Szymon Falaciński, Halszka Witkowska. Rozmowy o samobójstwie

Gdy kobieta zaczyna czuć, że pojawił się problem lub nie daje sobie rady, to zaczyna szukać możliwości wyjścia z sytuacji. A mężczyzna zostaje sam, bo wstydzi się przyznać, że potrzebuje pomocy.

Publikacja: 09.09.2022 17:00

Szymon Falaciński, Halszka Witkowska. Rozmowy o samobójstwie

Foto: materiały prasowe

Plus Minus: Skąd wiemy, że mężczyźni są bardziej zagrożeni zachowaniami samobójczymi niż kobiety?

Wystarczy spojrzeć na statystyki. Najbardziej widoczne będzie to na naszym polskim przykładzie, ponieważ na piętnaście samobójstw zdarzających się każdego dnia dwunastu dokonują mężczyźni. To miażdżąca większość. Jednocześnie zupełnie odwrotnie jest w przypadku prób samobójczych. Tu z kolei zdecydowaną większość stanowią kobiety. Polska nie jest odosobniona, w wielu krajach statystyki układają się bardzo podobnie. W Chinach i Turcji ta różnica jest inna, ale to temat na oddzielną rozmowę. Natomiast w większości krajów na świecie faktycznie zabijają się przede wszystkim mężczyźni.

Czemu tak jest?

Podstawowym wytłumaczeniem jest różnica między samobójstwem i próbą samobójczą. Próba to jest wołanie o pomoc, a w niektórych przypadkach sprawdzenie, jak to jest zbliżyć się do śmierci. Profesor Łukasz Święcicki, doświadczony psychiatra, powiedział kiedyś, że próba samobójcza bywa dla niektórych jak próba generalna przed przedstawieniem teatralnym. Jej „uczestnicy” chcą zobaczyć, jak będzie, chcą przećwiczyć, czy to jest coś dla nich. Natomiast w przypadku mężczyzn problem jest taki, że gdy już podejmą decyzję, to faktycznie częściej jest to samobójstwo niż próba. Prowadzi nas to do oceny niebezpieczeństwa zachowań samobójczych, którą w naszej dziedzinie określa się mianem skali letalności.

Co oznacza ten termin?

Letalność oceniamy w skali od zera do dziesięciu. Bierzemy pod uwagę nie tylko metodę, ale i niebezpieczeństwo dla zdrowia. Ważnym czynnikiem jest też to, czy osoba podejmująca próbę samobójczą bierze pod uwagę możliwość ratunku. Przede wszystkim od tego zależy ocena zachowania samobójczego. Czym innym bowiem jest sytuacja, w której ktoś podejmuje próbę na przykład na zupełnym odludziu, gdzie szansa, że ktokolwiek przyjdzie z pomocą, jest bardzo mała, a co innego, jeżeli robi to w pokoju obok lub jeśli wie, że ktoś niebawem wróci do domu. Im bliżej drugiego człowieka, tym większa szansa na ratunek. Ale zdarzają się niestety sytuacje, które mimo otwartej furtki ratunku zakończyły się śmiercią. Tak było w przypadku Sylvii Plath. Ona zostawiła nawet notatkę, w której prosiła o kontakt ze swoim lekarzem, i numer telefonu do niego. Zdarza się, że samobójcy zostawiają takie wentyle pomocowe.

Jeśli spojrzymy z tej perspektywy na samobójstwa mężczyzn, to niestety oni po prostu o wiele rzadziej takie wentyle stosują. Mówi się też o tym, że mężczyźni częściej wybierają metody bardziej brutalne, a przez to bardziej śmiercionośne. Badania wskazują też na to, że kobiety myślą o tym, jak po śmierci będzie wyglądać ich ciało. To wpływa na śmiertelność prób, bo zwykle bardziej niebezpieczne metody mocniej to ciało deformują. (...)

Czytaj więcej

„Cesarzowa. Pierwsze lata Sisi na wiedeńskim dworze”: Wyemancypowana cesarzowa

Zastanawiające, bo mówimy, że ideacja samobójstwa świadczy o większej chęci jego popełnienia, a wyobrażanie sobie swojego ciała jako na przykład pięknego po śmierci stoi w sprzeczności z naszym zamiarem zakończenia życia.

Słyszałam kiedyś o przypadku terapeuty pomagającego dziewczynie, która bardzo często myślała o tym, jak będzie się prezentować po śmierci. Wyobrażała sobie, że będzie leżała w szklanej trumnie, że będzie piękna, że będzie miała pięknie ułożone włosy, że będzie w swojej ulubionej sukience. Terapeuta zaczął tłumaczyć jej, że ciało po śmierci wcale nie będzie tak dobrze wyglądać i ona nie będzie jak królewna z bajki, a za to czeka ją rozpad, martwota oraz plamy opadowe. I ona tak mocno się tym przejęła, tak się tego przestraszyła, że zaczęła inaczej patrzeć na swoje zamiary, zrezygnowała z samobójstwa. Taka romantyzacja i gloryfikacja śmierci tworzy spaczone wyobrażenie o tym, czym ona w rzeczywistości jest. Niestety, w kulturze i sztuce podtrzymywane są estetyzujące i gloryfikujące narracje.

