Rzymskie „Inferno”. Z Dantem do Piekła

Nie czytać „Boskiej komedii" to „pozbawiać się największego daru, jaki może dać nam literatura" – pisał Jorge Luis Borges. Rzymska wystawa „Inferno" na 700-lecie śmierci Dantego przekonuje z kolei, że trudno bez tej lektury chłonąć sztuki piękne.

Publikacja: 26.11.2021 10:00

„W tyle na drodze stoi diabla czata; / Ona to duchy okropnym koncerzem / Siecze, a my raz wraz pod r

„W tyle na drodze stoi diabla czata; / Ona to duchy okropnym koncerzem / Siecze, a my raz wraz pod ręce kata / Wracamy, ledwie krąg bolesny zbieżem;” (Piekło, Pieśń XXVIII). Powyżej „Lucyfer” Franza von Stucka (1890), który zdobi plakat rzymskiej wystawy.

Foto: Domena publiczna

W czasie, gdy Dante Alighieri tworzył „Boską komedię", istniało już teologicznie objaśnione pojęcie czyśćca, stanu przejściowego, dodanego do czterech spraw ostatecznych – śmierci, sądu, nieba i piekła. Dlatego poeta-wygnaniec odwiedza w swojej wędrówce przez zaświaty również górę czyśćcową jako miejsce ludzkiej nadziei oczyszczenia z grzechów. Ale na trwającej od 15 października 2021 r. w Rzymie wystawie „Inferno" w Muzeum Scuderie del Quirinale (czyli dawnych stajniach pałacu Kwirynalskiego), celebrującej 700-lecie śmierci wieszcza, należy „porzucić wszelką nadzieję". Za bramą otwierającą ekspozycję piekielną, wyrzeźbioną przez Auguste'a Rodina, czekają nas już tylko wizje piekła przedstawione w różnych odsłonach i wersjach, od średniowiecza po czasy współczesne. Fantazje okrutne, czasem rubaszne. Odsłaniające niedostępne czeluści lub objawiające się w różnych postaciach obok nas, tu, na Ziemi.

Kuratorzy wystawy, Jean Clair i Laura Bossi, podjęli wyzwanie nie tylko ukazania trwałej obecności teologiczno-alegorycznej treści „Boskiej komedii" w kulturze oraz plastycznej siły dantejskich wizji, ale także refleksji na temat pojęć grzechu i kary, potępienia i zbawienia. Wędrówka ta obejmuje ponad 200 dzieł pochodzących ze zbiorów m.in.: Galerii degli Uffizi we Florencji, Centre Pompidou i Musée d'Orsay w Paryżu, Prado w Madrycie, Muzeum Narodowego w Lizbonie, Royal Academy of Arts w Londynie, Muzeum Narodowego w Sofii czy Muzeum Historycznego w Berlinie. Nie zapominając o zbiorach najważniejszych bibliotek świata – z Biblioteką Watykańską na czele, skąd wypożyczono m.in. słynną, malowaną na pergaminie „Piekielną otchłań" Sandra Botticellego.

Nie bez powodu muzeum kwirynalskie zwróciło się właśnie do Jeana Claira. Ten francuski historyk sztuki, pisarz, wieloletni dyrektor Muzeum Picassa, kurator wielu ważnych wystaw (m.in. setnej edycji Biennale w Wenecji w 1995 r.) stale odwołuje się do metafizycznych podstaw sztuki, poszukiwania źródeł ludzkich zachowań, do antropologii ciała i wreszcie do odpowiedzialności artysty wobec społeczeństwa. Na rzymskiej wystawie wraca do podejmowanych wcześniej wątków, do książek i artystów stale obecnych w jego refleksji, podsumowując niejako swoje doświadczenia i przemyślenia na temat kondycji i powinności sztuki. Wspólnie z Laurą Bossi, która wprowadza do tej koncepcji wiedzę neuropsychiatryczną, zrealizował pokazy stawiające zagadnienia z gatunku podstawowych, jak zbrodnia i kara, narodziny świata czy melancholia.

Ogromna, wypełniająca dziesięć sal wystawa została podzielona na części, z których każda mogłaby stanowić odrębny pokaz. Prowadzi od scen sądu ostatecznego i predantejskich przedstawień miejsca, gdzie „ogień nie gaśnie i robak nie ginie", przez historię oraz zakamarki poematu, by wrócić na ziemię, w przekonaniu, że piekła doświadczamy już tutaj. Ostatnia sala przynosi jednak nadzieję, bo wędrówka zmierza, tak jak u Dantego, ku gwiazdom.

Liczba eksponatów wydaje się przytłaczająca, a mimo to prezentacja zaledwie otwiera artystyczną i literacką – bo dziełom sztuki towarzyszą liczne cytaty – refleksję nad pochodzeniem zła w świecie. Reprodukcje dzieł, których nie udało się wyeksponować, znaleźć można ponadto w towarzyszącym wystawie katalogu.

Czytaj więcej

Jacek Pałkiewicz: Kasta celebrytów nie pozostawia miejsca dla autorytetów

Na zawsze zamknięta

Zaczynamy od swoistego „przedstawienia" mieszkańców piekieł – od „Upadku zbuntowanych aniołów" ukazanego jako kłębowiska ciał połączonych w locie do najniższych otchłani. Tak skomponował swoją wykutą w karraryjskim marmurze monumentalną grupę rzeźbiarską XVIII-wieczny artysta – prawdopodobnie, bo pewności nie ma, Francesco Bertos. Podobną dramaturgię wyodrębnionych z ciemnego tła postaci przedstawia wcześniejszy o 100 lat obraz Andrei Commodiego. Śmierć w postaci kościotrupa naturalnej wielkości (rzeźba w drewnie z XV wieku) trzyma w ręku trąbę. Głoszony w ten sposób sąd – m.in. na obrazie Fra Angelico – wprowadza sprawiedliwość i podział osądzanych na zbawionych oraz potępionych.

Pierwsze znane przedstawienia piekła w sztuce Zachodu spotykamy właśnie w najdawniejszych scenach sądu – czarne bestie, nagie, torturowane ciała grzeszników, trawione niegasnącym ogniem. Sceny te zbudowane są według jasno określonego porządku, a potępieni pogrupowani w ciasnych, odgrodzonych od siebie lochach.

Do piekła prowadzi monumentalna, „na zawsze zamknięta" brama – dzieło ponad 30 ostatnich lat życia Auguste'a Rodina. Rozpoczął je jako realizację zamówienia na dekorowane scenami z „Boskiej komedii" drzwi wejściowe dla Musée des Arts Décoratifs w Paryżu. Rodin, który uważał Dantego za mistrza plastycznego, iście „rzeźbiarskiego" opisu, wybrał piekło jako okazję do pokazania ruchu, wyrażenia ekspresji postaci targanych silnymi emocjami. Na szczycie drzwi, zwieńczonych tajemniczymi nagimi figurami cieni wskazujących napis o porzuceniu nadziei na nadprożu, widnieje postać myśliciela – może samego poety. Wśród sylwetek potępionych wyróżnia się figura Ugolina i jego dzieci ukaranych śmiercią głodową przez okrutnego biskupa. Owi nieszczęśnicy, jako bohaterowie innych rzeźb Rodina, pokazani zostali także w dalszej części wystawy. Wielka, zamknięta brama nie trafiła do miejsca przeznaczenia i dziś, otoczona innymi pracami artysty, stoi w Musée Rodin w Paryżu.

Sam temat wejścia do piekła – gdziekolwiek się ono znajduje, a wśród lokalizacji pojawiało się nawet Słońce, ze względu na źródło niegasnącego ognia – intrygował ludzi różnych epok, a od początku drugiego tysiąclecia zaczął pojawiać się w formie piekielnej paszczy (bocca dell'inferno) Lewiatana pochłaniającego dusze potępionych.

