ochraniać zabytki w Polsce

Pieniądze to nie jedyny problem. Bardzo często nie wiemy co jest przedmiotem ochrony. Dokonywane niegdyś masowo wpisy do rejestru zabytków brzmiały stereotypowo: „dwór z ogrodem”, „kościół z XVII wieku” albo „Ogród Saski w całości”, co powoduje, dodatkowe problemy urzędnicze. Brakuje nam wiedzy o zabytkach. Obecnie nie ma w Polsce instytucji, która systemowo bada i dokumentuje zabytki. W skali ogólnopolskiej ostatnie badanie miało miejsce w 2016 r., a jego wyniki nie zostały upublicznione, poza raportem statystycznym.

Skostniały system lubi precyzję. Mamy więc mnóstwo przepisów, zarządzeń i wytycznych. Np. wytyczne Generalnego Konserwatora Zabytków dotyczące historycznych bruków liczą kilkadziesiąt stron. Na poziomie ustawowym uregulowane są np. kwestie programów dotacyjnych, więc np. zmiana typu kosztów kwalifikowanych w dotacjach na zabytki wymaga zmiany ustawy. Przepisami regulowane są m.in. wymiary papierowej księgi rejestru zabytków, do której ręcznie dokonuje się wpisu odpowiedniego koloru atramentem [sic!]. Brzmi to groteskowo, jak lubieżna fantasmagoria galicyjskiego biurokraty z Roku Pańskiego 1882. Ale sprawa jest poważna. Co stoi na przeszkodzie elektronicznej formie wykazu wzorowanej na księdze wieczystej?  Co dziwniejsze, w XXI wieku, kiedy wszystkie projekty budowlane wykonuje się elektronicznie, urzędy konserwatorskie - nie mając przestrzeni do ich przechowywania - gromadzą dokumentacje w wersji papierowej. Pozwolenie na budowę można uzyskać elektronicznie przez portal e-budownictwo. Chyba że wymaga pozwolenia konserwatorskiego. Wtedy nie można.

Czytaj więcej

WspółKongres Kultury: trudna prawda o artystach i rządzie

Nadzieja w tym, że ponoć wkrótce rozpocząć się mają prace nad nową ustawą o ochronie zabytków, która ma niemal siłą te zardzewiałą branżę wywlec z epoki romantyzmu i wprowadzić w XXI wiek. Zobaczymy.

Konserwatorzy zabytków, czyli jak Rzeczpospolita okazuje się państwem feudalnym

Doktryna konserwatorska nie istnieje. Każdy konserwator wojewódzki jest uprawniony do podejmowania decyzji w kwestiach doktrynalnych po swojemu. W różnych częściach Polski podobne sprawy mają różne rozstrzygnięcia. Pod względem konserwatorskim Rzeczpospolita jest państwem federalnym.

Natłok zadań powoduje, że służby konserwatorskie, po odbiorze prac przy zabytku, nie są zdolne monitorować zmian stanu obiektu, wpływu zastosowanych technik i materiałów na substancję zabytkową. Nikt nie sprawdza, jak po latach zachowują się preparaty konserwatorskie; nawet jeśli robią to uczelnie kształcące konserwatorów, to rzadko dzielą się wynikami badań. Brakuje ogólnodostępnej bazy wiedzy na temat skuteczności różnych technik, umiejętności wykonawców - i to nie tylko konserwatorów dzieł sztuki.

Powszechny jest w Polsce brak wiedzy na temat tego, jak należy obchodzić się z zabytkami. I nie ma publicznej instytucji, która by ten stan rzeczy zmieniała

Właściciel zabytku jest pozostawiony sam sobie. Miejscem gdzie może uzyskać merytoryczną poradę, jak zabrać się za remont stają się fora internetowe i grupy w mediach społecznościowych. Nie uzyska szczegółowej porady w państwowej instytucji. Może wystąpić o wytyczne konserwatorskie, ale nie są one wiążące. Kilka instytucji wydawało wprawdzie poradniki, ale nie zastąpią one fachowych oględzin „problemu” in situ. Powszechny jest w Polsce brak wiedzy na temat tego, jak należy obchodzić się z zabytkami. I nie ma publicznej instytucji, która by ten stan rzeczy zmieniała.

