Ola była ładniutką studentką, przyjechała na narty z koleżanką. Dolomity, opanowany przez warszawiaków pensjonat, sylwester. Tańczą. Ola tuli się. On wie, że znów zapukała do niego miłość. Ona szepcze: „Bardzo cię lubię..." – serce Piotra wyrywa się z piersi – „...Bardzo chciałabym mieć takiego tatę".
Źle oszacował swą pozycję, powie ktoś. Ba, ale któż potrafi oszacować ją właściwie? Pan Donald ma 65 lat i też oszacował niewłaściwie. Wziął wyniki sondaży do ręki i wykoncypował, że skoro straszeni przez siedem lat widmem faszyzmu i końca demokracji Polacy nie zmądrzeli ani trochę, to znak, że pora zmienić narrację. To znaczy platformerscy halabardnicy płci wszelakiej nadal będą jojczyć, że Kaczafi wprowadzi czarczafy i katotaliban, a konstytucją każe palić w piecach węglowych, wzmagając efekt cieplarniany, ale grający w tej tragifarsie główną rolę Tusk już wie, że nie tędy droga. No to którędy?
Czytaj więcej
Donald Tusk złożył w piątek, 18 marca pozew przeciwko Tomaszowi Sakiewiczowi w sprawie o naruszenie dóbr osobistych. Informację przekazał Jan Grabiec, rzecznik Platformy Obywatelskiej.
I tu w sukurs przychodzą badania, z których wynika, że Polacy polubili forsę, co to ją państwo rozdaje. Dalejże, więc obiecajmy podwyżki, to jest droga, lud nas za to pokocha! Ile damy budżetówce? Dziesięć procent, piętnaście? A tam, bez kozery powiem dwadzieścia! I jeszcze, żeby ci, co mają raty kredytów wysokie, nie musieli płacić. I żeby na obligacjach można było zarobić. Brawo my, aleśmy to wymyślili, kanclerskie łby.
I tu przyjaźnie do nas macha pan Piotr, co to też nie oszacował. No bo jakże Tusk – tłumaczy, a w każdym razie mógłby tłumaczyć – kojarzący się z wiecznymi oszczędnościami i z tym, że „piniendzy nie ma i nie będzie", może teraz ogłaszać rozdawanie kasy? Sam, jak rządził, nikomu nie dał, forsę z OFE zajumał, grosza skąpił, a teraz trudne czasy, wojna za miedzą, a on co, wujek Don z Ameryki? Jak można wzywać do walki z inflacją i jednocześnie wyklinać wysokie stopy procentowe, no jak? Przecież nawet Leszek Balcerowicz, ośmielając pomniejsze balcerowiczątka, puka się w czoło. Panie Donaldzie, powie nasz Piotr, pan żeś źle oszacował.