Monstrualna karykatura twarzy pożerającej i wydalającej zarazem wszelkie plugastwo nie odpowiada na pytanie, czym jest piekło – oznajmia jedynie, że jest tak straszne, żarłoczne i złowrogie, jak bestia, która je symbolizuje. Nawet w zstąpieniu Chrystusa do piekieł otchłań ukazywana była jako otwarta paszcza – jak np. w dekoracji portalu fasady gotyckiej katedry św. Maurycego w Vienne. Podobne przedstawienia często pojawiały się w pobożnych księgach, jak np. w „Godzinkach Katarzyny z Kleve" z 1435 r., gdzie straszne wrota powtórzone zostały trzykrotnie w jednej, szkatułkowej kompozycji. Żarłoczny potwór pojawia się w obrazach Bruegela, Boscha, a w końcu w wersji frywolnej jako wejście do paryskiego kabaretu Piekło z początku XX wieku. Płonąca czaszka z ustami otwierającymi purpurową otchłań, emblematyczna praca amerykańskiego artysty Keitha Haringa z 1987 r., aktualizuje ciągle groźną metaforę.

– w tym trud cały

Trwałość motywów ikonograficznych stanowi jedno z przesłań wystawy w Kwirynale. Prezentowane dzieła łączy ciąg przedstawień niezależnie od epoki i stylu obrazujący historię idei i wyobrażeń, których inspirujące źródło wypływa z „Boskiej komedii". Pomimo licznych i popularnych w średniowieczu opowieści o podróżach w zaświaty (świątobliwych mnichów i innych wizjonerów), to Dante na długie wieki wyznaczył ich teologiczne, moralne i strukturalne ramy, nadał często ludowej opowieści rangę wielkiej literatury. „Jego poemat, najwspanialszy wyraz ludzkiego geniuszu, jest w istocie owocem nowego i głębokiego natchnienia" – pisze w liście apostolskim z okazji rocznicy śmierci Dantego papież Franciszek.

W mitologii starożytnej nie brakło przedstawień żywych ludzi, którym udało się wejść i wrócić cało z Hadesu. Ale jak mówi jeden z takich bohaterów w „Eneidzie" Wergiliusza:

„Wstęp łatwy do Awerna domu:

Dniem i nocą bram Dita

nie bronią nikomu;

Ale wrócić na górny świat spod jego pował,

W tym trud cały".

Postać Eneasza i poemat Wergiliusza stanowiły bezpośredni wzór dla Dantego – podziwiał starożytnego poetę i to jego wybrał za swego przewodnika. Wergiliusz i Dante, obaj w laurowych wieńcach, przemierzają mroki piekła na obrazie Rutilia di Lorenza Manettiego (1630), oglądają męki potępionych (Filippo Napoletano, 1622) lub płyną barką na obrazie Eugène'a Delacroix (1822), powtórzonym potem przez Edwarda Maneta (ok. 1858). Ta część wystawy to hołd oddany Dantemu jako autorowi „Boskiej komedii". Możemy tu podziwiać liczną reprezentację edycji tego narodowego poematu Włochów wraz z licznymi ilustracjami – klasycznymi, romantycznymi (jak u Gustave'a Dorégo) czy mistycznymi wizjami Wiliama Blake'a. Wśród znanych oraz popularnych cykli rysunków i grafik osobne miejsce zajmują malowane swobodną plamą postaci w nasyconych intensywną barwą akwarelach jednego z najwybitniejszych współczesnych artystów hiszpańskich Miquela Barceló. Barceló, który deklaruje się jako człowiek niereligijny, jest też autorem rysunków do wszystkich części poematu. Dekorował również katedrę w rodzinnej Palmie na Majorce.

Uzupełnieniem całej tej opowieści są dwa nieme filmy z początków kina włoskiego – pierwszy z 1911 r. w sugestywnych ujęciach ilustruje pierwszą pieśń „Boskiej komedii". Drugi, zrealizowany w 1921 r., wypełniają sceny z życia Dantego.

Czytaj więcej

Boska prawie od zawsze

Czasem buntowniczy

Piekło w wyobraźni Dantego stanowiło usystematyzowaną, dokładnie opisaną strukturę wraz ze swoją architekturą, podziałami, krajobrazem i mieszkańcami. Zachowane zostały znaczenie i symbolika liczb, symetria przestrzeni, a każdy z dziewięciu kręgów mieścił grzeszników zgodnie z ciężarem ich grzechów, od najłagodniejszych do najsurowszych kar w ostatnim kręgu. Na samym dnie umieścił Dante Szatana opisanego w sposób bliski oglądanemu w jego rodzinnej Florencji trójgłowemu diabłu z mozaiki w Baptysterium św. Jana. Precyzyjnie odtwarzana przez artystów architektura piekła, np. na wspomnianym rysunku Botticellego, pokazuje, jak poważnie traktowano to zagadnienie. Warto przypomnieć, że sam Galileusz został w 1587 r. poproszony przez Akademię Florencką o rozstrzygnięcie toczonego przez dwóch innych uczonych sporu na temat wielkości i kształtu miejsca wiecznego potępienia.

Ogromna liczba powtarzających się piekielnych obrazów, ich obecność w kazaniach, a nade wszystko w ludzkiej świadomości, miała budzić strach i przestrzegać grzeszników przed konsekwencjami ich uczynków. Jednak pod wpływem zmian zachodzących w sztuce europejskiej piekło stopniowo traci swój przerażający wygląd, a ciała potępieńców nabierają klasycznych proporcji. Wielokrotnie powtarzany motyw historii nieszczęsnego Ugolina czy grzesznej miłości Paola i Franceski da Rimini wyrażały raczej współczucie, wyraźnie zaznaczone w lirycznych strofach Dantego. Stanowiły też pretekst do malowania wysublimowanych aktów, jak np. na obrazie Ary'ego Scheffera z 1855 r. (znanego nam choćby jako portrecista Fryderyka Chopina). Oś tej części wystawy wyznacza jednak ogromny obraz Thomasa Lawrence'a z muskularnym, wyłaniającym się z ognia mocarzem – to „Szatan zwołujący swoje legiony" (1796). Inspirowana Dantem narracja prowadzi ku transformacji postaci diabła i przekształcaniu obrazu piekła. A także ku próbom jego oswojenia.

Komiczny, rubaszny, a czasem buntowniczy obraz zaświatów, począwszy od średniowiecznych mirakli, zawsze towarzyszył poważnej eschatologii, rozbrajając strach śmiechem. Taki też jest sycylijski teatr lalkowy przywieziony z Muzeum Marionetek w Palermo na rzymską wystawę. Szkielet, diabeł, smok, wąż, czarownice – straszyli i bawili widzów, podobnie jak nasz Boruta i Rokita, biesy często nieudolne w kuszeniu i przechytrzane przez sprytnych ludzi. Ale transformacja diabła w ludzkiej świadomości toczyła się także za pośrednictwem literatury opisującej łudzonych pokusami ludzi. Zamyślonego, bladego Fausta ukazuje Ary Scheffer na płótnie z 1848 r. A niepokojące spojrzenie białych oczu Mefistofelesa z obrazu symbolisty Franza von Stucka pojawia się nie tylko w Kwirynale, ale w całym Rzymie jako plakat reklamujący wystawę „Inferno". Diabeł przechadza się blisko, uwodzicielski, inteligentny, jak w innej wersji historii Fausta, słynnym filmie René Claira „Urok diabła". „Kusiciel samego Chrystusa" – ewangeliczną scenę przedstawia kopia płaskorzeźby Lorenza Ghibertiego, zdobiąca na co dzień drzwi Baptysterium we Florencji.

Inszej tu zażyj kąpieli

Po obszernej analizie struktury i treści poematu Dantego wystawa wyraźnie się zagęszcza, wątków jest coraz więcej. Może warto byłoby pokazać w osobnych odsłonach piekło modernistów, symbolistów czy ekspresjonistów, badania psychoanalityków czy oniryczne wizje końca wieku? Zapowiada je jeden z poetów przeklętych Charles Baudelaire: „Diabeł to trzyma nici, co kierują nami! Na rzeczy wstrętne patrzym sympatycznym okiem, Co dzień do piekieł jednym zbliżamy się krokiem Przez ciemność, która cuchnie i na wieki plami" („Kwiaty zła", przeł. Antoni Lange). Ale kurator spaja różne kierunki jednoczącym motywem kuszenia św. Antoniego, począwszy od fantastycznych figur oraz rajfurki prowadzącej świętemu nagie piękności w obrazie z warsztatu Hieronima Boscha, po płótno Paula Cézanne'a, na którym Szatan ukazuje Antoniemu postać samej bogini miłości.

Według Wiktora Hugo „piekło to wieczna nieobecność". Według Sartre'a „piekło to inni". Nie – zdaje się odpowiadać im Jean Clair – piekło to my. I nasze podziały. Clair definiuje diabła jako tego, „który rozdziela, jak wskazuje etymologia terminu diabolo, dzieli ludzką jedność. Niszczy i rozkłada, negując wszystko, co Człowiek komponuje i konstruuje pod okiem Boga i dla Jego wielkiej chwały: język, słowa, kulturę, piękno form i doskonałość sztuki".

Wizja piekła przenosi się na ziemię

– podzielona na takie kręgi, jak więzienie, miejskie piekło, szaleństwo i wreszcie wojny. Jeden obok drugiego wiszą obrazy fabryk, współczesnego Lewiatana, ludzi w różnych stadiach chorób psychicznych. Zniekształcona chorobą twarz Innego staje się twarzą obcą – pokaleczona, pokryta kurzem i ekskrementami, jak w fotograficznym autoportrecie Davida Nebredy, hiszpańskiego artysty chorego na schizofrenię. A między tymi obrazami pośrodku sali stoją gabloty z dwoma drapieżnymi cyklami „Okropności wojny" – artystyczny zapis okrucieństw z czasów wojen hiszpańsko-francuskich autorstwa Francisco Goi oraz z I wojny światowej w grafikach niemieckiego artysty Ottona Dixa. Dawne przedstawienia tańca śmierci zastąpione zostały obrazami śmierci zbierającej swój plon w okopach Wielkiej Wojny. Wszechobecność zła wydaje się porażająca.

To jeszcze nie koniec – czeka nas przedostatni etap wystawy: eksterminacja. W zetknięciu z potwornością obozów śmierci jedyną artystyczną odpowiedzią wydaje się dokumentacja. Boris Taslitzky, autor wielkiego obrazu, gdzie groza chwilami ociera się o groteskę – „Mały obóz w Buchenwald" – pisze tak: „Jeśli pójdę do piekła, będę rysował. Już to przeżyłem, byłem tam i rysowałem". Inny więzień-artysta, tym razem obozu w Dachau, wysoko ceniony przez Jeana Claira malarz Zoran Mušič w serii obrazów „Nie jesteśmy ostatni" ukazuje zanurzone w mroku twarze i postacie cierpiących.

Do stosów wojennych trupów dołączają nowe ofiary. Dwie wieże ułożone z plastikowych figurek ludzkich szczątków. To praca „Nie! Jedenasty" amerykańskich artystów Jake'a i Dinosa Chapmanów. Wizji dziewiątego kręgu wystawy dopełnia rękopis autobiograficznej książki Prima Leviego „Czy to jest człowiek?", stanowiącej zapis jego przeżyć obozowych. To właśnie Dante i zapamiętane fragmenty jego poematu stały się dla Leviego przewodnikiem po piekle obozu, gdzie nie ma już twarzy. „Nie kłaniaj! Tu nie wizerunek święty! / inszej tu zażyj niż w Serchio kąpieli" – powtarza pisarz za XXI pieśnią Piekła.

Czytaj więcej

Angelika Kuźniak: „Boznańska. Non finto”. Historia życia Olgi Boznańskiej

Bez piekła nie ma nieba

Co dalej? Jean Clair po prostu podąża za poematem Dantego do końca piekła: „Aż obaczyłem niebios światła cudne / Przez krągły otwór migocące z góry. / Tędyśmy na świat wyszli, witać gwiazdy...". Spośród obrazów śmierci wychodzimy na widok nieba zarejestrowany przez teleskop Humboldta. Tutaj są tylko gwiazdy. Kurator nie potrzebuje już figuracji. Zaprosił współczesnych artystów, o których pisał już wcześniej, jak na przykład o Anselmie Kieferze w eseju o „Kosmosie i poszukiwaniach metafizycznych". Ołowianym kartom księgi „Pełnia gwiazd" Kiefera towarzyszą inne kosmiczne wizje, np. „Konstelacja" Gerharda Richtera.

Kiedy dokładnie wczytamy się w treść niektórych dzieł, we fragmenty literatury umieszczone jako motto do kolejnych części wystawy, odnajdziemy w nich wątki dyskusji nad istnieniem piekła, ideą apokatastazy (pustego piekła), moralnością poza dobrem i złem, ale przede wszystkim ulegniemy sile słowa przełożonego na siłę obrazu. „Ta ziemia, po której stąpamy, tak pokryta jest bólem (...) i jest to ból dzisiejszy, wczorajszy, przedwczorajszy, oraz sprzed tysiącleci – albowiem nie trzeba się łudzić, ból nie rozpływa się w czasie (...) Jest to ból wszystkich pokoleń i wszystkich istnień" – zapisał w „Dzienniku" w 1960 r. Witold Gombrowicz. Zło domaga się zadośćuczynienia, ale piekło, które sobie wyobrażamy, zbudowane zostało na naszą okrutną miarę. Ludzie wciąż ulegają „temu, który dzieli". Bo rzymską wystawę odczytać można również jako przestrogę przed nami samymi. Ale jeśli idziemy tropem Dantego, to po pierwszej części „Boskiej komedii" następują kolejne – Czyściec i Niebo. Bo bez perspektywy wyjścia z niego trudno byłoby szukać w Piekle natchnienia.

Wystawa „Inferno", Scuderie del Quirinale, Rzym, czynna do 9 stycznia 2022 roku

Książka Jeana Claira „Odpowiedzialność artysty" ukazała się właśnie w tłumaczeniu Marii Żurowskiej nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Łódzkiego

Cytaty z „Boskiej komedii" w przekładzie Edwarda Porębowicza

W czasie, gdy Dante Alighieri tworzył „Boską komedię", istniało już teologicznie objaśnione pojęcie czyśćca, stanu przejściowego, dodanego do czterech spraw ostatecznych – śmierci, sądu, nieba i piekła. Dlatego poeta-wygnaniec odwiedza w swojej wędrówce przez zaświaty również górę czyśćcową jako miejsce ludzkiej nadziei oczyszczenia z grzechów. Ale na trwającej od 15 października 2021 r. w Rzymie wystawie „Inferno" w Muzeum Scuderie del Quirinale (czyli dawnych stajniach pałacu Kwirynalskiego), celebrującej 700-lecie śmierci wieszcza, należy „porzucić wszelką nadzieję". Za bramą otwierającą ekspozycję piekielną, wyrzeźbioną przez Auguste'a Rodina, czekają nas już tylko wizje piekła przedstawione w różnych odsłonach i wersjach, od średniowiecza po czasy współczesne. Fantazje okrutne, czasem rubaszne. Odsłaniające niedostępne czeluści lub objawiające się w różnych postaciach obok nas, tu, na Ziemi.

Pozostało 95% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi