Do gabinetu psychiatry w środku pandemii zgłosiła się młoda kobieta, która przyjechała do Warszawy na studia. Każdy jej dzień wyglądał podobnie. – Jej wydział organizował wtedy zajęcia tylko w formie zdalnej. Studentka logowała się na platformę, wyłączała kamerę, upewniała się, że nikt nie widzi, co robi, i szła spać. Dużo bardziej aktywna była w nocy. Nie znała nikogo w Warszawie, więc uruchamiała Tindera. Do domu wracała nad ranem. W ten sposób funkcjonowała przez wiele tygodni – opisuje psychiatra doc. Sławomir Murawiec, rzecznik Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. – Zapytałem ją, co chce robić w życiu. Odpowiedziała, że chce zostać dziennikarką. Gdy dopytywałem, jakie tematy ją interesują, rozłożyła bezradnie ręce i powiedziała, że nie wie. Nie miała żadnych sprecyzowanych planów. Czas liceum spędziła, jak mówiła, na dachach, piła tam alkohol z kolegami – wspomina lekarz.
To jedna z wielu historii młodych osób, które trafiają obecnie do psychiatrów. Według nich pacjentów z tej grupy wyróżniają dwie cechy. Nie wiedzą, kim są i czego chcą, nie mają też stałych punktów odniesienia, które porządkowałyby ich świat. Chwiejność, zaburzenia nastroju, problemy emocjonalne – tych określeń specjaliści używają najczęściej, by opisać ich sytuację.
– Tacy młodzi ludzie stanowią około 70 proc. wszystkich pacjentów w moim gabinecie – mówi prof. Anna Mosiołek z Katedry i Kliniki Psychiatrycznej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, psychiatra z ponad 20-letnią praktyką. – W czasach, gdy zaczynałam pracować z pacjentami jako terapeuta, młodych ludzi z nadwrażliwością i problemami z kontrolą nastroju było zdecydowanie mniej, nawet poniżej 5 proc. – dodaje.
W ten sposób specjaliści psychiatrii mają coraz większy wpływ na kształtowanie charakterów osób, które niedawno weszły albo za chwilę wejdą w dorosłość.
Większość urodzonych w 2002 r. 18. urodziny musiała organizować w nowej sytuacji, dopasowując się do pandemicznych obostrzeń. Gdy sytuacja epidemiczna przynajmniej na chwilę stała się spokojniejsza, w lutym tego roku pojawił się kolejny bodziec, który u wielu wywołuje duży lęk, czyli agresja Rosji na Ukrainę. Do tego dochodzi wzrost cen utrudniający uniezależnianie się od rodziców. To istotne, choć niejedyne przyczyny popularności psychiatrów. Obecni 20-latkowie, czyli generacja Z, mają swoje problemy.