To niemal powszechny aksjomat, że wojna powoduje gigantyczne straty. Dokładnie w ten sam sposób myślimy również o wojnie na wschodzie Europy, która osłabia, choć niesymetrycznie, obie strony: Rosję i Ukrainę. Skala zniszczeń, zatrzymanie dotychczasowej produkcji, przestawienie gospodarki na tryb wojenny, brak rąk do pracy, szybka dewastacja infrastruktury i zasobów zbrojeniowych – wszystko to powoduje ubytki, po których powrót do przedwojennego status quo zajmuje lata i wymaga nadzwyczajnych środków wsparcia na miarę planu Marshalla.
Trudno generalnie z tym osądem się nie zgodzić, choć dużo ważniejsze jest to, że osłabienie gospodarcze uczestników wojny jest nierównomierne. By to zilustrować, warto spojrzeć na bilans gospodarek krajów zaangażowanych w II wojnę światową. Nie wszyscy wielcy uczestnicy na niej stracili. Najwięcej straciły Polska, której PKB spadł między 1938 r. a 1945 r. o 45 proc., Francja – 45,7 proc. i Włochy – 40,5 proc. Ale już gospodarka Wielkiej Brytanii wzrosła w tym samym czasie o 16,6 proc., a Stanów Zjednoczonych aż 75 proc. Gospodarka pozornie neutralnej w czasie wojny faszystowskiej Hiszpanii, mimo ledwie co ukończonej wojny domowej też wzrosła w analogicznym okresie o 35 proc. A jeszcze ciekawszy jest bilans gospodarczy sprawcy wojny – Niemiec. Tu spadek PKB między 1938 a 1945 r. należał do najmniejszych. Wyniósł 11,7 proc.
Czytaj więcej
Budzą sprzeciw katarski rasizm i nietolerancja. Ale nasz protest w czasie mundialu powinien odnosić się także do krwawych dyktatur, które chowają się za plecami narodowych reprezentacji.
Kiedy patrzy się na zdemolowane Hamburg, Drezno, Berlin czy Kolonię, gigantyczne straty ludzkie i w sprzęcie wojskowym – wydawać by się mogło, że w 1945 r. Niemcy były gospodarczą pustynią. Tyle że to nieprawda, bo do późnego 1944 roku działania wojenne toczyły się poza terytorium Rzeszy, a gospodarkę niemiecką napędzał wysiłek zbrojeniowy i miliony niewolniczych pracowników zwożonych z całej Europy. Gospodarka niemiecka najbardziej spowolniła po wojnie. Wskutek podziału na strefy okupacyjne, wywózek i konfiskat, przesunięcia siły roboczej z przemysłu od odbudowy miast – PKB Niemiec w 1946 roku spadł o ponad 52 proc. I ten upadek trwałby przez kolejne lata, pozostawiając Niemcy na marginesie gospodarczym Europy, gdyby nie plan Marshalla i reformy Erharda na zachodzie, dzięki czemu w ciągu trzech, czterech lat (głównie dzięki inwestycjom i eksportowi) zaczął się cud gospodarczy, który wyprowadził Republikę Federalną Niemiec na ścieżkę sukcesu i w konsekwencji na pozycję lidera gospodarczego Europy.