Na polskich stołach musi pojawić się bigos. Co prawda widziałem na Pomorzu rzekome bigosy z parówkami (brr!), ale zlitujmy się nad sprawcami. Prawdziwy bigos musi być mięsny, w smaku mocno wędzony, pełen grzybów i śliwek, a skoro tak, to cóż może towarzyszyć mu lepiej niż powstające pod Weroną amarone czy valpolicella? Nasza Torre di Terzolan Valpolicella Superiore z 2016 roku już dojrzała, by trafić na stół i ma wszystko, czego potrzebujemy: ciało, by udźwignąć nielekki bigos, owocowe, słodkie nuty, by współgrać ze śliwkami, lekko wędzony, tytoniowy posmak pasujący do wędzonek i wreszcie mnóstwo przypraw i ziół. Maestro, bravissimo!
Czytaj więcej
Co roku, polecając wina na Boże Narodzenie, zaczynam od konstatacji, że są domy, w których alkoholu się na Wigilię nie podaje, i ja to rozumiem, ale gdyby ktoś jednak wino pił, to zapraszam. I również co roku, pisząc o winie do karpia – wszak to on króluje na wigilijnych stołach – przypominam, że wcale nie musi towarzyszyć mu wino białe. Jeśli chcą państwo zaryzykować wino czerwone, to pomysły mam dwa – gamay z Beaujolais Villages, choć może być on zbyt wątły do karpia, albo pinot noir, ale tu z kolei grozi nam, iż źle dobrane będzie zbyt mocarne.
Żeby pozostać przy nutach korzennych przeniesiemy się z północnych Włoch na Sycylię, by skosztować tamtejszego specjału, nero d'Avoli. Pogardzana przez lata czerń z Avoli w mistrzowskim wydaniu Feudo Montoni trąci korzenną elegancją i lukrecją nie tracąc nic z wiśniowej soczystości. Każde mięso, zwłaszcza wołowina, tylko zyska na takim towarzystwie. Pyszne!
Pogardzana przez lata czerń z Avoli w mistrzowskim wydaniu Feudo Montoni trąci korzenną elegancją i lukrecją nie tracąc nic z wiśniowej soczystości.
Pozostańmy na południu Włoch, ale wróćmy na półwysep, do Neapolu, gdzie uprawiają piediroso – lokalną odmianę dającą pikantne, ale też pełne owocowej krągłości wina. To ulga dla wszystkich, którzy potrzebują wina lżejszego, malinowego, mineralnego (wulkany!), które chce się pić litrami. „Doskonale oryginalne, całkowicie zapomniane i cudownie dekadenckie" – tego potrzebujemy na święta! I na koniec wino, do którego podchodziłem z ostrożnością. Wiem, że po wielokroć nagradzane, ale aglianico – szczep emblematyczny dla południa Włoch – potrafi dać wina ultraciężkie, dżemowe, które morduje się beczką. Ale nie tu, 40 km od Neapolu u Aloisa! Tu mamy świeżość jeżyn podsypanych przyprawą. Bardzo się prosi, by stać się ozdobą świątecznego obiadu. Wszystkiego najsmaczniejszego!