„Nie ma złych roczników, są tylko roczniki trudne" mawiają winiarze, lecz i oni doskonale wiedzą, że to nieprawda, bo są roczniki tak trudne, że i cudotwórca nie podoła. Od czego więc zależy dobry rocznik? Od pogody. Nie ma więc – to chyba oczywiste – jednego, uniwersalnego rocznika dla wszystkich win świata, choć są takie jak 2019, który genialnie wypadł nad Mozelą i Renem, ale i dla Bordeaux był łaskawy. Żeby nie było zbyt dobrze, to w Tokaju wypadł przeciętnie. A co to jest dobra pogoda dla wina? Bez skrajności – wiadomo, że winu szkodzą wiosenne przymrozki oraz deszczowe, zimne lato. Wtedy grona, zwłaszcza czerwone, nie mają kiedy dojrzeć, mamy nadmiar kwasowości, zapomnijcie o dobrym amarone. W drugą stronę też to działa, bo lato upalne i suche może grona przegrzać, dostaniemy więc hiperciężkie wina o dużej zawartości alkoholu, co jest może akceptowalne na południu Włoch, ale zabiłoby burgundy, nie wspominając o mineralnych odsłonach win białych.
Czytaj więcej
Więcej dziś tych, którzy książki piszą, niż tych, którzy je czytają – nie wiem, czy ta obiegowa mądrość jest prawdziwa, ale z radością informuję, że wciąż są i ci drudzy. Dopytują nawet, co by tu o winie przeczytać. No to w sam raz przed wakacyjnymi wojażami wpada nam w ręce przewodnik po włoskich winach, regionach i odmianach dwóch najlepszych w Polsce dziennikarzy winiarskich.
Kiedy dowiemy się, że rocznik był udany? Nie od razu, są wszak wina, które trafiają na rynek po kilku latach dojrzewania. Nie wiemy więc, czy wspomniany 2019 rok dał dobre amarone, nie wiemy, jak poszło mu w Barolo lub Brunello di Montalcino, bo tych win jeszcze nie ma. Można snuć przypuszczenia – czynią to inwestorzy winni – ale trudno orzec, czy powtórzy sukces rocznika 2016, dopóki się go nie zdegustuje.
ie wiemy więc, czy wspomniany 2019 rok dał dobre amarone, nie wiemy, jak poszło mu w Barolo lub Brunello di Montalcino, bo tych win jeszcze nie ma. Można snuć przypuszczenia – czynią to inwestorzy winni – ale trudno orzec, czy powtórzy sukces rocznika 2016, dopóki się go nie zdegustuje.
A może, spyta ktoś, to tylko czcza gadanina, bo różnice między rocznikami wychwyci wyłącznie sommelier, gdzież nam, śmiertelnikom, do niego? Otóż rocznik ma znaczenie choćby dla tych, którzy chcieliby podarować dziecku wino z roku jego narodzin – wtedy warto wiedzieć, z którego regionu butelkę zakupić. Albo inaczej, mam piwniczkę i chciałbym kupić kilka kartonów różnych win, których otwieranie umili mi chwile na emeryturze. Tu też lepiej nie wtopić, prawda? Bo wina z dobrych roczników po prostu lepiej się starzeją. No dobrze, a skąd mamy wiedzieć który rocznik jest dobry? Tu już nie ma rady – trzeba szperać w internecie lub pytać specjalistów. Udanych łowów.