Oszuści są dziś największym zagrożeniem dla królewskiej gry.
Norweg, który jest od 2013 roku urzędującym mistrzem świata, zamienił swój kraj w monarchię szachową i pokazał, że roszady mogą dać szansę na zarobienie nie tylko pierwszego miliona, ale także wielu kolejnych. 31-latek to dziś zarówno kandydat na najlepszego gracza wszech czasów, jak i właściciel spółki, której wartość giełdowa przekroczyła 100 mln dolarów.
Carlsen wszedł do show-biznesu z szachownicą pod pachą. Grał z politykami oraz biznesmenami, brał udział w sesji zdjęciowej znanej marki odzieżowej i dostał ofertę roli filmowej, a jego postać pojawiła się w jednej z najsłynniejszych amerykańskich kreskówek. Milionerem był już w 2012 roku, kilkanaście miesięcy później trafił na listę stu najbardziej wpływowych ludzi świata. Jego sylwetkę opisał dla „Timesa" Garri Kasparow.
Żyjemy w erze norweskiego króla, ale szachy dla popkultury odkrył na nowo Netflix. Seriale, jako element wspólnego kodu kulturowego, już dawno wyparły książki, a największa platforma streamingowa z ekranizacją powieści „Gambit królowej" wstrzeliła się w pandemię perfekcyjnie. Losy fikcyjnej szachistki Beth Harmon, granej przez Anyę Taylor-Joy, zachwyciły widzów i najpopularniejsze serwisy szachowe przeżyły oblężenie.
– Takiego wzrostu, jakiego nasza gra doświadczyła za sprawą serialu Netfliksa, nie obserwowaliśmy prawdopodobnie od 1972 roku i meczów Bobby'ego Fischera z Borysem Spasskim – przekonuje przedstawicielka serwisu Chess.com Laura Nystrom. Mowa o amerykańsko-sowieckim starciu o mistrzostwo świata, zwanym meczem stulecia.