W ostatnich latach Ukraina przechodzi mentalną rewolucję. Po Majdanie oraz aneksji Krymu szczególnie w młodym pokoleniu Ukraińców wytworzyła się nowa świadomość różniąca ich od obywateli innych państw byłego ZSRR. „Rewolucja godności" jest doświadczeniem pokoleniowym, takim jak dla Polski była Solidarność czy upadek komunizmu w 1989 roku. Tę zbiorową świadomość dobitnie wyraża wielki baner wiszący na Majdanie „Freedom is our religion". Nie jest to slogan, lecz autentyczna wiara w możliwą zmianę, o czym łatwo się przekonać, słuchając samych Ukraińców. Wystarczy porozmawiać z kijowskimi studentami, by zauważyć, że powrót do projektu odtworzenia ZSRR mentalnościowo jest już niemożliwy. Rewolucja pociągnęła za sobą proces zrywania z homo sovieticusem. Od momentu wybuchu wojny z Rosją Ukraina rozpoczęła dekomunizację, zmieniają się nazwy ulic, likwidowane są ideologiczne pomniki. Następuje zmiana w polityce symbolicznej, choć, jak wiemy, z polskiej perspektywy pojawiają się nowe problemy, jak choćby stosunek do UPA.
Pomimo trudności jest to idealny czas dla Polski na zbudowanie relacji z przyszłymi ukraińskimi elitami oraz wypracowanie modelu stosunków z Ukrainą, funkcjonującego przez kolejne dziesięciolecia. Dla młodych Ukraińców Polska jawi się jako państwo sukcesu, któremu udało się to, co wydawało się niemożliwe: nie tylko wyjście z komunizmu, ale także skuteczna modernizacja. Przeciętnemu Polakowi Ukraina kojarzy się z natomiast z gastarbeiterami, zasilającymi polski rynek pracy, a wiedza o naszym wschodnim sąsiedzie ogranicza się zwykle do politycznych aktualiów. To stanowczo za mało.
Eksperyment z gorylem
W postrzeganiu Ukrainy nie pomagają również media. Polską percepcję tego kraju można by opisać eksperymentem Chabrisa i Simonsa, przeprowadzonym w ramach badań nad psychologią poznawczą. Polegał on na obserwacji przez biorących udział w eksperymencie podań piłki przez graczy, a następnie nieoczekiwanym wprowadzeniu na pole gry goryla. Niemalże połowa uczestników była tak skupiona na liczeniu podań, że go nie zauważyła na boisku. Polska percepcja Ukrainy wygląda podobnie, jesteśmy tak bardzo skupieni na sprawach historycznych, że nie widzimy potencjału zmian zachodzących u wschodniego sąsiada. Tymczasem kluczową kwestią dla Polski pozostaje rola przyszłych elit i aktorów obecnej zmiany i to do nich powinna być zaadresowana nowa strategia polityki kulturalnej. Z tego względu trudności porozumienia się w sprawach historycznych nie powinny stać się głównym akcentem w budowaniu wzajemnych relacji.
Polska, słusznie domagając się uznania wrażliwości sprawy Wołynia, powinna jednocześnie wczuwać się we wrażliwość Ukraińców. Warto pomyśleć o uczczeniu ponad 1600 ukraińskich bohaterów, którzy zostali zamordowani za to, że pomagali Polakom. Czy pamiętamy o tych postawach? Myśląc o historii, należy próbować uczyć się wrażliwości drugiej strony. Wpisuje się w nią między innymi kilka fal głodu, którymi Stalin mordował miliony Ukraińców. Ułożenie spraw historycznych wymaga czasu mierzonego nie w latach, lecz w pokoleniach. Proces oczyszczania pamięci i dekomunizacji na Ukrainie odbywa się stosunkowo od niedawna, można by powiedzieć, że dopiero od czasu Majdanu czy nawet wojny z Rosją rozpoczętej w 2014 roku. Jednak rozwiązanie spraw historycznych nigdy nie będzie możliwe, bez wzajemnego klimatu współpracy i relacji na innych poziomach.
Stworzyć Ukraińców
Polska może wesprzeć Ukrainę w wytworzeniu długofalowej współpracy kulturalnej i kreatywnej. Droga transformacji Ukrainy podobna jest do polskiej z lat 90. – zacofane instytucje, olbrzymie bezrobocie, mafijne porachunki, ale przede wszystkim różnice dochodów między miastami i peryferiami. Do tego dochodzi wojna i napięte relacje z innymi sąsiadami, np. z Węgrami. Jedną z największych modernizacyjnych barier jest olbrzymia skala korupcji, jednocześnie jednak, na Ukrainie istnieje silna wola budowania normalnego, demokratycznego społeczeństwa u młodego pokolenia.