Karolina, postać jak wszystkie w tej opowieści autentyczna, pierwszy raz mogła głosować w 2015 roku. Wybrała Dudę i PiS. „Chciałam zmiany". Pięć lat później wybór był jasny – Hołownia, a w drugiej turze Trzaskowski. „Chciałam zmiany", powtórzyła. Zmiana nie nadeszła, więc młoda dama bardzo rozczarowała się Hołownią. „On nic nie zrobił!" – oburza się szczerze. Na moją uwagę, że nie mógł zrobić cokolwiek, będąc w opozycji, poza parlamentem nawet, Karolina – absolwentka politologii, dodajmy – reaguje wzruszeniem ramion. To nieważne, miało być inaczej, a nie jest, dlatego Karolina ma dość. Znowu.
Czytaj więcej
Niepodległość, to jasne, ale co jeszcze? Czego Polacy nie pozwoliliby sobie odebrać, o co by się bili i ryczeli jak ranny łoś? Jaka jest świętość narodowa, której tknąć nie można? To oczywiste – majówka, długi weekend, na tyle długi, że jak dobrze wypadnie, to i tydzień z hakiem balujemy. Nie po tośmy komunę obalali, by nam majowe święta odebrano, nie o taką Polskę walczyliśmy, Grażyna, wstaw karkówkę!
Czy oznacza to, że zagłosuje na Mariannę Schreiber? Bo pani Marianna – mogą państwo o tym nie wiedzieć, bo niesprawiedliwie pomijana jest przez główne media – zaczyna oszałamiającą karierę polityczną. Skąd pewność, że oszałamiającą? No nie wiem, ale przynajmniej ja jestem oszołomiony. Nie wiem, kto jest Malcolmem pani Marianny, ale idzie odważnie. Pani Ministrowa – bo cała jej atrakcyjność polega na tym, że jest żoną pisowskiego ministra – zrobiła sobie rozbieraną sesję zdjęciową i mimo umiarkowanych warunków wystartowała w produkowanym przez największą partię opozycyjną show. Tak, u nas największa partia opozycyjna jest telewizją, ale to przecież nic dziwnego, wszak w Portugalii marchewka jest owocem, a we Francji żaba przystawką.
W każdym razie Marianna Schreiber założyła partię Mam Dość. Partia na razie jest jak jej liderka, taka trochę jak z pociągniętego różowym lakierem paździerzu, ale przecież Malcolm 2.0 czuwa i na pewno o tym pomyślał. Czy uda mu się wykreować wyśmiewaną celebrytkę na polityczną osobowość? A to wcale nie jest takie niemożliwe, szanowni państwo, oj, wcale. Przekonałem się o tym boleśnie w 2015 roku, zakładając się o butelkę bardzo dobrego wina i obstawiając, że partia banksterów nie może być głosem społecznego buntu, nie ma takiej siły, by to ludziom wmówić, a wkurzeni frankowymi kredytami wyborcy nie zagłosują na Ryszarda Petru. Tymczasem Nowoczesna w Sejmie się zameldowała, ja zaś poległem z kretesem. Więc ostrożnie, wcale nie wykluczone, że i pani Marianna na Wiejską zawędruje. W końcu, żeby znaleźć się w Sejmie, nie trzeba mieć nawet wyborców, czego od lat dowodzi Jarosław Gowin. Wystarczy odrobina sprytu, a tego akurat pani Mariannie odmówić nie można.