Baltic Opera Festival. W Sopocie las znowu zaśpiewa

Za sprawą Baltic Opera Festival sławna w przeszłości Opera Leśna w Sopocie po latach znów staje się europejską sceną, ale wymaga to uporu i wytrwałości.

Publikacja: 09.07.2024 04:30

Ubiegłoroczny, widowiskowy „Latający Holender” powróci w nowej, równie atrakcyjnej obsadzie

Ubiegłoroczny, widowiskowy „Latający Holender” powróci w nowej, równie atrakcyjnej obsadzie

Foto: Baltic Opera festival

Już po raz drugi od 20 lipca Opera Leśna w Sopocie będzie służyć temu, po co została wybudowana 115 lat temu. Co więcej, Baltic Opera Festival zaczyna przywracać tej wyjątkowej scenie jej europejską rangę, jaką miała w odległej przeszłości, a czego nie potrafiły dokonać PRL-owskie festiwale piosenki.

Jeśli porównamy ubiegłoroczny debiut Baltic Opera Festival z tym, co oferuje on kilkunastu tysiącom widzów w tym roku, widać, że ambitnie realizuje zamierzone zadanie. Wydarzeniem poprzedniego lata była efektowna inscenizacja „Latającego Holendra” Richarda Wagnera w międzynarodowej obsadzie.

Czytaj więcej

Dyrektor Opery Narodowej: Świat oswoił się z cierpieniem

W tym roku ten plenerowy spektakl zostanie powtórzony z udziałem znakomitych polskich śpiewaków – Tomasza Koniecznego i Rafała Siwka, a także Vity Minkeviciute, która zaraz potem zaśpiewa serię przedstawień na Festiwalu w Bayreuth.

Co dalej z Baltic Opera Festival: Dyrektor artystyczny odpowiada

Oprócz tego między 20 a 25 lipca zaplanowano premierę nowego widowiska w Operze Leśnej – „Turandot” Giacomo Pucciniego. W tytułowej roli wystąpi Ukrainka Liudmyla Monastyrska, która śpiewała ją również m.in. w nowojorskiej Metropolitan. Partnerować jej będą niemiecki tenor Martin Muehle (do Sopotu przyjeżdża niemal wprost z festiwalu Arena di Verona) oraz Izabela Matula i Rafał Siwek.

Program tegorocznego festiwalu uzupełnią – wyjątkowe wykonanie IX symfonii Beethovena oraz operowy spektakl familijny „Jaś i Małgosia” Humperdincka z Teatru Wielkiego w Łodzi.

Wielu wybitnych artystów zagranicznych chce przyjechać do Opery Leśnej, bo słyszeli o niej i o jej historii

Tomasz Konieczny

Pierwszą edycję Baltic Opera Festival jego dyrektor artystyczny Tomasz Konieczny przygotowywał sześć lat i tylko częściowo te prace spowolniła pandemia. Tegoroczną, znacznie bogatszą, udało się stworzyć szybciej, co nie znaczy, że było łatwiej. Tomasz Konieczny nieraz zapowiadał, że zrezygnuje, ale jest na tyle uparty i zawzięty, że z tym samym zapałem ciągle działa nadal.

– Najgorsza jest niemoc i brak decyzyjności – mówi Konieczny. – Dotacje na tegoroczny festiwal zostały nam ostatecznie przyznane dopiero w kwietniu. Co będzie w kolejnych latach, nie wiadomo. A wielu wybitnych artystów zagranicznych chce przyjechać do Opery Leśnej, bo słyszeli o niej i o jej historii. Najsłynniejszy niemiecki dyrygent Christian Thielemann zaproponował występ ze swoją Staatskapelle Berlin w 2026 roku. Poproszono nas jedynie o dokładne daty, a my nie możemy na razie nic im odpowiedzieć.

Nie ułatwia również życia niechęć naszych instytucji do wspólnego działania. Mimo wcześniejszych ustaleń wycofała się z festiwalu Opera Krakowska. Opera i Filharmonia Podlaska zrezygnowała nagle z produkcji „Turandot”. Na szczęście przejął to zadanie Teatr Wielki w Łodzi, udostępniając miejsca na próby.

Baltic Opera Festival lepiej postrzegany i ceniony za granicą niż w kraju?

Niezawodnym partnerem festiwalu jest na szczęście Opera Bałtycka, która stała się jednym z organizatorów całego festiwalu. Jej orkiestra i chór biorą udział w „Latającym Holendrze”, a na scenie w Gdańsku będzie można zobaczyć w tym roku „Jasia i Małgosię” z Łodzi.

– Chcieliśmy pokazać tę bajkę w Operze Leśnej, to idealna dla niej sceneria. Przed II wojną światową ta opera Humperdincka była tu bardzo często grywana – mówi Tomasz Konieczny. – Zabrakło jednak pieniędzy, a poza tym warunki techniczne nie pozwalają na prezentowanie tu różnych spektakli dzień po dniu. Podejmiemy ryzyko z „Latającym Holendrem” i „Turandot”, i jest to ogromny wysiłek. Wierzę, że się uda.

Czytaj więcej

Narodowy Instytut Fryderyka Chopina i sensacyjny polski Bach Ewy Pobłockiej

Niekiedy można jednak odnieść wrażenie, że Baltic Opera Festival jest znacznie lepiej postrzegany i ceniony za granicą niż w kraju. Do przyjazdu do Sopotu specjalnymi spotami zachęcają dyrektorzy największych teatrów: Metropolitan Opera, wiedeńskiej Staatsoper czy Opernhausu w Zurychu. O tym, co będzie się działo w Operze Leśnej, piszą niemieckie i austriackie media, powstają w tych krajach audycje radiowe i telewizyjne. To zasługa mocnej pozycji Tomasza Koniecznego w operowym świecie. On sam zresztą przy okazji zagranicznych występów również promuje festiwal.

Baltic Opera Festival. Ukrainian Freedom Orchestra wykona IX symfonię Beethovena

Na szczęście władze Sopotu rozumieją, że Baltic Opera Festival jest dla miasta szczególną wartością. Nieoczekiwanym sprzymierzeńcem, którego nie trzeba było przekonywać do współudziału, okazała się w tym roku prywatna stocznia w Crist SA w Gdyni.

Czytaj więcej

Warszawskie Towarzystwo Muzyczne. Rękopisy Chopina i Moniuszki nie będą wyrzucone

Najpoważniejszy obecnie polski gracz w światowym przemyśle stoczniowym udostępni festiwalowi jedną ze swoich hal. Właściciele zgodzili się wyprowadzić z niej na pewien czas trwającą tam produkcję, by można było stworzyć estradę oraz miejsca dla publiczności. Tu właśnie odbędzie się 23 lipca koncert „Solidarity&Freedom”.

Tomasz Konieczny zna podobnej wielkości halę w Bochum, która ma bardzo dobrą akustykę, i uważa, że tu będzie podobnie. To ważne, bo ten koncert ma być wyjątkowym wydarzeniem. Ukrainian Freedom Orchestra prowadzona przez kanadyjską dyrygentkę o ukraińskich korzeniach Keri-Lynn Wilson wykona IX symfonię Beethovena. Solistami będą najlepsi polscy śpiewacy (Izabela Matuła, Małgorzata Walewska, Piotr Buszewski i Rafał Siwek). Wystąpi też Chór Opery i Filharmonii Podlaskiej.

Czytaj więcej

Iwan Wyrypajew: Putin jest jak terrorysta, chcę grać dla Muska

Słynna finałowa „Oda do radości” zostanie tym razem zaśpiewana po ukraińsku z nowym tekstem, w którym słowo: radość zastąpi ukraińska: slava. – Nie może być lepszego miejsca dla takiego koncertu – uważa Tomasz Konieczny, a potwierdzają to właściciele stoczni, w której razem z Polakami pracuje też wielu Ukraińców.


Już po raz drugi od 20 lipca Opera Leśna w Sopocie będzie służyć temu, po co została wybudowana 115 lat temu. Co więcej, Baltic Opera Festival zaczyna przywracać tej wyjątkowej scenie jej europejską rangę, jaką miała w odległej przeszłości, a czego nie potrafiły dokonać PRL-owskie festiwale piosenki.

Jeśli porównamy ubiegłoroczny debiut Baltic Opera Festival z tym, co oferuje on kilkunastu tysiącom widzów w tym roku, widać, że ambitnie realizuje zamierzone zadanie. Wydarzeniem poprzedniego lata była efektowna inscenizacja „Latającego Holendra” Richarda Wagnera w międzynarodowej obsadzie.

Pozostało 91% artykułu
Opera
Konkurs im. Adama Didura. Kobiety śpiewały najlepiej
Opera
„Tosca” z Wrocławia to pierwsza w Polsce opera, która trafi do kin
Opera
Trzy polskie nominacje do operowych Oscarów 2024
Opera
Festiwal Chopin i jego Europa. Czy Włoch popsuł nam Moniuszkę
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opera
Wyrok sądu. Anna Netrebko dyskryminowana nie przez politykę, a przez płeć