W lipcu Adam Niedzielski został wygwizdany w Pile. Jeździł tam często, bo liczył że będzie pilską „jedynką” PiS w wyborach parlamentarnych. Lobbował za nim Mateusz Morawiecki, który buduje swoją frakcję w klubie PiS i chce mieć silną ekipę w przyszłym parlamencie. A w PiS nie wszystkim podoba się, że Morawiecki rozpycha się w partii i gra na siebie, licząc na schedę po Jarosławie Kaczyńskim. Tym bardziej, że Morawiecki liczy na to, że ewentualne zwycięstwo partii w wyborach jesienią będzie jego sukcesem, jako premiera stojącego na czele rządu PiS. To też nie wszystkim w partii się podoba, nawet jeśli wszyscy chcą wygrać. Nie podobało się też, że Niedzielski prowadzi kampanię z Piły, jako minister zdrowia, jakby był już tamtejszą „jedynką” PiS. A przecież prezes Jarosław Kaczyński list jeszcze nie ogłosił, a nawet nie skończył ich układać.
Czytaj więcej
Premier przyjął dymisję Adama Niedzielskiego, który ujawnił poufne dane jednego z lekarzy. Nowym ministrem została Katarzyna Sójka. Opozycja twierdzi, że to nie koniec sprawy.
Morawiecki i Niedzielski przyszli do PiS na gotowe
O tym, że Niedzielski nie będzie liderem pilskiej listy PiS mówiło się już w partii wcześniej. Nie był lubiany, podobnie jak sam Morawiecki. W partii razi w oczy gra interesów premiera, który wykorzystuje swoją pozycję szefa rządu i przychylność prezes, do budowania swojej pozycji. Zarówno Morawiecki i Niedzielski są nowymi twarzami w zwycięskim obozie, a nie ideowymi politykami, którzy byli z PiS na dobre i na złe. – Przyszli na gotowe i się rozpychają – słyszymy w partii. Obaj poczuli się zbyt silni i zapłacili za to cenę. Niedzielski może nawet trwale wypaść z polityki, choć w partii mówi się, że pewnie dostanie jakieś ważne stanowisko w państwowych instytucjach.
Partyjne frakcje przeciwko premierowi
Mateusz Morawiecki ma w PiS więcej wrogów niż przyjaciół. Frakcje Beaty Szydło, Joachima Brudzińskiego (szef sztabu wyborczego partii), Jacka Sasina, Mariusza Błaszczaka, Antoniego Macierewicza, Mariusza Kamińskiego nie lubią Morawieckiego i jego ludzi. Większych wrogów szef rządu ma tylko w ludziach Zbigniewa Ziobry. Jeśli premierowi uda się zawrzeć jakieś sojusze wewnątrz ugrupowania, są one tylko doraźnym zwarciem frontu wobec innej umacniającej się frakcji. Trwałych przyjaźni Morawiecki w PiS nie zawarł.
Im bardziej premier wierzy, że jego akcje w PiS rosną, tym bardziej jest przycinany, żeby nie urósł za wysoko, również przez samego Jarosława Kaczyńskiego. Dymisją Niedzielskiego prezes przytemperował ambicje Morawieckiego. Powodów, dla których Niedzielski był niewygodny w PiS jest więcej.