Jego pałkarze nie atakują już pojedynczych działaczy mniejszości polskiej, nie odbierają polskim środowiskom szkół czy domów polskich. Nawiasem mówiąc, nieruchomości ukradli wcześniej.
Teraz celem stała się cała polska społeczność na Białorusi, a represje przybrały naprawdę masowy charakter. Brakuje już tylko zakazu używania języka polskiego, by tamtejsi Polacy poczuli się znów jak w carskim zaborze albo pod rządami komunistów, którzy na Białorusi bardziej niż niechętnie odnosili się do mówienia po polsku w miejscach publicznych.
Czytaj więcej
Łukaszenko grozi Polsce atakiem rosyjskich najemników z Grupy Wagnera, a jego służby nasilają represje wobec członków polskiej mniejszości, których zmuszają do wyrzekania się narodowości.
Bez odpowiedzi pozostaje pytanie o cele tej idiotycznej akcji. Nie zmusi ona Polaków do lojalności wobec Aleksandra Łukaszenki, wręcz przeciwnie. Urażeni do głębi duszy i publicznie poniżeni nakazem oddawania Karty Polaka (lub wyrzuceni z pracy, gdy nie zechcą tego zrobić) nie zaczną z tego powodu kochać wąsatego kołchoźnika.
Na zawsze – a w każdym razie do końca jego rządów – będzie to społeczność, która go nienawidzi. I jednocześnie będzie ogromnym problemem dla niego samego. Nam pozostaje udzielanie im pomocy wszelkimi sposobami i odwodzenie od zwrócenia się do bardzo mocno zakorzenionej wśród nich tradycji walki zbrojnej.