Marian Banaś idzie drogą Julii Przyłębskiej, prezes Trybunału Konstytucyjnego, która nawet nie ukrywa swojego politycznego zgrania z Prawem i Sprawiedliwością Jarosława Kaczyńskiego. Jednak w odróżnieniu od Banasia, prezes TK nie musi się martwić o swoją przyszłość. Za rok przechodzi bowiem na sędziowską emeryturę i zgodnie z prawem stanie się nietykalna. Marian Banaś ma natomiast ten problem, że ciążą na nim poważne zarzuty, a w ich weryfikacji przeszkadza organom sprawiedliwości jego immunitet, który z zagadkowych powodów nie został mu zdjęty. Co więcej, im bliżej wyborów, tym coraz mniej chętnie prominentni politycy PiS nawiązują do tej sprawy i postaci.
Konfederacja chce odciąć się od łatki krypto-PiS
Kadencja prezesa NIK upływa w 2025 r., ale to dziś, w przededniu wyborów jest odpowiedni moment na szukanie sojuszników, a tym samym nowego parasola ochronnego, kiedy już ten NIK-owski zniknie. Konfederacja jest dla niego nie tyle najlepszym, co po prostu jedynym wyborem. Partia antysystemowa, stojąca z boku politycznego sporu pomiędzy Donaldem Tuskiem a Jarosławem Kaczyńskim, której nie obchodzą polityczne grzechy Banasia, człowieka ze starego politycznego układu, który ponoć Konfederacja chce zburzyć.
Czytaj więcej
Prezes Najwyższej Izby Kontroli poskarżył się do prokuratury na zastępcę za to, że ten wytknął mu wydatki na wyjazdy i opinie i „zamiatanie spraw pod dywan”.
Sławomir Mentzen ma w zbliżeniu z Marianem Banasiem również swój polityczny interes. Obecność osoby prześladowanej przez PiS w orbicie Konfederacji daje sposobność politycznego odróżnienia się i przecięcia spekulacji o przyszłym sojuszu z Jarosławem Kaczyńskim. Utrwalenie takiej łatki – „krypto-PiS”, jak to mówi Donald Tusk – byłoby dla Konfederacji zabójcze.
Banaś tymczasem podchodzi do sprawy strategicznie. Najpierw udzielił wywiadu w TVN24, w którym pokazał swoją troskę o niezależność instytucji, którą kieruje. Potem był występ z liderem partii, który deklaruje poparcie dla jego szlachetnej inicjatywy by wzmocnić niezależności NIK. A do tego w tle mamy wcześniejszą zapowiedź pojawienia się na listach wyborczych Konfederacji syna prezesa NIK – Jakuba Banasia. Ten cały ciąg wydarzeń służy interesowi prezesa NIK, jego przyszłości i bezpieczeństwu.