Barbara Brodzińska-Mirowska: Platformo, nim wybierzesz kandydata, sprawdź najpierw pogodę

Z Zachodu powiało wiatrem, który służy populistom. Zła pogoda będzie miała kluczowe znaczenie dla wyborów prezydenckich w Polsce. Dlatego działacze KO, którzy wybiorą w prawyborach kandydata tej formacji, powinni wziąć ten trend pod uwagę – analizuje politolożka z UMK w Toruniu.

Publikacja: 13.11.2024 04:52

Barbara Brodzińska-Mirowska: Platformo, nim wybierzesz kandydata, sprawdź najpierw pogodę

Foto: PAP/Tomasz Gzell

Wygrana Donalda Trumpa w USA to znak końca dobrej pogody. Czasu, w którym ludzie patrzyli na otaczający ich świat i mieli nadzieję, że przyszłe lata przyniosą więcej progresywnych zmian. Druga kadencja Trumpa stanowi zwieńczenie wielu lat nieprzerwanego pesymizmu, rozpoczętego jeszcze przez kryzys 2008 r., a potem ugruntowanego przez pandemię i wojnę w Ukrainie. Czas ten wykorzystali populiści, którzy jako pierwsi zrozumieli, że najważniejsze dla ludzi na powrót stało się ich własne jutro.

Jaki wpływ na polską politykę będzie mieć zwycięstwo Donalda Trumpa w USA

To nie jest zjawisko, które występuje tylko w Stanach Zjednoczonych. Trend będzie mieć wpływ na podejmowane przez polskie partie polityczne strategie wyborcze, w tym przede wszystkim na strategie wobec kluczowych dla Polski wyborów prezydenckich. Waga personalna decyzji prawyborczej w Koalicji Obywatelskiej jest duża, ale jeszcze większe znaczenie będzie mieć temat prawdziwej kampanii.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Jakie emocje dały władzę Donaldowi Trumpowi i kogo zachęci jego wygrana?

Stąd decyzja Donalda Tuska, aby oddać rozstrzygnięcie sprawy samym działaczom. W razie porażki odpowiedzialność spoczywa na całej partii. Ma to także bieżący walor wizerunkowy, jeśli chodzi o samego premiera. Oto bowiem Tusk oddaje decyzję partii, sam nie narzuca swojej woli, co pozwala mu odróżnić się od Jarosława Kaczyńskiego, a PO od PiS.

Nie miejmy złudzeń, wybory prezydenckie odbędą się w czasie trudnym dla koalicji rządzącej. Czasie odczuwalnego wzrostu kosztów życia – chociaż inflacja rośnie znacznie wolniej niż za rządów Morawieckiego, to skumulowany efekt jest obiektywnie bolesny dla kieszeni, tym bardziej że nie chronią jej już żadne tarcze. To także czas niepokoju związanego z tym, co administracja Trumpa przyniesie bezbronnej dziś Europie. 

Nie można tego bagatelizować. Ten kontekst będzie kluczowy dla miejsca, w którym wyborca postawi krzyżyk na karcie wyborczej. A to kontekst zupełnie inny niż w 2020 r., kiedy Rafał Trzaskowski w bardzo krótkim czasie zjednoczył głosy całej opozycji, ocierając się o Pałac Namiestnikowski.

Wybory prezydenckie: przed PO stoi kilka ważnych pytań

Skuteczność koalicji 15 października jest dziś obciążeniem, a nie atutem KO. Dlatego wybór prezydenta z własnego obozu jest warunkiem niezbędnym do tego, aby Tusk mógł myśleć o kolejnych wygranych w wyborach parlamentarnych.

Żeby wygrać, cała PO musi odpowiedzieć na kilka ważnych pytań. Po pierwsze, jak wygrać wybory przy niższej frekwencji i zmobilizowanym elektoracie PiS. Przypominam, że kiedy PiS oddawał władzę i stracił 400 tys. głosów, wciąż uzyskał pierwsze miejsce w wyborach parlamentarnych. Po drugie, czy da się ustawić oś polaryzacji w sposób inny, niż chce PiS. Kampania będzie krótka, kandydatów po stronie prawicy niewielu, a więc to wybór personalny i skuteczność w trzymaniu się przekazów dnia będzie narzucać agendę rozmów zwykłych ludzi. Po trzecie, co będzie ważniejsze: głosy Trzeciej Drogi czy Lewicy? Głosy, które językiem amerykańskiej polityki określić można jako polskie „swing states”.

