Paul Volcker. Powołanie się na to nazwisko na posiedzeniach Europejskiego Banku Centralnego (EBC) to było jak siarczyście zakląć czy zepsuć powietrze. Nikt tego nie robił. A jednak szef Bundesbanku uznał, że dłużej milczeć nie może. Bo dla Joachima Nagela sytuacja staje się równie poważna, co na przełomie lat 70. i 80., gdy Volcker jako prezes amerykańskiej Rezerwy Federalnej podniósł stopy procentowe do niebotycznego poziomu 20 proc. i zatrzymał wzrost gospodarczy, byle położyć kres chronicznie wysokiej inflacji, nękającej od lat Stany Zjednoczone i szerzej – cały Zachód.
Wskazać na Amerykanina jako wzór do naśladowania wymagało odwagi. Ale Niemcy od dziesięciu lat czują się zdradzone. 26 lipca 2012 r. ówczesny prezes EBC Mario Draghi zapowiedział, że „zrobi wszystko, co będzie trzeba, byle ratować euro". Bank we Frankfurcie stał się od tej pory pożyczkodawcą ostatniej instancji: najbardziej zadłużone kraje strefy euro, jak Grecja czy Włochy, mogły być pewne, że zawsze kupi ich dług, jeśli przerażeni inwestorzy prywatni nie będą chcieli tego uczynić. Tak radykalny krok był zdaniem Włocha konieczny, aby powstrzymać panikę na rynkach finansowych, coraz bardziej skłonnych do spekulowania przeciw najsłabszym państwom eurolandu. I po prostu uratować wspólny pieniądz.
To, co miało być jednorazowym posunięciem, weszło jednak EBC w krew. Bank od ośmiu lat skupuje na wielką skalę dług słabszych krajów strefy euro, powodując, że rentowność obligacji w całej strefie euro jest bardzo wyrównana. Dzięki temu w szczególności na południu Europy udało się zmniejszyć skutki gospodarcze pandemii. Ale w ten sposób bank centralny zgromadził też dług większy niż cały dochód narodowy Niemiec. De facto przeprowadził więc największy transfer środków między bogatymi i biednymi państwami członkowskimi w historii Unii. Co więcej, we Frankfurcie do niedawna mówiło się o poszerzeniu tego programu choćby na finansowanie projektów rozwoju „zielonej energii".
Czytaj więcej
Choć większość Amerykanów jest temu przeciwna, Sąd Najwyższy już za parę tygodni prawdopodobnie przekreśli orzeczenie gwarantujące prawo do przerywania ciąży, które sam ustanowił przed niemal 50 laty. Po rządach Trumpa i walce z systemowym rasizmem to kolejny krok ku społecznej polaryzacji.
Niemcy oszukane
W opublikowanym na początku roku przez Project Syndicate artykule były członek rady EBC Jürgen Stark (wraz z ekonomistami Thomasem Mayerem i Guntherem Schnablem) nie owija w bawełnę. Jego zdaniem Draghi i jego następczyni Christine Lagarde w drastyczny sposób łamią status powierzonej im instytucji. Czyż jej nadrzędnym celem nie ma być walka z inflacją, tak by nie przekraczała 2 proc. w skali roku? Finansowanie deficytu budżetowego państw z pewnością temu nie służy, a nawet jest z tym sprzeczne. Dwa lata temu podobną tezę postawił też niemiecki Trybunał Konstytucyjny w Karlsruhe.