Bez czytania nie ma pisania

Nie jestem fanem przeróżnych uniwersów, co daje mi przewagę nad moim wrogiem – czasem, a właściwie jego nieustannym brakiem.

Publikacja: 15.07.2022 17:00

MAREK STELAR pisarz

MAREK STELAR pisarz

Foto: Bartosz Pussak Photography

Pracując nad wznowieniem mojej debiutanckiej powieści „Rykoszet”, wróciłem pamięcią do jednej z moich ulubionych powieści – „Śmierci w Lizbonie” Roberta Wilsona. Ta kryminalna historia, rozgrywająca się na kilku planach czasowych w nazistowskich Niemczech i Portugalii, jest genialnie skonstruowana i posłużyła mi za inspirację. Poza tym najważniejszym dla mnie autorem powieści sensacyjnych jest niekwestionowany mistrz gatunku John le Carré. Uwielbiam także Stephena Kinga. Tkwię mocno korzeniami w popkulturze, a King jest bez wątpienia jej ikoną. Kolejnymi autorami będącymi dla mnie inspiracją i niedościgłym wzorem są Kurt Vonnegut i Chuck Palahniuk. To moja „wielka czwórka” pisarzy, którzy literaturę popularną wznieśli na niesamowity poziom.

Czytaj więcej

Metal wygra z Pendereckim

Z naszego podwórka jestem pod wrażeniem książek Anny Rozenberg, której debiutancka powieść „Maski pośmiertne” zdobyła kilka nagród. Kolejny mocny debiut to „Czerwone jezioro” Julii Łapińskiej. Niestety, czasu na czytanie nie mam wiele, choć ubolewam nad tym, bo bez czytania nie ma pisania.

Z oglądaniem filmów jest podobnie jak z czytaniem: czas, czas, czas, a właściwie jego brak. Choć oczywiście staram się być na bieżąco. Dodam, że nie jestem fanem przeróżnych uniwersów, co daje mi przewagę nad moim wrogiem – czasem. Dzięki temu mam szansę nadrobić zaległości i obejrzeć rzeczy naprawdę warte uwagi. Jedną z nich jest serial „Czarnobyl”. Mimo nieuniknionych schematów sposób opowiedzenia tej historii jest po prostu genialny. Kolejną fascynacją jest „Ślepnąc od świateł”, którego siłą bez wątpienia są kreacje aktorskie, wynoszące serial na wyżyny. Lubię też wracać do klasyki, np. do filmu „Podejrzani” z jednym z najbardziej niespodziewanych zakończeń w historii kina. Z nowszych rzeczy mógłbym z czystym sumieniem polecić filmy: „Joker”, „Contratiempo. Niewidzialny gość”, „Sicario” i „Sicario 2: Soldado” oraz horror „Uciekaj!”.

Czytaj więcej

Ukształtował mnie Prus

Muzyka odgrywa w moim życiu ogromną rolę, lubię przemierzać internet w poszukiwaniu niszowych kawałków, które zapełniają potem moją playlistę. Przede wszystkim jednak jestem fanem rocka i elektroniki, głównie tej z zeszłego wieku. Najmocniej przebijają się: Faith No More, Pink Floyd czy Depeche Mode, choć to ledwie wierzchołek góry lodowej. W przypadku elektroniki moim faworytem od dziesięcioleci jest szwajcarski duet Yello. not. luko

Czytaj więcej

W wolnych chwilach jazz

Marek Stelar – (ur. 1976 r. w Szczecinie)

Autor powieści z gatunku kryminału, thrillera i horroru. Jego debiutancka powieść „Rykoszet” została wydana ponownie w lipcu 2022 r. Oprócz niej ma w dorobku 13 innych powieści

Pracując nad wznowieniem mojej debiutanckiej powieści „Rykoszet”, wróciłem pamięcią do jednej z moich ulubionych powieści – „Śmierci w Lizbonie” Roberta Wilsona. Ta kryminalna historia, rozgrywająca się na kilku planach czasowych w nazistowskich Niemczech i Portugalii, jest genialnie skonstruowana i posłużyła mi za inspirację. Poza tym najważniejszym dla mnie autorem powieści sensacyjnych jest niekwestionowany mistrz gatunku John le Carré. Uwielbiam także Stephena Kinga. Tkwię mocno korzeniami w popkulturze, a King jest bez wątpienia jej ikoną. Kolejnymi autorami będącymi dla mnie inspiracją i niedościgłym wzorem są Kurt Vonnegut i Chuck Palahniuk. To moja „wielka czwórka” pisarzy, którzy literaturę popularną wznieśli na niesamowity poziom.

Plus Minus
Oswoić i zrozumieć Polskę
Plus Minus
„Rodzina w sieci, czyli polowanie na followersów”: Kiedy rodzice zmieniają się w influencerów
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Robert M. Wegner: Kawałki metalu w uchu
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Rok po 7 października Bliski Wschód płonie
Plus Minus
Jan Maciejewski: Pochwała przypadku
Plus Minus
„Pić czy nie pić? Co nauka mówi o wpływie alkoholu na zdrowie”: 73 dni z alkoholem