Pisząc dzisiaj o działaniach i zaniechaniach Państwowej Komisji Wyborczej (PKW), trzeba zacząć z wysokiego C. Zasada legalizmu wyrażona w art. 7 Konstytucji RP nakłada na każdy organ państwowy (również na Komisję) obowiązek działania zgodnie z obowiązującymi przepisami kompetencyjnymi, interpretowanymi w sposób ścisły i z odrzuceniem, w odniesieniu do organów władzy publicznej, zasady „co nie jest zakazane, jest dozwolone”. Co więcej, niedopuszczalne jest działanie organów władzy publicznej bez podstawy prawnej czy wykraczające poza jej granice. Organy władzy publicznej mają obowiązek rzetelnego wykonywania powierzonych im zadań. W zakresie zaś finansowania partii politycznych imperatywem musi być oparcie decyzji Komisji na przepisach kodeksu wyborczego (k.w.).
Jakie finanse partii politycznych może badać PKW
Jak wynika z licznych i emocjonalnych wypowiedzi członków PKW, w Komisji ma miejsce spór (liczmy, że prawny, a nie polityczny) w sprawie przyjęcia lub odrzucenia sprawozdania finansowego Komitetu Wyborczego Prawo i Sprawiedliwość. Dyskurs ogniskuje się wokół normy art. 144 k.w. Kluczowymi słowami są tutaj „pozyskanie” i „przyjęcie” (środków). Obie te czynności zakładają, że Komitet Wyborczy dokonał proaktywnych działań, aby pozyskać, jak również przyjąć środki. Działania te muszą nastąpić na drodze formalnej, tj. przez fundusz wyborczy, którego mechanizm opisany jest restrykcyjnie i tak samo nadzorowany przez PKW. Działania te (pozyskanie i wydatkowanie środków) są ograniczone w czasie i muszą zmieścić się w okresie kampanii wyborczej. Nie można domniemywać tych działań ani też tworzyć – zabiegiem interpretacji – nowych normy w tym zakresie.
Czytaj więcej
Państwowa Komisja Wyborcza zaczęła analizować sprawozdania finansowe komitetów z kampanii do parlamentu w 2023 roku. Po pojawiających się w mediach informacjach o nieprawidłowościach w Funduszu Sprawiedliwości, szczególne zainteresowanie budzi PiS.
Jako że PKW działa na podstawie i w granicach prawa, musi brać pod uwagę fakt, że partia polityczna w czasie kampanii może odpowiadać tylko i wyłącznie za swoje działania. Nie może tym samym być odpowiedzialna za samodzielne czyny wyborców, organizacji pozarządowych czy innych podmiotów. Odpowiada, o czym wyżej, za pozyskanie i przyjęcie środków w czasie kampanii oraz ich wydatkowanie. To proces formalny, a zatem (o czym już wyżej) nie można go domniemywać. Przyjmowanie środków musi wiązać się (nawet rozumiejąc to potocznie) ze świadomością tej czynności. Trudno zatem – w warstwie prawnej, bo tylko do takiej ogranicza się rola PKW – aby oceniała działania organizacji innych niż partie i służący im w kampanii (ale nie w prekampanii) fundusz wyborczy. Nie ma ku temu narzędzi i prawa. Co więcej, nie ma PKW uprawnień śledczych czy operacyjnych. Nie może zatem (bo to swoista terra incognita) badać pochodzenia środków spoza funduszu wyborczego, nieautoryzowanych, ergo nieprzyjętych. Nie ma w polskich przepisach regulujących finanse partii politycznych, nie ma także w kodeksie wyborczym norm zezwalających na negatywną ocenę tychże finansów tylko i wyłącznie na podstawie domniemania, politycznego zamówienia czy niejasnych i nieskodyfikowanych, nawet moralnie uzasadnionych przesłanek
Nie jest winą Komisji, że obecne przepisy dotyczące finansowania partii i kampanii mają wiele luk i dziur oraz że nie przystają do prowadzenia kampanii politycznych w e-świecie. PKW wielokrotnie występowała do ustawodawcy z różnymi wnioskami de lege ferenda. Nierozwiązane są więc nadal, budzące kontrowersje, kwestie uczestnictwa członków rządu w kampanii wyborczej czy tzw. prekampanii i środków na nią wydatkowanych.