16 października 1938 roku Eugeniusz Kwiatkowski wygłosił przemówienie będące niejako podsumowaniem 20-lecia II Rzeczypospolitej Polskiej. Podkreślał wówczas, że „jest to dobry moment dla uroczystości i wiwatów, ale i dla obejrzenia się wstecz i zrobienia bilansu dla odrodzonej Polski". Wicepremier wzywał: „Musimy uczynić Polskę zespołem tak odpornym i twardym, tak cennym i niezawodnym w sojuszu i przyjaźni i tak groźnym i bezwzględnym w obronie i w walce z nieprzyjacielem, na tyle samodzielnym gospodarczo i finansowo, na tyle wewnętrznie jednolitym i jednorodnym, aby każda burza dziejowa rozbiła się u podnóża naszych granic państwowych".
To wystąpienie było publikowane przez poniedziałkowe gazety 17 października – na 11 miesięcy przed agresją ZSRR na Polskę. Nie należy doszukiwać się analogii do tamtych czasów, ale nauki. Sytuacja geopolityczna kształtuje potrzebę wzmocnienia obszarów takich jak energetyka, inwestycje technologiczne i zbrojeniowe. To kwestia naszej pozycji cywilizacyjnej, naszego bezpieczeństwa.
Niepokojąca sytuacja
Każdy kraj ma armię – albo własną, albo cudzą. To powiedzenie może najlepiej obrazować toczącą się od lat debatę na temat zmniejszenia wydatków państwa na obronność. Serce Europy, jak nazwał kiedyś Polskę Norman Davies, to miejsce najbardziej doświadczone przez wojny. Byliśmy na frontach walki ideologii i wyścigów supermocarstw. Od 25 lat, żyjąc w wolnym kraju, często zapominamy jednak, jak ważne jest zapewnienie bezpieczeństwa państwa. Ze spokojnej drzemki wybudził nas konflikt na Ukrainie.
Agresja na wschodniego sąsiada Polski to powód do zastanowienia się nad tym, czy wydatki na obronność – nawet na sugerowanym przez NATO poziomie 2 proc. PKB – faktycznie są wystarczające. Pole do porównań daje współczesny Izrael, który na wojsko wydaje niemal trzykrotnie więcej niż my. Oczywiście w przeciwieństwie do tego państwa Polska nie jest w stanie niemal permanentnej wojny. Ale należy pamiętać, że Rosja na zbrojenia wydaje sporo ponad 4 proc. PKB – a jej wydatki są stale zwiększane.
Sytuacja jest tym bardziej niepokojąca, gdy spojrzymy na niewywiązywanie się członków NATO z podjętego w Newport zobowiązania do niezmniejszania budżetu na obronność. Wojna na Ukrainie? Business as usual. Wielka Brytania, Kanada, Niemcy i Włochy obniżają swoje wydatki militarne. Jedynie Stany Zjednoczone i Francja podtrzymują dane słowo.