To odpowiedź na informację, że policja użyła armatek wodnych do rozpędzenia migrantów obrzucających kamieniami polskich funkcjonariuszy, pełniących służbę na granicy. Już wtedy było wiadomo, że sporo takich kamieni – niektóre wystrzeliwane z procy – trafiło celu, a jeden z funkcjonariuszy trafił do szpitala z pękniętą czaszką. Bo stał na posterunku i wykonywał rozkazy, które zresztą wcale nie były nadużyciem siły. W czasach rządów Platformy Oburzonych w podobnych sytuacjach wysyłano funkcjonariuszy z bronią gładkolufową. Ale to byli polscy związkowcy, więc nie bolało tak bardzo jak to, że od wody z armatki bandyci napadający na polskich żołnierzy przemokli i będzie im zimno. Jak mi jest z tego powodu bardzo wszystko jedno...
Czytaj więcej
Zbigniew Ziobro: „Kiedyś słyszałem od Donalda Tuska o tzw. obywatelskim nieposłuszeństwie. Myślę, że organizatorzy marszu będą mogli tę koncepcję kreatywnie wykorzystać w ramach obrony swoich podstawowych praw obywatelskich, które są w sposób jaskrawy z przyczyn politycznych, pozaprawnych odbierane".
Wbrew szlochom pięknoduchów, nikt nie zaatakował spokojnie zgromadzonych migrantów, użyto jedynie adekwatnych (i dość łagodnych) środków do odparcia siłowego zamachu na polską granicę ludzi ściągniętych, instruowanych i wyposażonych przez służby Łukaszenki, który nawet nie ukrywa, że kryzysem migracyjnym chce wymusić na Europie zniesienienie sankcji i uznanie go za prezydenta Białorusi. Jakakolwiek współpraca z nim w realizacji jego politycznego celu to zdrada tych setek wspaniałych białoruskich obywatelek i obywateli, których biało-czerwone protesty z takim wzruszeniem śledziliśmy po ukradzionych przez Łukaszenkę wyborach. Nieograniczona i jeszcze bardziej brutalna władza białoruskiego tyrana – taka będzie cena naszego współczucia dla rzucających dziś kamieniami jego bojówkarzy. Moja lojalność i solidarność jest dzisiaj z Białorusinami, o których losie rozstrzygnie to, czy w imię świętego spokoju odpuścimy Łukaszence, żeby zabrał swoich gości znad naszej granicy.
Nieograniczona i jeszcze bardziej brutalna władza białoruskiego tyrana – taka będzie cena naszego współczucia dla rzucających dziś kamieniami jego bojówkarzy.
Jeśli oglądając regularną bitwę bojówek Łukaszenki z polskimi żołnierzami, polityk bierze w obronę bojówkarza, bo biedak polany wodą może zmarznąć, dołącza do nagonki moralnie wzmożonych celebrytek, dokładając się do hejtu z wygodnej pozycji nieodpowiadającego za nic europosła. O wojnie hybrydowej wiadomo już wszystko, co trzeba wiedzieć, żeby zdecydować, gdzie ulokować swoją lojalność. Moja jest dziś z obrzucanym kamieniami polskim żołnierzem.