Robert Mazurek: Biała bwana wie lepiej

Właściwie, to można to było przewidzieć. Ludzkiej natury nie oszukasz, najszlachetniejszymi ideami nie oszlifujesz. Rasizm wyjdzie z ciebie, siostrzyczko, kiedy się tego najmniej spodziewasz. I kijem do krykieta ze łba sobie nie wybijesz, zresztą krykiet rasistowski. Ale żeby równość płci i cała gender również?

Publikacja: 29.07.2022 17:00

Robert Mazurek: Biała bwana wie lepiej

Foto: Fotorzepa/Robert Gardziński

Krykiet, wiadomo, rozrywka kolonizatorów, białych facetów, dodajmy. Najgorsi, jak się okazało, są kolonizatorzy szkoccy i nie pytajcie, jakie mieli kolonie, pytajcie, jakie mieli zwyczaje. A te były na tyle podłe, że gwiazda szkockiego krykieta Majid Haq rzucił nie tylko kijem, ale i oskarżeniami. Szefostwo krykietowego związku przygniecione raportem udowadniającym panujący tam instytucjonalny rasizm właśnie podało się do dymisji. Cała historia jest o tyle zdumiewająca, że Haq jest z pochodzenia Pakistańczykiem, a to oni i Hindusi są od lat w krykieta najlepsi. To tak, jakby w reprezentacji pingpongistów poniżać naturalizowanych Chińczyków, a u sprinterów kpić z Jamajczyków. Czysty idiotyzm, ale cóż, natura ludzka, tutaj natura białego, bierze górę nad logiką, interesem, o przyzwoitości nie wspominając.

Czytaj więcej

Robert Mazurek: Smutny uśmiech soi

A teraz, pozostając przy kolonizatorach, zmieńmy na chwilę strefę klimatyczną na aktualnie chłodniejszą, czyli na równikową Afrykę, wszak w Dar es Salaam temperatura nie przekracza 30 stopni, kudy więc Tanzanii do Londynu, w którym ostatnio było stopni 40. Snując się po tutejszych galeriach sztuki współczesnej, trafiłem na sztukę krytyczną, ale cokolwiek inną od tej mzungowskiej, białej, postępowej. Oto młodzi tanzańscy artyści wzięli się, tak, mają państwo rację, za kolonializm. Ale stare rozliczenia z Angolami zupełnie ich nie kręcą. Głupki z tych młodziaków, bo na poczuciu winy wyspiarzy mogliby zdrowo zarobić, a tak, cóż za brak rozsądku…

Jest jeszcze gorzej, bo naiwne malarki podniosły rękę na świętość. Taka Janeth Mlawa na przykład zainteresowała się równością płci i dalejże pytać, czymże ona właściwie ma być, bo Janeth – strasznie państwa za nią przepraszam – czuje się kobietą, pewną siebie, świadomą swych praw, wyzwoloną, ale postrzegającą swą tożsamość zupełnie nieeuropejsko. Gorąco ją w tym wspierają koleżanki malarki, koledzy zresztą również. I tu dochodzimy do kolonializmu. Młodych artystów irytuje bowiem arogancja agend ONZ i – szerzej – zachodnich ngosów, które „przyjeżdżają do Tanzanii i mówią nam jak mamy żyć”. Bardzo ich przy tym złości nie tylko sprzeciw, ale nawet wyczuwalny brak entuzjazmu w przyjmowaniu nowych wzorców. Wszak – jak zauważają – „ruch gender tak postawił swe globalne cele, aby zapewnić równość i by nikt na świecie nie pozostał w tyle”. A Tanzania się ociąga, maruderzy.

Jest jeszcze gorzej, bo naiwne malarki podniosły rękę na świętość. Taka Janeth Mlawa na przykład zainteresowała się równością płci i dalejże pytać, czymże ona właściwie ma być, bo Janeth – strasznie państwa za nią przepraszam – czuje się kobietą, pewną siebie, świadomą swych praw, wyzwoloną, ale postrzegającą swą tożsamość zupełnie nieeuropejsko.

Czym to się różni od kolonizatorów, którzy przyjeżdżali do Afryki 200 lat temu – pytają gniewnie. Jak to, czym? Tamci przypływali tu, by was wykorzystywać, by na waszej krzywdzie zapewnić sobie wygodne życie, a my niesiemy wielkie idee. Za idee dziękujemy, ale szkoły, kolej i szczepienia dzieci, które nam dali tamci, były całkiem fajne. Poza tym, nie oszukujmy się, sami na głoszeniu swych idei potraficie się urządzić nie gorzej niż imperialni gubernatorzy. Biały człowiek nauczył się przepraszać za kolonializm, za poniżanie czarnych, za pogardę. Nie wyciągnął tylko żadnych wniosków. Nadal uważa, że wie lepiej, jak powinniśmy żyć, tylko dlatego, że jest bogatszy.

Te oskarżenia słyszałem w Dar es Salaam kilkukrotnie i to, co mnie uderzyło, to źródło owej krytyki. Gdybym bowiem takie głosy słyszał gdzieś w kruchcie baptystów, na spotkaniu wychowanków jezuickich szkół czy od rządzącego Ugandą pruderyjnego reżimu, byłoby to jasne, ale oni – młodzi, wolni, korzystający z życia, zwariowani artyści?! A jednak. Razi ich nie tylko to, co im owi biali aktywiści mówią, ale również jak, bo potrafią być przy tym bezwzględni. Nie popierasz naszej wizji świata? Och, jak nam przykro, ale nie będziemy mogli finansować zajęć dla dzieci w twojej galerii.

Czytaj więcej

Robert Mazurek: Świat to parszywe miejsce do życia

Niczego to państwu nie przypomina? A to nie myśmy byli przez dziesięciolecia ćwiczeni przez rodzimych aktywistów, na czym polega bycie prawdziwym Europejczykiem? No to czarna kolega jest szkolona, teraz jak żyć wedle najnowszych praw człowieka, w wolności i szacunku. I ruki pa szwam, dzikusy.

Krykiet, wiadomo, rozrywka kolonizatorów, białych facetów, dodajmy. Najgorsi, jak się okazało, są kolonizatorzy szkoccy i nie pytajcie, jakie mieli kolonie, pytajcie, jakie mieli zwyczaje. A te były na tyle podłe, że gwiazda szkockiego krykieta Majid Haq rzucił nie tylko kijem, ale i oskarżeniami. Szefostwo krykietowego związku przygniecione raportem udowadniającym panujący tam instytucjonalny rasizm właśnie podało się do dymisji. Cała historia jest o tyle zdumiewająca, że Haq jest z pochodzenia Pakistańczykiem, a to oni i Hindusi są od lat w krykieta najlepsi. To tak, jakby w reprezentacji pingpongistów poniżać naturalizowanych Chińczyków, a u sprinterów kpić z Jamajczyków. Czysty idiotyzm, ale cóż, natura ludzka, tutaj natura białego, bierze górę nad logiką, interesem, o przyzwoitości nie wspominając.

Pozostało 83% artykułu
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Dlaczego broń jądrowa nie zostanie użyta
Plus Minus
„Empire of the Ants”: 103 683 zwiedza okolicę
Plus Minus
„Chłopi”: Chłopki według Reymonta
Plus Minus
„Największe idee we Wszechświecie”: Ruch jest wszystkim!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Plus Minus
„Nieumarli”: Noc żywych bliskich