Duzi inwestorzy mają jeszcze gorzej. Nikt nie będzie chciał się z nimi spotkać, żeby nie być posądzonym o przyjęcie łapówki, czy najgorsze o co w środowisku można usłyszeć zarzut - o „sprzyjanie deweloperom”. Szczęściem pojawiły się sygnały zmiany postawy służb konserwatorskich w tym zakresie. Oby trwałe.

Polacy kochają zabytki. Nie lubi ich tylko państwo

W systemie funkcjonuje przekonanie, ze ludzie chcą niszczyć zabytki. Tymczasem największym niszczycielem jest państwo polskie i jego instytucje, potem samorządy, związki religijne i dopiero na końcu właściciele prywatni. Zabytki w Polsce cieszą się popularnością we wszystkich grupach wiekowych, niezależnie od wykształcenia, poglądów, płci czy wieku. Polacy kochają zabytki i chcą by były chronione, dostępne i zadbane. Dlaczego zatem tak nie jest? Ponieważ system ochrony zabytków utracił kontakt ze współczesnym światem i nie ma na ten świat zbyt dużego wpływu.

System stanowczo wymaga zmiany. Trzeba podjąć publiczną dyskusję o jej kierunkach. Zwłaszcza w kontekście rekomendacji Współkongresu Kultury. Szansą na zmianę systemu może być właśnie uspołecznienie.

Od 2023 r. toczą się branżowe dyskusje, których celem jest wypracowanie tez na III Kongres Konserwatorów Polskich, który za niespełna rok odbędzie się w Krakowie. Jest on zwoływany co 10 lat przez organizację trzeciego sektora: Stowarzyszenie Konserwatorów Zabytków. Może tym razem politycy zechcą wysłuchać praktyków? Należy zastanowić się, czy Wojewódzcy Konserwatorzy Zabytków powinni być urzędnikami wojewody, czy może bardziej samorządów,. Czy nie należałoby stworzyć szerszych ram do przekazywania kompetencji wojewódzkich urzędów konserwatorskich samorządom czy dyrekcjom muzeów znajdujących się w obiektach zabytkowych. Czy nie wzmocnić roli organizacji społecznych w opiece nad zabytkami. Czy jesteśmy już mentalnie gotowi na przekazywanie organizacjom społecznym obiektów zabytkowych na własność?

Tytuł, lead i śródtytuły pochodzą od redakcji

Autor

Michał Laszczkowski

Michał Laszczkowski – w latach 2022-2024 dyrektor Narodowego Instytutu Konserwacji Zabytków

W sobotę zakończył się w Warszawie Współkongres Kultury, podczas którego omawiano najważniejsze problemy sektora kultury w Polsce. Podczas trzech dni obrad dyskutowano w ramach 30 paneli i debat plenarnych, z których, niestety, żadna nie dotyczyła ochrony zabytków, czy – szerzej, kwestii dziedzictwa. I to nie dlatego, że ich nie zgłoszono, zrobiło to i Stowarzyszenie Konserwatorów Zabytków, i Muzeum Pałacu im. Jana III w Wilanowie. Nie zyskały wystarczającego zainteresowania i przepadły w plebiscycie. Szkoda, bo dotyczyły dekoncentracji zarządzania w obiektach zabytkowych.

Pozostało 93% artykułu
Publicystyka
Zaufanie w kryzysie: Dlaczego zdaniem Polaków politycy są niewiarygodni?
Publicystyka
Marek Migalski: Po co Tuskowi i PO te szkodliwe prawybory?
Publicystyka
Michał Piękoś: Radosław, Lewicę zbaw!
Publicystyka
Estera Flieger: Marsz Niepodległości do szybkiego zapomnienia. Były race, ale nie fajerwerki
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Publicystyka
Brodzińska-Mirowska: Platformo, nim wybierzesz kandydata, sprawdź najpierw pogodę