Czytaj więcej

Prawyborczy gamechanger. Świetna wiadomość dla Sikorskiego, bardzo zła dla Kaczyńskiego

Decyzja, kto wystartuje w tych wyborach, ustawi zatem oś sporu oraz jego tematykę, a także – co kluczowe – zdeterminuje decyzję dotyczącą kandydata PiS.

Kandydat Rafał Trzaskowski: co to oznacza dla PiS

Rozważmy dwa scenariusze. Pierwszy to wariant, do którego wszyscy zdążyliśmy się przyzwyczaić. Prezydent Warszawy od lat stanowi jasny punkt odniesienia dla lewicowo-liberalnej części wyborców. Nic dziwnego, Rafał Trzaskowski ma coś, czego nie ma Sikorski – 10 mln głosów w wyborach prezydenckich. Zdobył też poparcie młodych i ma z nimi dobry kontakt, m.in. dzięki Campusowi Polska Przyszłości. Jest też jedynym w Platformie politykiem, który może odwrócić demobilizację wyborców lewicy rozczarowanych rządem Donalda Tuska i niekończącą się dyskusją o aborcji. Od lat pracuje także z samorządowcami i to jego zasób, chociaż wydaje się, że ma on większe znaczenie w przypadku prawyborów niż wyścigu prezydenckiego.

Do wariantu, gdy startuje Rafał Trzaskowski, PiS jest dziś przygotowany. Ta kandydatura to ustawienie pola gry bliżej oczekiwań PiS – jako spór Polski z kosmopolityczną Warszawą oraz spór o to, jak żyje się ludziom w stolicy Polski po ośmiu latach rządów Trzaskowskiego, a jak w Polsce po roku rządów koalicji.

Na główny plan dnia kandydata PiS nieuchronnie wejdą problemy dnia codziennego związane z kosztami życia, inflacją oraz dostępnością mieszkań. A także – często niezrozumiała poza wielkimi miastami – dyskusja o tworzeniu stref czystego transportu, czyli ograniczeniu możliwości wjazdu starych samochodów, tęczowych piątkach w szkołach i – oczywiście – aborcji. Nawet jeśli Rafał Trzaskowski nie będzie tych kwestii artykułował wprost, to w takim kierunku pójdzie jego rywal z PiS.

Kandydat Radosław Sikorski: kogo wówczas wystawi PiS

Jeśli prawybory wygra Radosław Sikorski, dla PiS będzie to oznaczać gruntowną zmianę strategii. Sikorski to konserwatysta w wydaniu lubianej w Polsce Margaret Thatcher, który dobrze czuje się w grze symboli narodowych. W takim wydaniu utrudnia wytyczenie przez prawicę osi podziału na Polskę tęczową oraz biało-czerwoną, ma szansę na zniwelowanie efektu mobilizacji prawicy, a jednocześnie wchodzi skutecznie w buty Trzeciej Drogi Szymona Hołowni.

Sikorski nie jest nowicjuszem na politycznej scenie, a jego styl wypowiedzi przynosi mu czasem więcej oklasków, kiedy mocno krytykuje państwa o wrogich wobec Polski zamiarach, niż kiedy wypowiada się o politycznych rywalach, co w toku ostrej kampanii może przynieść zarówno korzyści, jak i wyzwania. Przekonaniu lewicowego elektoratu nie będzie sprzyjać doświadczenie Sikorskiego w PiS. Tak czy inaczej, jego wyrazistość powoduje, że PiS nie może w tych wyborach zdecydować się na wariant „pop-prawicy” w postaci Tomasza Bocheńskiego lub Karola Nawrockiego, czyli realnie nowej wersji Andrzeja Dudy. PiS będzie musiał obronić swój rząd dusz nad wyborcami prawicy, wystawiając Mariusza Błaszczaka czy Przemysława Czarnka.

Kandydatura Radosława Sikorskiego jawi się wyborcom jako wybór czasu niepogody

Co ważne, szef MSZ może uwodzić lubianym przez Polaków thatcheryzmem część elektoratu Konfederacji, dla którego ważniejsze są sprawy wolności niż socjalne tarcze, co stanowiłoby dla PiS nie lada wyzwanie. Ale nie można wykluczyć, że wolnorynkowej części Konfederacji bliżej będzie w drugiej turze także do Trzaskowskiego niż do wprowadzającego Polski Ład PiS.

Kandydatura Radosława Sikorskiego jawi się wyborcom jako wybór czasu niepogody. Dyskusja jest dzisiaj zabarwiona przez słowo „bezpieczeństwo” i wszystkie jego kolory. Nie ma wątpliwości, że kampania będzie sporem o to, czy i kiedy Polska „wstała z kolan”. Sikorski będzie wiarygodny w narzucaniu wizji Polski bezpiecznej, silnej na arenie międzynarodowej i oferującej wizję aspiracji i godności. Polski, która chociaż nie traci nadziei na lepsze jutro, to zmuszona jest szykować się na najgorsze.

Prawybory pokażą, jaką partią jest dziś Platforma Obywatelska: konserwatywną czy już bardziej lewicową

Pytanie tylko, czy to wystarczy. A jeśli nie, to co z elektoratem lewicowym? Wydaje się, że dziś to najtrudniejsze pytanie, które muszą przed sobą postawić liderzy KO. Czy po roku rządów, gdy hasła lewicowych sztandarów są wciąż przedmiotem kłótni, wyborcy lewicy tłumnie udadzą się do urn? I czy będzie ich więcej niż wyborców Trzeciej Drogi?

Czy Tusk zacznie kusić wyborcę liberalno-lewicowego obietnicą, że jeśli Sikorski będzie prezydentem, to Trzaskowski może zostać premierem?

Wydaje się, że politycy KO pogodzili się z wizją, w której wyborca lewicowy nie będzie mieć wyjścia, więc zagłosuje i tak na kandydata strony demokratycznej. Nie można też wykluczyć, że w przypadku wyboru Sikorskiego lokujący się gdzieś pomiędzy Sikorskim i Trzaskowskim premier Tusk zacznie kusić wyborcę liberalno-lewicowego obietnicą, że skoro Sikorski zasiądzie w dużym pałacu, to miejsce Trzaskowskiego może być w małym.

KO ma tę przewagę, że obaj kandydaci mają kompetencje i są rozpoznawalni. Prawybory przyciągną uwagę mediów i odłożą na chwilę kłopotliwe tematy na boczny tor. Pokażą też wewnętrzną dynamikę w partii. Czując oddech PiS na plecach, KO od dawna nie była tak zgodna jak dziś, zaś prawybory są też narzędziem do utrzymania tej jedności. Ich wynik pokaże jednak, na ile jest to formacja wciąż mocno konserwatywna, a na ile zmieniła się przez wieloletni dryf w lewo.

Wypada przypomnieć, że prawybory w 2010 r. wygrał Bronisław Komorowski – uznawany za wyraźnie konserwatywnego polityka, Radosław Sikorski był wówczas kandydatem tego progresywnego skrzydła. Dziś role się nieco odwróciły.

Barbara Brodzińska-Mirowska

Barbara Brodzińska-Mirowska

mat. pras.

Autor

Dr hab., prof. UMK Barbara Brodzińska-Mirowska

Politolożka i medioznawczyni, badaczka polityki, komunikacji politycznej i mediów, wykłada na UMK w Toruniu

Wygrana Donalda Trumpa w USA to znak końca dobrej pogody. Czasu, w którym ludzie patrzyli na otaczający ich świat i mieli nadzieję, że przyszłe lata przyniosą więcej progresywnych zmian. Druga kadencja Trumpa stanowi zwieńczenie wielu lat nieprzerwanego pesymizmu, rozpoczętego jeszcze przez kryzys 2008 r., a potem ugruntowanego przez pandemię i wojnę w Ukrainie. Czas ten wykorzystali populiści, którzy jako pierwsi zrozumieli, że najważniejsze dla ludzi na powrót stało się ich własne jutro.

Pozostało 95% artykułu
Publicystyka
Zaufanie w kryzysie: Dlaczego zdaniem Polaków politycy są niewiarygodni?
Publicystyka
Marek Migalski: Po co Tuskowi i PO te szkodliwe prawybory?
Publicystyka
Michał Piękoś: Radosław, Lewicę zbaw!
Publicystyka
Estera Flieger: Marsz Niepodległości do szybkiego zapomnienia. Były race, ale nie fajerwerki
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Publicystyka
Michał Laszczkowski: Największym niszczycielem zabytków jest polskie państwo