Kiedy niedawno Aleksandra Kurzak debiutowała jako Tosca w Metropolitan w Nowym Jorku i została przyjęta znakomicie, witana oklaskami już przy pierwszym wejściu na scenę, tylko nieliczne media w Polsce odnotowały jej sukces. Teraz jej odmowa stała się wydarzeniem.
W operze rezygnacje z występów zdarzają się stale. Śpiewacy chorują, mają pocovidowe problemy, ostatnie lata to także utrudnienia w podróżowaniu, a obecnie restrykcje – co prawda już znacznie rzadsze – nałożone na rosyjskich artystów.
Seks, erotyczna dwuznaczność i perwersyjność coraz śmielej wdzierają się do opery
Powodem jest również brak porozumienia z twórcami spektaklu, zwłaszcza z reżyserem, ale czasem i z dyrygentem. Większość takich konfliktów likwiduje się na wstępnym etapie pracy i bez obecności mediów.
Tym razem stało się inaczej, ale zawinił Gran Teatre del Liceu w Barcelonie. Ta czołowa scena operowa Europy postąpiła nieprofesjonalnie, zmieniając inscenizację „Toski” już po zawarciu umowy z wykonawcami. Artyści tej klasy, jak Aleksandra Kurzak oraz jej mąż Roberto Alagna, zawsze zaś chcą wiedzieć (i mają ku temu zwyczajowe prawo), z kim przyjdzie im współpracować.