Myślę jednak, że jeśli chodzi o kwestie samobójstw wśród mężczyzn, powinniśmy na samym początku podkreślić problem, jakim jest wstyd związany z proszeniem o pomoc.

Tak jesteśmy wychowywani.

To wynika z ról społecznych i z wizerunku, jaki przez lata zbudowaliśmy wokół mężczyzny. Mężczyzna ma być niewzruszoną opoką dla rodziny i to na nim ma spoczywać cała odpowiedzialność. To on musi zawsze wyciągnąć swoją rodzinę czy kumpla z trudnej sytuacji. Nie ma prawa potknąć się, upaść, nie może być słaby, musi sobie radzić sam. A w momencie, w którym sobie nie radzi, to nie chce się do tego przyznać czy wręcz nie jest w stanie tego zrobić. Czuje, że nie wolno mu pokazać nikomu, że i on ma słabości.

Słyszałem kilka razy powiedzenie, że kobiety chodzą na terapię, a mężczyźni odbierają sobie życie.

No właśnie. Gdy kobieta zaczyna czuć, że pojawił się problem lub nie daje sobie rady, to zaczyna szukać możliwości wyjścia z sytuacji. A mężczyzna zostaje sam, bo wstydzi się przyznać, że potrzebuje pomocy. Strach przed okazaniem słabości staje się powodem wielkiego zagrożenia psychicznego. Stąd zaczerpnięte jest hasło, które się teraz często promuje, że sięgnięcie po pomoc jest oznaką siły, a nie słabości. To jest najważniejsza walka w naszym życiu. Mężczyźni rzadziej to robią, chociaż kiedy rozmawiam z terapeutami, słyszę, że tendencja w ostatnich latach się zmienia. Natomiast faktycznie, także z doświadczeń telefonu pomocowego wynika, że mężczyźni dzwonią rzadziej.

Kolejna istotna rzecz to niestety ten wciąż pokutujący stereotyp, że mężczyźnie nie wypada okazywać emocji. Mężczyzna nie może płakać, musi być twardy, musi wszystko wytrzymać. Bardzo często słyszę od panów, że muszą zaciskać zęby. Mają wrażenie, że za wszelką cenę powinni wytrwać i przetrwać każdą sytuację. Czy się pali, czy się wali, muszę dać radę. A teraz tak po ludzku: jak długo możemy zaciskać te zęby? Ile możemy trzymać ten betonowy fason?

Nawet beton kiedyś zaczyna pękać.

Co więcej, im dłużej zaciskamy zęby, im dłużej się tak trzymamy za kark, tym bardziej wyczerpujemy się długodystansowo. I kiedy już naprawdę upadniemy pod własnym ciężarem, pod naporem masy tego betonu, to ciężko będzie nam się podnieść. Bo to już nie jest jedna sytuacja, która nas przerosła. Tak długo zaciskaliśmy zęby, że po prostu pękły. Znana jest też zasada, że mężczyźni rzadziej chodzą do lekarza. Tyle razy słyszałam: „Nie da się zaciągnąć tego mojego faceta do dentysty”. Albo do ortopedy czy na rehabilitację. Statystyczny mężczyzna zakłada, że ma nie powodować dodatkowych problemów. On jest od ich rozwiązywania. I jeżeli nie daje sobie rady z emocjami, to próbuje je w sobie tłumić. Wtedy często zaczyna reagować agresją, ponieważ brakuje mu cierpliwości. Te emocje zaczynają się nawarstwiać, a wtedy z kolei otoczenie zaczyna go korygować. Jesteś agresywny, krzyczysz, przeklinasz – słyszy zewsząd. I przestaje panować nad tymi emocjami przez to, że nie umie ich nigdzie rozładować. Często mężczyźni wyżywają się w sporcie, w ten sposób radząc sobie z problemami.

Czytaj więcej

„Pożegnanie z biblioteką. Elegia z dziesięciorgiem napomknień”: Tajemnice Bibliotek

Albo poprzez seks, gdzie również czeka na nich pułapka: wpadają w uzależnienie od seksu.

Tak, seksualność i alkohol to dostępne na wyciągnięcie ręki sposoby na rozluźnienie i odprężenie. Kiedy źle się czuję, gdy mam doła, to się upiję. Z kolei rano mam wyrzuty sumienia. Klin klinem. I znowu przegrałem ze sobą. Nazajutrz zaczynam kolejny dzień od stanu, który popycha mnie coraz głębiej w spiralę kryzysu psychicznego.

Nierzadko towarzyszy temu poczucie wstydu, które już oflagowaliśmy jako utrudniające zwrócenie się po pomoc. Czy wstyd uniemożliwia komunikację?

Nawiążę znów do pewnego stereotypu. Mężczyźni często śmieją się z tego, że kobiety spotykają się, żeby plotkować, rozmawiać o swoich związkach i partnerach, zwierzać się ze swoich emocji, dzwonią do koleżanki wygadać się po całym dniu. Z kolei mężczyźni rozmawiają o sporcie, pracy, o swoich sukcesach, narzekają na szefa. Proszę zwrócić uwagę, że po męskiej stronie to wszystko nadal przypomina „napinanie się”, walkę z rzeczywistością, a nie zaglądanie w siebie. (...) Kiedy spotykam się z kumplem, to nie opowiadam mu, jak mi jest przykro albo że w nocy nie mogę zasnąć, że czuję się samotny. Mężczyźni rzadko mają odwagę, żeby te swoje emocje wystawić na widok publiczny. Trzecią rzeczą, którą chciałabym omówić, są nowe wymagania społeczne. Od mężczyzn nagle strasznie dużo się wymaga. Bo proszę zwrócić uwagę, że choćby przeglądając kolorową prasę, od razu zobaczymy, że mężczyzna powinien teraz dobrze wyglądać, być wysportowany i zadbany, podążać za modą. Do tego powinien nieźle zarabiać. Kiedyś usłyszałam, że to nie o to nawet chodzi, żeby był bogaty. Wystarczą dobre zarobki, bo to znaczy, że jest zaradny życiowo. Do tego powinien lubić podróżować, mieć pasje, być interesujący dla swojej partnerki, dowcipny…

…jednocześnie dużo pracować, zarabiać i być beztroski…

…i ciągle wesoły, i zabierać ją do Paryża na weekend. Za tym idzie kolejne wymaganie, żeby był jeszcze cudownym ojcem. Teraz promuje się model zaangażowanego ojcostwa, obowiązkowo trzeba mieć na to dowód w postaci zdjęć z córeczką na Instagramie. Magazyny dla pań podpowiadają jeszcze, że ma być świetny w łóżku, odważny, chętny na przygody i eksperymenty, czuły, poświęcający kilka godzin na grę wstępną. No i powinien mieć poczucie humoru, a także być dla partnerki w każdej chwili dostępny. Kiedyś usłyszałam od jednej kobiety dosłownie wszystkie te rzeczy i mówię jej: „Słuchaj, to ty potrzebujesz pięciu facetów, a nie jednego!”. Przecież jeden nigdy nie spełni tych wszystkich wymagań, nie ma takiej możliwości. (...) Pamiętajmy, że jeszcze powinien znaleźć czas dla dzieci, spędzać wakacje z nimi.

Czytaj więcej

Drożyzna i nie tylko. Co gryzie Amerykę

Fragment książki Szymona Falacińskiego i Halszki Witkowskiej, „Życie mimo wszystko. Rozmowy o samobójstwie”, która ukazała się właśnie nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka, Warszawa 2022

Tytuł pochodzi od redakcji

Halszka Witkowska jest pomysłodawczynią pierwszej w Polsce platformy edukacyjno-pomocowej dla osób w kryzysie samobójczym i ich bliskich „Życie warte jest rozmowy”. Wykłada na Uniwersytecie Warszawskim, jest także aktywistką społeczną, sekretarzem Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego i ekspertem Ministerstwa Zdrowia Szymon Falaciński jest dziennikarzem związanym z „Newsweek Polska”.

Plus Minus: Skąd wiemy, że mężczyźni są bardziej zagrożeni zachowaniami samobójczymi niż kobiety?

Wystarczy spojrzeć na statystyki. Najbardziej widoczne będzie to na naszym polskim przykładzie, ponieważ na piętnaście samobójstw zdarzających się każdego dnia dwunastu dokonują mężczyźni. To miażdżąca większość. Jednocześnie zupełnie odwrotnie jest w przypadku prób samobójczych. Tu z kolei zdecydowaną większość stanowią kobiety. Polska nie jest odosobniona, w wielu krajach statystyki układają się bardzo podobnie. W Chinach i Turcji ta różnica jest inna, ale to temat na oddzielną rozmowę. Natomiast w większości krajów na świecie faktycznie zabijają się przede wszystkim mężczyźni.

Pozostało 94% artykułu
Plus Minus
Mistrzowie, którzy przyciągają tłumy. Najsłynniejsze bokserskie walki w historii
Plus Minus
„Król Warmii i Saturna” i „Przysłona”. Prześwietlona klisza pamięci
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Polityczna bezdomność katolików
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Ryszard Ćwirlej: Odmłodziły mnie starocie
Materiał Promocyjny
Zarządzenie samochodami w firmie to złożony proces
teatr
Mięśniacy, cheerleaderki i wszyscy pozostali. Recenzja „Heathers” w Teatrze Syrena