Bogusław Chrabota: Rozmowa z Dostojewskim

Zadręczanie czytelników snami uważam osobiście za absurdalne. Zbyt dużo było w sztuce europejskiej oniryzmu, by infekować nim publicystykę, zwłaszcza w tak poważnym tytule jak „Rzeczpospolita". Dlatego nigdy tego nie robię. Dla porządku – prawie nigdy. Dziś wyjątek.

Publikacja: 01.04.2022 17:00

Bogusław Chrabota: Rozmowa z Dostojewskim

Foto: Fotorzepa, Maciej Zieniewicz

Ale takie zdarzały się nawet moim mistrzom, Gombrowiczowi czy Herlingowi-Grudzińskiemu. Może tak właśnie ma być, że nawet najbardziej trzeźwy umysł musi czasem umieć się zmierzyć z wypełzającą ze snu realnością. Mój sen sprzed kilku dni był absurdalnie rzeczywisty, choć równie niemożliwy. Oto rozmawiałem w poważnych emocjach z Fiodorem Dostojewskim. Strasznie był wzburzony na Polaków i na nasz stosunek do tej wojny, a kiedy przypomniałem mu o jego własnych korzeniach i polskim herbie, omal się na mnie nie rzucił. Czy pamiętam szczegóły rozmowy? Dość oględnie. Bardziej jego surową, brodatą, pełną ekspresji twarz. Niemniej to, co zapamiętałem, odnotowuję poniżej.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Germanofobia ma się dobrze

– Fiodorze Michajłowiczu. Dlaczego nie zaprotestujesz przeciw tej wojnie? Dlaczego nie budzi twojego sprzeciwu moralnego?

– Nie może. To wojna, która wychodzi prosto z Kremla. A Kreml to Rosja. Wszystko, co było w Rosji zrobione naprawdę dobrego, począwszy od reform Piotra Wielkiego, pochodziło zawsze z inicjatywy tronu. Rosji potrzebna jest silna władza centralna. Nie można jej podważać.

– A jeśli sprowadza na ludzi nieszczęście?

– Nie ma znaczenia. Większym nieszczęściem jest upadek Rosji. Spójrz, rozpad Rusi na księstwa udzielne sprowadził jarzmo tatarskie. Wielka smuta, inwazję twoich Polaków. Słabość Gorbaczowa i Jelcyna zniszczyła Związek Radziecki. Zenit władzy bezwzględnej, lecz silnej to panowanie Piotra Wielkiego. Rosja uczyniła wtedy skok ku potędze. Putin skutecznie sięga po te wzory.

– Ale Putin dręczy ludzi. To rzeźnik. Słusznie tak go nazwał amerykański prezydent!

– Człowiek z natury jest despotą i lubi być dręczycielem.

– I wolno to akceptować? Te spalone miasta? Ukraińską krew? Trupy rosyjskich żołnierzy?

– Bywają chwile, kiedy ludzie kochają zbrodnie.

– Ale żeby to akceptować? To pierwszy krok do tego, by przywyknąć do takich metod.

– Człowiek jest podły, do wszystkiego przywyka.

– Ale jest prócz nawyku coś takiego jak wyczucie moralne. Jakaś naturalna mądrość, która nie może być obca Rosji. Rosjanom. Czyżby większość Rosjan była głupia?

– Jeśli czekać, aż wszyscy zmądrzeją, za długo to potrwa.

– I co osiągniecie w międzyczasie?

– Odrodzenie, siłę państwa. Rosja jest skazana przez Boga na wielkość. Nie ma od niej ucieczki, nawet jeśli czasem trzeba zapłacić daninę krwi. To naturalna ofiara narodu na ołtarzu wielkości Rosji. Ta krew jest cenna, ale służy wielkiej sprawie. Jest godna tej sprawy.

– To podłe myślenie. Człowiek, który tak myśli – a tak myśli Putin – jest łajdakiem.

– Można popełnić podłość, nie będąc łajdakiem.

– Straszne to. A jakie rosyjskie! Czyli wojna w Ukrainie nie jest błędem?

– Błędy to droga do prawdy!!!

– Fiodorze Michajłowiczu, przecież to brednie! Wojna ścieżką do prawdy? A cierpienie waszych braci Ukraińców? Słowian przecież, jak wy, Rosjanie...

– Bez cierpienia nie zrozumie się szczęścia.

– A co ma być tym szczęściem?

– Jedność. Ale wy, Polacy, urodzeni anarchiści, tego nie rozumiecie. Słowiańska jedność!

– A wolność? Wolność narodów, która i wam była bliska? Był pan więźniem. Ukradziono panu wolność. Przeszedł pan przez Syberię.

– Wolnością ludzi zawładnie ten, kto zapanuje nad ich sumieniami. Władimir Władimirowicz jest właśnie kimś takim. To współczesny Piotr Wielki. I właśnie w imię jedności, siły i dobra Rosji trzeba.

– Tak umierają wartości demokratyczne. Tak umiera duch republikański. Zostaje bat, kula i zsyłka.

– Cierpienie i ból nieodłącznie towarzyszą szerokim horyzontom myślowym i głęboko współczującemu sercu. A wolność? To mrzonka. Na świecie nie może być nic bardziej idiotycznego od pomysłu wprowadzenia do Rosji systemu republikańskiego. Ot, wszystko, co mam do powiedzenia...

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Śmierć dzieci Fukuyamy

Tak mniej więcej wyglądała ta rozmowa. Tyle pamiętam. Dostojewski zniknął i pewnie nigdy się już w moich snach nie pojawi. Zostawił te myśli, co powyżej, a nie jest z tymi myślami zapewne sam. Bardzo to ponure, bo – jeśli to prawda – pokolenia jeszcze zajmie wybijanie ich z głów Rosjanom. Będziemy w tym odosobnieni i nie ma żadnej gwarancji, że się uda.

Cytaty z Dostojewskiego z dzieł różnych, w wielu tłumaczeniach

Ale takie zdarzały się nawet moim mistrzom, Gombrowiczowi czy Herlingowi-Grudzińskiemu. Może tak właśnie ma być, że nawet najbardziej trzeźwy umysł musi czasem umieć się zmierzyć z wypełzającą ze snu realnością. Mój sen sprzed kilku dni był absurdalnie rzeczywisty, choć równie niemożliwy. Oto rozmawiałem w poważnych emocjach z Fiodorem Dostojewskim. Strasznie był wzburzony na Polaków i na nasz stosunek do tej wojny, a kiedy przypomniałem mu o jego własnych korzeniach i polskim herbie, omal się na mnie nie rzucił. Czy pamiętam szczegóły rozmowy? Dość oględnie. Bardziej jego surową, brodatą, pełną ekspresji twarz. Niemniej to, co zapamiętałem, odnotowuję poniżej.

Pozostało 87% artykułu
Plus Minus
Kiedy będzie następna powódź w Polsce? Klimatolog odpowiada, o co musimy zadbać
Plus Minus
Filmowy „Reagan” to lukrowana laurka, ale widzowie w USA go pokochali
Plus Minus
W walce rządu z powodzią PiS kibicuje powodzi
Plus Minus
Aleksander Hall: Polska jest nieustannie dzielona. Robi to Donald Tusk i robi to PiS
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Prof. Marcin Matczak: PSL i Trzecia Droga w swym konserwatyzmie są bardziej szczere niż PiS