Górski & Cieślik: Prezenty urwane z choinki

Takich prezentów, jakie dostaliśmy w tym roku, nikomu nie życzymy: od Putina wojna, od Glapińskiego inflacja, od Ziobry kasa z KPO. Dlatego grzeczni dostaną od nas to, na co zasłużyli, a niegrzeczni coś na zachętę.

Publikacja: 23.12.2022 17:00

Górski & Cieślik: Prezenty urwane z choinki

Foto: Fotorzepa/Jerzy Dudek

Minister Czarnek – komplet naczyń od duraleksu. „Dura lex sed lex” – „twarde prawo, ale prawo” mawiali starożytni Rzymianie. I nie mieli na myśli lex Czarnek.

Andrzej Duda – bezpośredni numer do prezydenta Macrona. Żeby mógł do niego zadzwonić bez pomocy dowcipnisiów z Rosji, którzy mają telefon do Putina.

Adam Glapiński – darmowy bilet wstępu na molo, bo tylko tam zachowuje się jak poważny człowiek i ekonomista.

Edyta Górniak – izolowany ośrodek w górach, aby tam mogła gromadzić swoich wyznawców, zbierać myśli i prowadzić rozważania o świecie bez szkody dla świata. I siebie.

Szymon Hołownia – platynową kolekcję DVD „Mam talent”. Żeby wreszcie zrozumiał sens swojej pracy przy tym programie. Otóż chodzi o to, że talent potrzebny jest w każdej dziedzinie. Również w polityce.

Krystyna Janda – jako że miała niedawno okrągłe urodziny, prezent musi być podwójny. Przede wszystkim chcemy jej dać jakąś normalną rolę, żeby ludzie nie myśleli, że rolą jej życia jest hejtowanie PiS-u. No i w ramach prezentu odcinamy telefon, internet i telewizję, żeby nie mogła ani komentować, ani oglądać tego, co się wokół dzieje. Może zrozumie, że sztuka obsługi mediów jest równie trudna jak sztuka aktorska, w której jest mistrzynią.

Jarosław Kaczyński – twarz zwykłego Polaka przygotowaną przez charakteryzatorów z programu „Twoja twarz brzmi znajomo.” Żeby mógł się przejść po ulicy i nawiązać utracony kontakt z rzeczywistością.

Czytaj więcej

Górski & Cieślik: Majdan w Brukseli, a nie tylko w Kijowie

Stanisław Karczewski – galerię handlową. Żeby mógł spokojnie chodzić po sklepach niezaczepiany przez agresywnych wariatów. Jeśli nie chce galerii, to może chociaż jakiś obraz. I nie chodzi wcale o obraz nędzy i rozpaczy, bo do tego Polsce jeszcze trochę brakuje. Ale tylko trochę.

Jacek Kurski – egzemplarz „Boskiej komedii” Dantego, żeby przeczytał część o piekle, w którym się będzie smażył po tym, co zrobił z publiczną telewizją i różnymi sakramentami.

Komendant główny policji – sztuczne ognie na Nowy Rok, bo jak dostanie fajerwerki, to wysadzi Polskę w powietrze. No i mundur khaki. Bo kolory takie jak niebieski czy granat mogą mu się teraz źle kojarzyć.

Janusz Kowalski – nowe imię i nazwisko. Żeby przestał się zachowywać jak typowy Janusz. I nie udawał typowego Kowalskiego.

Robert Lewandowski – złotą piłkę, ale małą. Małą trudniej złapać. Dzięki temu zawsze będzie trafiał z karnego.

Sędzia Szymon Marciniak – tekę ministra sprawiedliwości. Sądząc po tym, jak sobie radził na mundialu, kwalifikacje ma wyższe od Zbigniewa Ziobry.

Zenek Martyniuk – portret Jacka Kurskiego, jego największego wielbiciela i mecenasa. Żeby miał do kogo śpiewać „Prawdziwa miłość to ty”.

Mata – dowolną ilość legalnej marihuany i własne schodki, żeby mógł rapować, kiedy tylko ma ochotę. A, no i dorzucamy jeszcze wyrok uniewinniający za posiadanie. 1,5 grama to znacznie mniej niż 1,5 litra.

Czytaj więcej

Bez przerwy w życiorysie

Czesław Michniewicz – grzebień i nożyczki. Żeby już nie musiał dzwonić do żadnego fryzjera. Zwłaszcza takiego, który sprzedaje mecze. Mateusz Morawiecki – widelec. A na widelcu Ziobro.

Monika Olejnik – słownik polsko-niemiecki i jakąś książkę na temat II wojny światowej. Żeby się dowiedziała, co znaczy „Danke Deutschland” i żeby się zorientowała, że nie mamy Niemcom za co dziękować.

Olaf Scholz – egzemplarz paktu Ribbentrop-Mołotow, żeby sobie przypomniał, co się dzieje, kiedy Niemcy trzymają z Rosją.

Dariusz Szpakowski – pomnik w wersji akustycznej, żeby nie brakowało nam jego głosu, jak już skończy karierę. Taki pomnik, którego nie widać, ale dobrze słychać. Skoro metro w Warszawie już zajęte, może czytać zapowiedzi stacji w InterCity. I to by się nawet zgadzało, polskie koleje są w podobnym stanie jak nasza piłka.

Donald Tusk – konstytucję Polski i konstytucję Niemiec. I niech w końcu wybierze.

Zbigniew Ziobro – zero zmartwień, zero kłopotów ze zdrowiem i zero władzy.

Wołodymyr Zełenski – prezent idealny dla Człowieka Roku 2022 (nie tylko naszej rubryki) to Ukraina bez Putina.

Minister Czarnek – komplet naczyń od duraleksu. „Dura lex sed lex” – „twarde prawo, ale prawo” mawiali starożytni Rzymianie. I nie mieli na myśli lex Czarnek.

Andrzej Duda – bezpośredni numer do prezydenta Macrona. Żeby mógł do niego zadzwonić bez pomocy dowcipnisiów z Rosji, którzy mają telefon do Putina.

Pozostało 93% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi