Michał Szułdrzyński: Reparacje jako terapia

Czy aby sprawa reparacji nie jest związana z głębokimi kompleksami środowiska Jarosława Kaczyńskiego?

Publikacja: 30.09.2022 17:00

Michał Szułdrzyński: Reparacje jako terapia

Foto: PAP/Piotr Kowala

Usiłując przekonać Polaków, że Unia Europejska stanie się de facto czwartą Rzeszą niemiecką, w której tylko Niemcy będą obywatelami, Polacy będą zaś mieli status nie lepszy od poddanych Generalnego Gubernatorstwa, Jarosław Kaczyński uraczył słuchaczy anegdotką. Na spotkaniu w Opolu, gdzie relacje polsko-niemieckie są szczególnie wrażliwym tematem, opowiedział historię grupy polskich „eurodeputowanych”, którzy podróżowali pociągiem pierwszej klasy przez Niemcy, gdy dosiadł się do nich niemiecki podróżny i dowiedziawszy się, że jedzie z Polakami, rzekomo poszedł szukać konduktora, by naszych rodaków wyrzucić. Prezes PiS zawyrokował, że Polacy muszą przestać się godzić na rolę „tych gorszych” w relacjach z Niemcami.

Czytaj więcej

Stefan Tompson: Budowaliśmy zasięgi na kontrowersyjnych wypowiedziach

Mam dwa problemy z tą wypowiedzią. Po pierwsze, jest to opowiastka z gatunku nieweryfikowalnych. Ktoś przyszedł do prezesa, opowiedział mu anegdotkę, wiedząc, że zrobi na prezesie wrażenie, i tak się stało. Pasowała ona do obrazu świata prezesa, stała się dowodem na potwierdzenie pewnej tezy. W tym sensie dla prezesa jest prawdziwa. Gorzej jednak, że nie wiemy, czy coś takiego rzeczywiście się wydarzyło. A jeśli nawet, to czego ma to dowodzić? Jeśliby ktoś z faktu, że niektórzy Polacy podczas wojny zachowywali się potwornie i wydawali Żydów Niemcom, wyciągnął wniosek, że Polacy pomagali w Holokauście, Jarosław Kaczyński jako pierwszy protestowałby pewnie, że oto obraża się cały naród.

Po drugie, jestem gotów bronić tezy, że choć Kaczyński uważa inaczej, większość Polaków kompleksów wobec Niemców nie ma. Za to nieustanne odwoływanie się przez prezesa PiS do Niemców może świadczyć o takich kompleksach w jego środowisku.

W poprzednim „Plusie Minusie” Stefan Tompson, prowadzący popularny serwis Visegrad 24, na pytanie, dlaczego PiS tak fatalnie przedstawia swoje racje za granicą, odpowiedział: – Oni oskarżają drugą stronę o bycie ojkofobami, o jakiś wstyd. A jest i u nich pewien kompleks wobec Zachodu. Moim zdaniem jest też duża, głęboka nieznajomość Zachodu ze strony partii rządzącej. Nie wychowali się tam, nie podróżowali tam, nie rozumieją go i nie są w stanie komunikować się wobec niego. I stąd też te produkcje są tworzone na potrzeby rynku wewnętrznego, a nie zewnętrznego.

Po drugie, jestem gotów bronić tezy, że choć Kaczyński uważa inaczej, większość Polaków kompleksów wobec Niemców nie ma. Za to nieustanne odwoływanie się przez prezesa PiS do Niemców może świadczyć o takich kompleksach w jego środowisku.

Czy można lepiej oddać idiosynkrazje prezesa dotyczące Niemiec, Unii Europejskiej i w ogóle szerzej Zachodu? Szczególnie że ta sytuacja dość dobrze oddaje niezwykłą złożoność problemu związanego z reparacjami. Im więcej czasu mija od prezentacji raportu na temat niemieckich zbrodni podczas drugiej wojny światowej, tym lepiej widać, że przekonanie, że rachunki z Niemcami nie są zamknięte, staje się powszechne daleko poza elektoratem PiS. Ale dzieje się tak nie z powodu raportu i działań PiS, ale raczej mimo nich. Owszem, PiS wniósł tę sprawę na agendę, ale przecież nie jest to sprawa nowa, dość przypomnieć 2004 rok i jednogłośną uchwałę wszystkich sił politycznych w tej sprawie. Natomiast poważnym problemem są tu intencje. Czy w przypadku Jarosława Kaczyńskiego sprawa reparacji nie jest związana z głębokimi kompleksami jego środowiska? W dodatku rozgrywana jest czysto politycznie, na użytek wewnętrzny. Czy przybliży nas do uzyskania reparacji przekonywanie do nich wyborców PiS i opowiadanie historyjek o polskich posłach rzekomo wyrzuconych z pierwszej klasy pociągu Deutsche Bahn? Raczej nie, ale umożliwia Kaczyńskiemu rozładowywanie kompleksów obecnych w jego partii i części społeczeństwa, pozwala podsycać antyniemieckie nastroje, które są potrzebne do tego, by polaryzować Polskę.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Twitter ma poważny problem

Gdyby chodziło o wyrównanie rachunków z Niemcami, trzeba by się do sprawy zabrać z innej strony. Szukać sojuszników w USA, we Francji, ale przede wszystkim w Niemczech. By to zrobić, ostatecznie trzeba będzie przekonać Niemców do tego, by zdecydowali się na jakąś formę zadośćuczynienia. Opowiadanie anegdotek na spotkaniach z wyborcami nie przybliży nas do tego celu.

Usiłując przekonać Polaków, że Unia Europejska stanie się de facto czwartą Rzeszą niemiecką, w której tylko Niemcy będą obywatelami, Polacy będą zaś mieli status nie lepszy od poddanych Generalnego Gubernatorstwa, Jarosław Kaczyński uraczył słuchaczy anegdotką. Na spotkaniu w Opolu, gdzie relacje polsko-niemieckie są szczególnie wrażliwym tematem, opowiedział historię grupy polskich „eurodeputowanych”, którzy podróżowali pociągiem pierwszej klasy przez Niemcy, gdy dosiadł się do nich niemiecki podróżny i dowiedziawszy się, że jedzie z Polakami, rzekomo poszedł szukać konduktora, by naszych rodaków wyrzucić. Prezes PiS zawyrokował, że Polacy muszą przestać się godzić na rolę „tych gorszych” w relacjach z Niemcami.

Pozostało 86% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi