Zacznijmy od tego, że sztuka nowoczesna jest najwspanialsza w świecie, ale przecież nie znaczy to, że nie może człowieka zachwycić renesans, prawda? Mnie Piero della Francesca zachwycił rok temu tak potężnie, że tegoroczne wakacje poświęciłem podróżowaniu jego tropem. A że artysta pochodzi z pogranicza Toskanii, Umbrii i Marchii, to i okazja do poznania marchijskich win się nadarzyła. A że znałem je kiepsko, poza montepulciano i verdicchio nie wychodząc, to z okazji skorzystałem. Aż się prosiło, wszak z takiego Urbino („Sen św. Hieronima”) do Cartoceto jest w końcu ze 30 kilometrów i w ten sposób trafiłem na Roberto.
Czytaj więcej
Ci z Polverigi ukradli im świnię. Co z tego, że w średniowieczu, świnia jest świnia, do dziś nie oddali i nie przeprosili. A przecież Offagna trzy razy mniejsza. Ale mimo straty jakoś sobie poradziła.
Signor Lucarelli, rolnik pełną gębą, za wino zabrał się pod sam koniec ubiegłego wieku. Postawił na naturę i w dolinie marchijskiej rzeczki Metauro założył winnicę. Pieniądze już miał, tu poszedł w jakość. Dziś ma ponad 30 hektarów i jakkolwiek robi bardzo dobre czerwone wina z sangiovese (tego samego, z którego powstaje chianti), to mnie zaintrygowały jego wina białe. Szczep nazywa się biancamo – tu mówią na niego bianchello, nie mylić z innym włoskim szczepem, bianchetto – i zwykł dawać wina lekkie, łatwe, świeże i bez historii. Sformułowanie „subtelny aromat” w tym wypadku często kryło jego brak. No, ale kiedy za sprawę biorą się magicy od Lucarellego, zaczyna się zupełnie inna historia. Bianchello di Metauro zyskało miano denominacji, a Lucarelli jest jedną z jej gwiazd.
No, ale kiedy za sprawę biorą się magicy od Lucarellego, zaczyna się zupełnie inna historia. Bianchello di Metauro zyskało miano denominacji, a Lucarelli jest jedną z jej gwiazd.
Efekty? La Ripe ma ładny, kwiatowo-akacjowy bukiet, smakuje świeżą brzoskwinią i dzięki ładnie wkomponowanej kwasowości znakomicie orzeźwia. W Rocho wszystkiego jest więcej – soczystości, urzekającego bukietu, brzoskwiń, kwiatów, a nade wszystko elegancji. Jak będą państwo nad Adriatykiem w okolicach Pesaro namawiam gorąco, by spróbować, bo w Polsce tych win nie ma. Nade wszystko jednak namawiam, by rozglądali się państwo dookoła, w końcu nigdy nie wiadomo na co się trafi – a to wspaniały malarz, a to nieznany szczep. Smacznych wakacji!