Michał Szułdrzyński: Kto nam chce ukraść duszę

Romana Dmowskiego i PiS łączy pewien paradoks.

Publikacja: 28.10.2022 17:00

Michał Szułdrzyński: Kto nam chce ukraść duszę

Foto: materiały prasowe

Zupełnie nie rozumiem, dlaczego wciąż powracają echa wypowiedzi profesora Zdzisława Krasnodębskiego sprzed paru tygodni o tym, że większym zagrożeniem dla polskiej suwerenności jest Zachód niż Wschód. Bo, mówiąc szczerze, nie bardzo rozumiałem też, dlaczego wtedy wybuchła awantura. Nie dlatego, że słowa profesora nie były istotne, ale dlatego, że wyrażona przezeń myśl trąci myszką. Odwołuje się bowiem do tradycji sprzed zgoła stulecia, gdy padało pytanie, czy dogadywać się z Rosją, czy z Niemcami.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Reparacje jako terapia

Nie przez przypadek powtarza się, że polityką w Polsce rządziły przez lata trumny Dmowskiego i Piłsudskiego. Jak się okazuje, niewiele się zmieniło. W największym uproszczeniu, Piłsudski uważał, że to Rosja jest największym niebezpieczeństwem i aby ją pokonać, trzeba się dogadać z Niemcami czy Austriakami. Najważniejsze to lać Ruskich, bo jak to mawiają dziś na froncie w Ukrainie: bić Ruskie to nie praca, lecz przyjemność.

Inaczej Dmowski. On był przekonany, że to Niemcy są największym zagrożeniem. Rosja jest tak dzika i wstrętna każdemu Polakowi, że i tak żaden nie będzie chciał zostać Rosjaninem. Z Niemcami jest zgoła inaczej, oni są zagrożeniem dla polskiej duszy, bo magnetyzują, sprawiają, że niektórzy Polacy wcale by się przy swojej polskości nie upierali i chętnie ją porzucili. Skądinąd niedawny spór o to, czy w 1939 r. Polska powinna była dać się napaść z obu stron, czy też jednak dogadać się z Hitlerem przeciw Stalinowi, to kolejne echo tego problemu.

Inaczej Dmowski. On był przekonany, że to Niemcy są największym zagrożeniem. Rosja jest tak dzika i wstrętna każdemu Polakowi, że i tak żaden nie będzie chciał zostać Rosjaninem. 

Jeśli jednak przypomnimy sobie myśl Dmowskiego, to jedyne, co może dziwić, to fakt, że prof. Krasnodębski, powtarzając ją, w miejsce Niemców podstawia Unię Europejską. Ale przecież w PiS jest to powszechne. Tę samą myśl wyraził Jarosław Kaczyński, który w zeszły weekend mówił na Podkarpaciu o tym, że „dziś pojawiają się w Polsce ludzie, którzy mówią o sobie: »Jestem unijką polskiego pochodzenia«”. Nie wiem, czy Prezes naprawdę spotkał kogoś, kto się tak przedstawia, czy też wiedzę o słowie unijczyk, spopularyzowanym przez tygodnik „Do Rzeczy”, wziął z internetowych memów.

Dość jednak powiedzieć, że jest to przykład tego samego myślenia: Rosja, owszem, może wysłać na nas czołgi, samoloty i rakiety, ale – z wyjątkiem jakiegoś skrajnego oszołomstwa – nie jest zagrożeniem dla polskiej duszy. Z Zachodem jest na odwrót. Według tego rozumowania Unia nie posyła na nas wojska, nie chce nas brutalnie podbić, ale chce nam ukraść duszę.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Twitter ma poważny problem

Co ciekawe, Dmowskiego i PiS łączy pewien paradoks. Przekonaniu o wielkości polskiej kultury i jej silnej tożsamości towarzyszy niewiara w Polaków żyjących tu i teraz. I dopiero ten rozdźwięk jest w tym wszystkim niezwykły.

Zupełnie nie rozumiem, dlaczego wciąż powracają echa wypowiedzi profesora Zdzisława Krasnodębskiego sprzed paru tygodni o tym, że większym zagrożeniem dla polskiej suwerenności jest Zachód niż Wschód. Bo, mówiąc szczerze, nie bardzo rozumiałem też, dlaczego wtedy wybuchła awantura. Nie dlatego, że słowa profesora nie były istotne, ale dlatego, że wyrażona przezeń myśl trąci myszką. Odwołuje się bowiem do tradycji sprzed zgoła stulecia, gdy padało pytanie, czy dogadywać się z Rosją, czy z Niemcami.

Pozostało 85% artykułu
Plus Minus
Kiedy będzie następna powódź w Polsce? Klimatolog odpowiada, o co musimy zadbać
Plus Minus
Filmowy „Reagan” to lukrowana laurka, ale widzowie w USA go pokochali
Plus Minus
W walce rządu z powodzią PiS kibicuje powodzi
Plus Minus
Aleksander Hall: Polska jest nieustannie dzielona. Robi to Donald Tusk i robi to PiS
Materiał Promocyjny
Zarządzenie samochodami w firmie to złożony proces
Plus Minus
Prof. Marcin Matczak: PSL i Trzecia Droga w swym konserwatyzmie są bardziej szczere niż PiS