Robert Mazurek: Historyczne pierogi Beaty

Piotr – postać autentyczna – miał pięćdziesiątkę, ale dbał o siebie, codziennie biegał, trzy razy w tygodniu pływał, same mięśnie, świetne ciuchy. Wymuskany, zamożny kawaler z odzysku.

Publikacja: 29.04.2022 17:00

Robert Mazurek: Historyczne pierogi Beaty

Foto: EP, Michel Cristen

Ola była ładniutką studentką, przyjechała na narty z koleżanką. Dolomity, opanowany przez warszawiaków pensjonat, sylwester. Tańczą. Ola tuli się. On wie, że znów zapukała do niego miłość. Ona szepcze: „Bardzo cię lubię..." – serce Piotra wyrywa się z piersi – „...Bardzo chciałabym mieć takiego tatę".

Źle oszacował swą pozycję, powie ktoś. Ba, ale któż potrafi oszacować ją właściwie? Pan Donald ma 65 lat i też oszacował niewłaściwie. Wziął wyniki sondaży do ręki i wykoncypował, że skoro straszeni przez siedem lat widmem faszyzmu i końca demokracji Polacy nie zmądrzeli ani trochę, to znak, że pora zmienić narrację. To znaczy platformerscy halabardnicy płci wszelakiej nadal będą jojczyć, że Kaczafi wprowadzi czarczafy i katotaliban, a konstytucją każe palić w piecach węglowych, wzmagając efekt cieplarniany, ale grający w tej tragifarsie główną rolę Tusk już wie, że nie tędy droga. No to którędy?

Czytaj więcej

Donald Tusk pozwał Tomasza Sakiewicza o naruszenie dóbr osobistych

I tu w sukurs przychodzą badania, z których wynika, że Polacy polubili forsę, co to ją państwo rozdaje. Dalejże, więc obiecajmy podwyżki, to jest droga, lud nas za to pokocha! Ile damy budżetówce? Dziesięć procent, piętnaście? A tam, bez kozery powiem dwadzieścia! I jeszcze, żeby ci, co mają raty kredytów wysokie, nie musieli płacić. I żeby na obligacjach można było zarobić. Brawo my, aleśmy to wymyślili, kanclerskie łby.

I tu przyjaźnie do nas macha pan Piotr, co to też nie oszacował. No bo jakże Tusk – tłumaczy, a w każdym razie mógłby tłumaczyć – kojarzący się z wiecznymi oszczędnościami i z tym, że „piniendzy nie ma i nie będzie", może teraz ogłaszać rozdawanie kasy? Sam, jak rządził, nikomu nie dał, forsę z OFE zajumał, grosza skąpił, a teraz trudne czasy, wojna za miedzą, a on co, wujek Don z Ameryki? Jak można wzywać do walki z inflacją i jednocześnie wyklinać wysokie stopy procentowe, no jak? Przecież nawet Leszek Balcerowicz, ośmielając pomniejsze balcerowiczątka, puka się w czoło. Panie Donaldzie, powie nasz Piotr, pan żeś źle oszacował.

Gdyby nawet Tusk wymyślił perpetuum mobile, to zwolennicy PiS i tak uznają, że je komuś ukradł

Ale do pana Donalda to nie trafia, on czyta dalej. Polacy nie lubią Putina – wychodzi mu z tych, jakże zaskakujących, badań. Aha, no to powiem, że Kaczor, Ziobro, Morawiecki to właściwie Ruscy są, Putina kochają, a jak nikt nie widzi, podśpiewują czastuszki i zamiast rodeo koncerty chóru Aleksandrowa oglądają. Znów jakiś tam Piotr na świecie mógłby powiedzieć, że jakże to tak, że jeszcze niedawno wykpiwaliśmy ich tępą rusofobię, nazywaliśmy ludźmi opętanymi nienawiścią i żyjącymi wyłącznie przeszłością, a teraz co? Toż przecież to Tusk ma największą w Polsce kolekcję słitfoci z Putinem, to on z nim pod rękę na molo paradował, to on się z nim w Katyniu ściskał, potem w Smoleńsku konferował, więc jak?

Ano tak. Na rympał. Pani Beata Cieluch, po mężu Mazurek (zupełnie mnie nie żal faceta), ogłosiła, że nadszedł historyczny dzień. Oto „Polska niezależna od rosyjskiego gazu. Koniec z szantażem Moskwy. Tak się dba o interesy Polski. Na rządy PO–PSL spuśćmy kurtynę milczenia". No jakże to tak, riebiata, jak tak można, przecież to nie my z Gazpromu, a Gazprom z nas zrezygnował, jak tak można ludziom ciemnotę wciskać?

Właśnie, że można i w dodatku jest to skuteczne. Rympał, proszę państwa, nie jest tu wynikiem kultu tępej siły, tylko wynikiem kalkulacji. Przecież gdyby nawet Tusk wymyślił perpetuum mobile, to zwolennicy PiS i tak uznają, że je komuś ukradł. „Gdybym nawet chodził po Wiśle, to następnego dnia przeczytałbym w gazetach kpiny, że nie umiem pływać" – zauważył trafnie Kaczyński.

Tak, oni wiedzą, że mówi się do swoich, by ich zmobilizować, lub do nieprzytomnych, zwanych dla niepoznaki nieprzekonanymi. Tylko oni mogą kupić wizję Tuska rusofoba, w dodatku rozdającego biednym lizaki. Tylko ktoś z przepalonymi zwojami pod kopułą może zalajkować brednie pani Mazurek.

Ha, a skąd wiecie, że takich ludzi nie ma? Skoro za karmienie prezesa pierogami można zostać europosłem, to znak, że w polityce nie ma rzeczy niemożliwych. Prawda, pani Beato?

Ola była ładniutką studentką, przyjechała na narty z koleżanką. Dolomity, opanowany przez warszawiaków pensjonat, sylwester. Tańczą. Ola tuli się. On wie, że znów zapukała do niego miłość. Ona szepcze: „Bardzo cię lubię..." – serce Piotra wyrywa się z piersi – „...Bardzo chciałabym mieć takiego tatę".

Źle oszacował swą pozycję, powie ktoś. Ba, ale któż potrafi oszacować ją właściwie? Pan Donald ma 65 lat i też oszacował niewłaściwie. Wziął wyniki sondaży do ręki i wykoncypował, że skoro straszeni przez siedem lat widmem faszyzmu i końca demokracji Polacy nie zmądrzeli ani trochę, to znak, że pora zmienić narrację. To znaczy platformerscy halabardnicy płci wszelakiej nadal będą jojczyć, że Kaczafi wprowadzi czarczafy i katotaliban, a konstytucją każe palić w piecach węglowych, wzmagając efekt cieplarniany, ale grający w tej tragifarsie główną rolę Tusk już wie, że nie tędy droga. No to którędy?

Pozostało 80% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi