Od kilku lat na lambrusco również my spoglądamy coraz łaskawiej. Może nie tak, jak na prosecco, choć ono także okupuje wszystkie półki sklepowe – od najniższych, z winami przemysłowymi, masowymi po te wyższe, z bardziej wyrafinowanymi. Po prostu niejednemu psu Burek, mamy więc lambrusco ambitne i wybitne, no i mamy takie w półtoralitrowych, plastikowych butelkach. A co to w ogóle jest? Przede wszystkim lambrusco to szczep, a nawet cała rodzina szczepów czerwonych winogron uprawianych w północnych Włoszech.
Czytaj więcej
Upały zelżały i na weekend zapowiadają nie więcej niż 30 stopni. Ale zaraz się zacznie, słońce wypali wzgórza, na których jeszcze niedawno leżał śnieg. Za dwa miesiące winobranie, witaj roczniku 2023.
A skoro już tam jesteśmy… Takie nazwy jak Parma czy Modena brzmią od razu jak nazwy dań i w istocie skojarzenie lambrusco z jedzeniem jest słuszne. Prócz parmezana i wybitnych oliw balsamicznych z Modeny cały region to królestwo szynek z parmeńską na czele. Jemy szynki i wędliny surowe, jemy wieprzowinę przyrządzoną na kilka sposobów, jemy wreszcie kluski, tamtejsze wersje pierogów. A do wszystkiego, jako się rzekło, podajemy lambrusco.
Po prostu niejednemu psu Burek, mamy więc lambrusco ambitne i wybitne, no i mamy takie w półtoralitrowych, plastikowych butelkach.
Podobnie jak kuchnia, której towarzyszy, lambrusco nie jest winem najbardziej wyrafinowanym. Wręcz przeciwnie, to wino rustykalne, proste, stworzone do tego, by pić je razem, archetyp wina biesiadnego. Lambrusco – zwłaszcza to lepsze – zwykle bywa wytrawne (secco), czasem półwytrawne (amabile), rzadziej słodkie (dolce). Niemal zawsze jest winem musującym, choć stopień jego bąbelkowatości bywa bardzo różny, ale – powtórzmy – nie nadaje się do wznoszenia toastów, to wino do stołu.