Gra w bao
Z wizytą u ks. Daniela bywali kandydaci na prezydenta Tanzanii, którzy prosili o stosowne błogosławieństwo. Zapominali poinformować, że będą przy tym kamery i mikrofony. I podobne błogosławieństwa dostaną u imama. Co prawda Tanzania systemowo oddziela politykę i religię, lecz każdy wierzy w swoje. Hasło „święty polityk" według Kościoła nie jest jednak wykluczone, gdy człowiek pełnił posługę zgodnie z wiarą. Nyerere był święty czy to jedynie pobożne życzenia? Zawłaszczenie go przez katolików może wieszczyć społeczny niepokój i konflikt z muzułmanami, czwartą częścią społeczeństwa, skoro już za prezydentury Nyerere zarzucano mu faworyzowanie braci w wierze, gdy zgodził się na powstanie największej organizacji religijnej muzułmanów, aby trzymać ją pod kontrolą. Czy może dziwić, że rząd pilnuje równowagi pomiędzy religiami, a Nyerere ma należeć do wszystkich? Nie sprzyja to kanonizacji i wątpliwe, by bohater został świętym. Tak mówią afrykaniści, także wierzący.
Jednej jego woli nie spełniono – chciał być pochowany w krypcie pod kaplicą w Butiamie; leży przy rodzinnym domu w ogrodzie z pawiami, królewskimi ptakami, na których hodowlę w Tanzanii trzeba pozwolenie. Obok pochowano rodziców, wgłębienia w grobach ludzie wypełniają mlekiem na znak pamięci. Do niego należy mauzoleum – marmur w tanzańskich warunkach oznacza przepych. Na płycie sztuczne kwiaty, figurka Matki Boskiej obwieszona różańcami wotywnymi, koszyk z prośbami od wiernych.
Dobrze, że poszedłem tam dzień wcześniej. Podczas Nyerere Day budynek zamknięto, choć wokół falowało morze ludzi: mieszkańcy Butiamy, rodziny z dziećmi, uczniowie, harcerze. Gwiazdami byli rowerzyści, którzy przez dwa tygodnie pokonali 1500 km ku czci pierwszego prezydenta. Na pikniku jestem jedynym białym i budzę zdziwienie: komu chciało się odwiedzać Mwalimu? Atencja nie trwa długo, ludzie rozpraszają się w ogrodach. Do kupienia mają banany, kukurydzę, orzeszki, dewocjonalia, majtki i skarpetki. Wieczorem dostają darmowe jedzenie z pańskiego stołu. Nauczyciel wciąż dba o swych uczniów.
Poza Nyerere Day wejście do rodzinnych ogrodów jest płatne. Ks. Daniel, który urzęduje w parafii po drugiej stronie drogi, wchodzi służbowo pomodlić się przy grobach, z czego skwapliwie korzystam. Stoją dwa domy: wodza Zanaki i zbudowany przez wojsko dla Nyerere. Czasem pojawia się Maria Nyerere, która na co dzień mieszka w Dar es-Salaam. Na stałe przebywa jedynie Madaraka, syn byłego prezydenta, który właśnie przysiadł w altance przed stołem do gry w bao – prezencie od prezydenta Mozambiku z okazji 60. urodzin Mwalimu.
Madaraka uśmiecha się, że rozrywka jest prosta, choć sumituję się, że wciąż nie pojmuję zasad. A Nyerere rozumiał je bardzo dobrze. Nad wyraz bystry, co zauważyli goście grający z nim w bao. Jako syn piątej żony wodza Zanaki (z 22) nie był pierwszym do zaszczytów i wydawało się, że starszy Mwanzagi pójdzie do szkół, jednak to Julius wiódł prym i wybił się do samej góry. Pamiętał komu to zawdzięczał i prosił o uhonorowanie brata: w 2007 r. w Buturu pod Butiamą otwarto dziewczęcą szkołę jego imienia, gdzie córka Nyerere pracowała jako nauczycielka. Wszystko w rodzinie.
– Mój ojciec był otwarty na ludzi i bardzo przyjazny. Gdyby żył, siedziałby z nami i grał w bao – mówi Madaraka. Należy do komitetu organizacyjnego obchodów setnego jubileuszu urodzin Nyerere. Długo nie było scenariusza uroczystości, komitet spotkał się ledwie kilka razy. – Celebra zajmie 5–10 lat jako część polityki historycznej Tanzanii, aby ludzie pamiętali o Mwalimu. Czas płynie szybko: pod mauzoleum parkują autobusy szkolnych wycieczek, lecz młodzi lepiej znają się na sprawach amerykańskich niż tanzańskich – przyznaje Madaraka. Coś w tym jest. Przypadkowo poznana przeze mnie Rose – jedna z 26 wnucząt Nyerere – pamięta dziadka przywożącego jej słodycze i owoce. Dawał książki, aby wyszła na ludzi. Gdzie są? Zapewne na strychu. Wspólne zdjęcie z dziadkiem też się zawieruszyło.
Żadne z siedmiorga dzieci Nyerere nie poszło w jego ślady, choć próbowały sił w polityce. Madaraka jest dyrektorem w Global Resource Alliance Tanzania, międzynarodowej organizacji pozarządowej, która walczy z biedą, głodem i chorobami na ziemiach Zanaki. W Butiamie opowiada o książkach i sposobie myślenia, który ojciec w nim zaszczepił. Sam rzucił studia w Dar es-Salaam, by pojechać do Rzymu na kurs bankowości – każdy lepiej sytuowany Tanzańczyk chciał wtedy wyjechać. On też marzył o biznesie, by przy okazji – jak ojciec – pomagać ludziom, dając im pracę. „Czemu nie chodzisz do szkoły?" – zapytał senior, ale pozwolił synowi iść własną drogą, choć ktoś mniej wyrozumiały kazałby wracać do szkoły.
– Gdy zrzekł się władzy, odszedł na emeryturę i zajął rolnictwem. Pewnego razu popsuł mu się traktor i poprosił mnie o trochę pieniędzy na naprawę. Nie spodziewałem się, że wśród tych, którym pomogę biznesowo w życiu, będzie mój tata – mówi Madaraka i śmiejemy się zgodnie.
Płaci się również za wstęp do muzeum Nyerere – do niedawna teren stanowił całość – został podzielony, by zarabiać podwójnie na biletach. Muzeum otwarto 2 lipca 1999 r. za życia Mwalimu. Wnętrze jest zaniedbane i zakurzone: pajęczyny, zbita szyba w gablocie; żaluzje niedawno leżały na podłodze, ktoś litościwie przymocował je do okien. Zasiadamy w poczekalni na krzesłach z popękanym skajem do ceremoniału kupna biletów i zaszczytu wejścia. Do kupienia jest replika buławy na wzór tych u brytyjskich oficerów, którą zwykł nosić Nyerere. W muzealnej sali wita portret autorstwa Zbigniewa Jury z Radziechowów, świeckiego misjonarza, który kilka lat malował Mwalimu na podstawie słynnego zdjęcia. Liczne pamiątki po Mwalimu: zdjęcia z możnymi tego świata i podarki od nich. Dyplomy z uczelni, tytuły honoris causa. Nagrody, w tym Lenina z 1987 roku za wprowadzanie pokoju między narodami. Stroje i szaty; mokasyny, sandały i kalosze; kapelusz od słońca. Narzędzia – sekator, siekiera i motyka – wyglądają na nowe. Rzeczy osobiste: fotel i krzesło, zegarek i radio, talerz i sztućce, zestaw do kawy i herbaty. Sztucer, włócznia i tarcza, skóry lwa i leoparda, zdobiona koralikami miotełka z małpiego ogona – dary od rodaków po zwycięskiej wojnie z Ugandą w 1979 roku.
Nie ma żadnych pamiątek związanych z wiarą, poza zdjęciem Marii Nyerere z Janem Pawłem II.