Wybory są przereklamowane i zbyt drogie, wybór rządu należy zostawić fachowcom. Choć to już chyba przesądzone. Ważny publicysta z „Wyborczej” orzekł właśnie, że PiS przegrał z kabaretem, wiecie, z takim, gdzie się wszyscy przebierają i jest z tego kupa śmiechu, z przewagą śmiechu, tak sądzę przynajmniej. Zaangażowany redaktor popełnił o tym poważny elaborat, ze śmiechu będę miał przez niego grube łydy. Tak w każdym razie twierdził Camus, taki specjalista od pandemii i od łyd, jak się okazuje. Mówił on, że od śmiechu robią się właśnie grube łydy, ale zostawmy ponuraka. Tego proroczego kabaretu to ja akurat nie znam, ale podobno wszyscy inni tak, a ci panowie właśnie wyśmiewali się z rządu. No to już po zawodach, teraz to samo pójdzie, PiS to obciach, pozamiatane.
Czytaj więcej
Nie wydaje mnie się, by Osiecka, pisząc dla Skaldów, że nie chodzi o to, by złapać króliczka, ale by gonić go, miała profetyczne zacięcie. Raczej to afrykańska rzeczywistość ją dogoniła. I teraz założenie konta w banku trwa godzinami.
Ale wróć, nie przegrali, nic nie pozamiatane! Widzieliście, jak ona wyglądała?! Letnia kreacja wicemarszałek Sejmu składającej kwiaty to wiocha, brak szacunku, klasy, mózgu, no w ogóle niedostatek ogólny. Ciuchy ma z second-handu i tylko siatki na zakupy brakowało – uznał Autorytet. Pan Autorytet jest stylistą, więc jego opinia jest ostateczna, nieodwołalna i przesądza sprawę. O tym, że jest stylistą, poinformował tabloid, a oni znają wszystkich, nawet takiego pana, który wróży z pupy. W każdym razie od teraz nie tylko można, nie tylko wypada, wręcz trzeba się śmiać z marszałek Kidawy-Błońskiej. I to miała być prawdziwa prezydent?! Już po niej, już po nich.
Zdaje się, że było to na początku lat 90. Konserwatywny filozof i felietonista, żaden tam wówczas polityk, Ryszard Legutko ukuł termin „rockocentryzm” i opisał nim pewne zjawisko. Oto wybiera się gwiazdę, pyta, co myśli o aborcji, a potem używa jej wypowiedzi jako ostatecznego argumentu. Patrzcie, przecież Kora powiedziała, że… Gazeta, której nie jest wszystko jedno, na pół roku przed wyborami co sobotę drukuje wywiad z aktorem i wszystkie te nudne historyjki o rolach są tylko po to, by wreszcie mógł on wyznać szczerą nienawiść do PiS-u. W każdym razie młody Legutko – no ze trzydzieści lat temu był dość młody – wyprzedził czasy opisem celebrytów, lecz mechanizm jest ten sam. Nie trzeba nikogo do niczego przekonywać, wystarczy argument z celebryty.