Usiłując przekonać Polaków, że Unia Europejska stanie się de facto czwartą Rzeszą niemiecką, w której tylko Niemcy będą obywatelami, Polacy będą zaś mieli status nie lepszy od poddanych Generalnego Gubernatorstwa, Jarosław Kaczyński uraczył słuchaczy anegdotką. Na spotkaniu w Opolu, gdzie relacje polsko-niemieckie są szczególnie wrażliwym tematem, opowiedział historię grupy polskich „eurodeputowanych”, którzy podróżowali pociągiem pierwszej klasy przez Niemcy, gdy dosiadł się do nich niemiecki podróżny i dowiedziawszy się, że jedzie z Polakami, rzekomo poszedł szukać konduktora, by naszych rodaków wyrzucić. Prezes PiS zawyrokował, że Polacy muszą przestać się godzić na rolę „tych gorszych” w relacjach z Niemcami.
Czytaj więcej
Problem dezinformacji polega na tym, że ona bazuje na jakimś fundamencie prawdy. Jest kryzys tożsamości na Zachodzie. Takie są fakty. To, że Rosjanie ten fakt wykorzystują, to jest druga rzecz. Zakłamywanie pewnej rzeczywistości, tylko dlatego, że Rosjanie również o tym mówią, jest absurdalne. Rozmowa ze Stefanem Tompsonem, założycielem serwisu Visegrád 24
Mam dwa problemy z tą wypowiedzią. Po pierwsze, jest to opowiastka z gatunku nieweryfikowalnych. Ktoś przyszedł do prezesa, opowiedział mu anegdotkę, wiedząc, że zrobi na prezesie wrażenie, i tak się stało. Pasowała ona do obrazu świata prezesa, stała się dowodem na potwierdzenie pewnej tezy. W tym sensie dla prezesa jest prawdziwa. Gorzej jednak, że nie wiemy, czy coś takiego rzeczywiście się wydarzyło. A jeśli nawet, to czego ma to dowodzić? Jeśliby ktoś z faktu, że niektórzy Polacy podczas wojny zachowywali się potwornie i wydawali Żydów Niemcom, wyciągnął wniosek, że Polacy pomagali w Holokauście, Jarosław Kaczyński jako pierwszy protestowałby pewnie, że oto obraża się cały naród.
Po drugie, jestem gotów bronić tezy, że choć Kaczyński uważa inaczej, większość Polaków kompleksów wobec Niemców nie ma. Za to nieustanne odwoływanie się przez prezesa PiS do Niemców może świadczyć o takich kompleksach w jego środowisku.
W poprzednim „Plusie Minusie” Stefan Tompson, prowadzący popularny serwis Visegrad 24, na pytanie, dlaczego PiS tak fatalnie przedstawia swoje racje za granicą, odpowiedział: – Oni oskarżają drugą stronę o bycie ojkofobami, o jakiś wstyd. A jest i u nich pewien kompleks wobec Zachodu. Moim zdaniem jest też duża, głęboka nieznajomość Zachodu ze strony partii rządzącej. Nie wychowali się tam, nie podróżowali tam, nie rozumieją go i nie są w stanie komunikować się wobec niego. I stąd też te produkcje są tworzone na potrzeby rynku wewnętrznego, a nie zewnętrznego.