Niespotykany w innych krajach cywilizowanych polski zwyczaj czytania dialogów filmowych przez lektorów w telewizji degraduje nas, kraj Unii Europejskiej, i lokuje w samym środku Trzeciego Świata. Zwyczaj ten, który ciągnie się od początków istnienia telewizji w PRL, nauczył miliony Polaków biernego oglądania i słuchania filmów z pomocą „pośrednika". Oryginalna warstwa dźwiękowa filmów zagranicznych zostaje w czasie emisji stłumiona: głosy aktorów, muzyka (czasem wybitna!) i efekty dźwiękowe – ściszone, a na pierwszy plan wybija się monotonny, czytający dialogi z kartki lektor. Ma to oczywisty wpływ na powierzchowny odbiór filmów i przeżyć emocjonalnych z nimi związanych, a nawet na połowiczne rozumienie akcji filmu. Percepcja polskich widzów jest rozwodniona przez lektora. W ten sposób już trzy pokolenia Polaków zostały zdewastowane emocjonalnie i estetycznie.
„The New York Times" w latach 80. pisał: „W Polsce Marilyn Monroe mówi męskim głosem". Artykuł ten przysporzył Polakom jeszcze więcej „Polish jokes" i naśmiewania się z naszego zacofania. Amerykańscy dziennikarze nie mogli bowiem zrozumieć, dlaczego u nas nie dubbinguje się filmów zagranicznych na język polski! Tak robi się przecież na całym świecie. Przypuszczali, że za korzystaniem z lektora stała cenzura polityczna, a nie bieda i prowizorka. Minęło 30 lat i nic się nie zmieniło. Wyjątek stanowią niektóre filmy dla dzieci. A w wielu krajach każdy film bez dubbingu padłby i nie byłby do przyjęcia w telewizji – bo publiczność go odrzuci.
Dubbing filmów w każdym rozwiniętym kraju jest specjalizacją zawodową. Mają wtedy pracę tłumacze, studia dźwiękowe, setki aktorów. Oczywiście na świecie głosów w filmach zagranicznych nie podkładają gwiazdy filmu i teatru, ale mało znani aktorzy, którzy się w tym specjalizują. Tak samo powinno być u nas. Cały ten profesjonalny przemysł nagrań dubbingu mógłby natychmiast zacząć funkcjonować, gdyby dystrybutorzy filmów kinowych i stacje telewizyjne zostały przyciśnięte żądaniami widzów.
Zatem czas skończyć z dziadowaniem i oszczędnościami na kosztach dubbingu. Czasy się zmieniły i nie da się ciągnąć dłużej sytuacji, w której toleruje się zwyczajowo prymitywną prowizorkę z lektorami. Jeśli ludzie kupują nowoczesne telewizory o wysokiej rozdzielczości obrazu HD z dźwiękiem stereo – to nie można oszukiwać, że przez przytłumienie dźwięku dialogów i muzyki pod głos lektora nie niweczy się doskonałości artystycznej.
Miliony Polaków jeżdżą do Niemiec na zakupy lub turystycznie. Mogą czasem wybrać się tam do kina i sprawdzić – wszystkie filmy w Niemczech są zdubbingowane po niemiecku. To samo we Francji i we Włoszech, w Austrii, na Węgrzech i w Czechach. „Władca pierścieni", „Gra o tron" i inne seriale są dubbingowane. I tak też musi stać się w Polsce. Oszczędnościowe skąpstwo dystrybutorów i polskich telewizji musi się skończyć!