Jarosław Kuisz: Intelektualna pustka wobec Wschodu

Nie cichnie polemika wobec kontrowersyjnej wypowiedzi szefa ukraińskiego MSZ Dmytra Kułeby. Zamiast zachęt do pyskówek ministrów potrzebujemy pomysłu, co dalej: jak będzie wyglądała nowa polska polityka wobec Ukrainy?

Publikacja: 04.09.2024 04:30

Dmytro Kułeba

Dmytro Kułeba

Foto: REUTERS/Valentyn Ogirenko

Marszałek Józef Piłsudski wobec Wschodu wykazywał kompleks wyższości narodowej. Wierzył, że kulturowe oddziaływanie wskrzeszonej II Rzeczypospolitej będzie polonizować sąsiednie narody. Forsował słynną koncepcję federacyjną. Polska „soft power” miała pracować jak w czasach świetności I RP. Roman Dmowski nie podzielał tego punktu widzenia. Uważał powstanie państwa ukraińskiego za potencjalnie niebezpieczne dla Polski. Z jednej strony ten polityk obawiał się wpływów niemieckich na Kijów. Z drugiej strony mniejszość w Galicji Wschodniej w II RP ciążyłaby ku nowemu państwu ukraińskiemu. Tak dwa antagonistyczne stanowiska polityki rekonstruował Stanisław Cat-Mackiewicz.

Kontrowersyjne stwierdzenia Dmytra Kułeby

Owe spory się przypominają, albowiem nie cichnie polemika co do wypowiedzi szefa ukraińskiego MSZ. Podczas debaty z ministrem Radosławem Sikorskim ze strony Dmytra Kułeby padły stwierdzenia kontrowersyjne, jak zrównanie akcji „Wisła” z rzezią wołyńską czy sugerowanie ukraińskości obecnych ziem III RP. Jednocześnie Kijów codziennie jest pod presją ataków Moskwy. Pomimo kurskich sukcesów los wojny w ogóle nie jest przesądzony. Napór walca armii rosyjskiej w Donbasie przecież nie zmalał.

Czytaj więcej

Sikorski reaguje na słowa Kułeby. "Popełnił błąd"

Jak powiązać sprawę pomocy militarnej z polityką historyczną Ukrainy, to są tematy potwornie złożone i maksymalnie poważne. W tym czasie jednak polska debata skoncentrowała się na sprawach drugorzędnych. W pierwszej kolejności na tym, dlaczego szef polskiego MSZ nie wdał się w pyskówkę na scenie.

Dlaczego Radosław Sikorski nie odpowiedział Dmytrowi Kułebie

To zarzut niepoważny. Krytykom przypominam, jak były premier Mateusz Morawiecki zapuścił się publicznie w gorącą wymianę zdań na temat historii z izraelskim dziennikarzem. Podczas spotkania w Monachium szef polskiego rządu miał ocieplić wizerunek Polski. Wyszła z tego globalna katastrofa wizerunkowa.

Ostatnio jeden z francuskich wojskowych powiedział, że trwają szkolenia pilotów na Zachodzie, niemniej w sprawie nowych rodzajów broni, jak drony, to raczej Francja mogłaby się sporo od Ukrainy uczyć

Po takich zdarzeniach politycy powinni zdawać sobie sprawę, dlaczego prawdziwa dyplomacja jest sztuką. Jeśli realnie chciałoby się osiągnąć cel, jakim jest np. sprawa ekshumacji, ostatnim środkiem do niego wiodącym byłaby kłótnia ministrów podczas debaty z młodzieżą w Kortowie.

Ostatnie lata postawiły tzw. doktrynę ULB pod wielkim znakiem zapytania

Tymczasem historia rozgrywa się na naszych oczach. Na pomysłach Piłsudskiego i Dmowskiego osiadł kurz. Po nich najbardziej wpływowy intelektualnie pomysł forsowała paryska „Kultura”. Polska miała zarzucić sny o zwierzchnictwie kulturowym i jakimkolwiek innym nad kimkolwiek na Wschodzie. Zamiast tego lekcja XX wieku jest taka, aby wspierać niepodległość naszych sąsiadów: Litwy, Ukrainy i Białorusi.

Czytaj więcej

Opowieść, którą serwują nam Ukraińcy

Ostatnie lata postawiły tzw. doktrynę ULB pod wielkim znakiem zapytania. Trzy kraje nie mogą być traktowane jak monolit. Litwa jest w UE i NATO, Białoruś została niemal podporządkowana Rosji, Ukraina od lat prowadzi wojnę, która zmienia ten kraj. Sukcesy, porażki, ofiary, cały wysiłek militarny sprawiają, że dzisiejszy Kijów już aspiruje do znacznie poważniejszej politycznie roli niż przed 2014 czy 2022 rokiem. Ukraina nie tylko zatrzymała blitzkrieg Putina, ale ośmieliła się wysłać wojska na terytorium rosyjskie. Niekiedy prowadzi globalną politykę zagraniczną sięgającą Afryki i Azji. Armia ukraińska należy do najbardziej zaprawionych w boju na Starym Kontynencie. Ostatnio jeden z francuskich wojskowych powiedział, że trwają szkolenia pilotów na Zachodzie, niemniej w sprawie nowych rodzajów broni, jak drony, to raczej Francja mogłaby się sporo od Ukrainy uczyć.

Kiedy nadejdzie pokój, Ukraina będzie się domagać większej roli w regionie

Ukrainie życzymy zwycięstwa. Kiedy nadejdzie pokój, Ukraina będzie się domagać większej roli w regionie. Obserwujemy geopolityczną zmianę w Europie Środkowo-Wschodniej, porównywalną z przetasowaniami znanymi z czasów powstania Chmielnickiego w XVII wieku. Kijów będzie chciał dołączyć do NATO oraz UE, aby odgrywać w tych organizacjach ważną rolę. Polska utraci wówczas atut bycia „największym krajem” tych organizacji w regionie.

Reasumując: zamiast zachęt do pyskówek ministrów potrzebujemy pomysłu, co dalej. Koncepcje Piłsudskiego, Dmowskiego czy ULB są bowiem historią. My zaś reagujemy zbiorowymi odruchami – udając, że zapełnią one intelektualną pustkę.

Marszałek Józef Piłsudski wobec Wschodu wykazywał kompleks wyższości narodowej. Wierzył, że kulturowe oddziaływanie wskrzeszonej II Rzeczypospolitej będzie polonizować sąsiednie narody. Forsował słynną koncepcję federacyjną. Polska „soft power” miała pracować jak w czasach świetności I RP. Roman Dmowski nie podzielał tego punktu widzenia. Uważał powstanie państwa ukraińskiego za potencjalnie niebezpieczne dla Polski. Z jednej strony ten polityk obawiał się wpływów niemieckich na Kijów. Z drugiej strony mniejszość w Galicji Wschodniej w II RP ciążyłaby ku nowemu państwu ukraińskiemu. Tak dwa antagonistyczne stanowiska polityki rekonstruował Stanisław Cat-Mackiewicz.

Pozostało 87% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Kazimierz Groblewski: Igrzyska w Polsce – podrzucajmy własne marzenia wrogom, a nie dzieciom
Opinie polityczno - społeczne
Warzecha: Warto nie ulegać emocjonalnym narracjom i zaufać nauce
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Czaputowicz: Polityka hieny ma się dobrze
Opinie polityczno - społeczne
Migalski: Prezydencko-partyjne trzęsienie ziemi
Materiał Promocyjny
Zarządzenie flotą może być przyjemnością
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: Ameryka na mieliźnie? Oto kwintesencja cywilizacji celebryckiej