Trzeci raz Ukrainian Freedom Orchestra, projekt Opery Narodowej i Metropolitan Opera w Nowym Jorku, zbiera się w Warszawie na próby przed tournée. Łatwiej czy trudniej było je teraz organizować?
Kiedy tworzyliśmy tę orkiestrę po agresji Rosji na Ukrainę w 2022 roku, jako motto służyły nam słowa pani prezydentowej Ołeny Zełenskiej: „Nie oswajajcie się z naszym cierpieniem”. Z przykrością stwierdzam, że to się jednak stało. Świat oswoił się z tym dramatem, który stał się jedynie newsem telewizyjnym. To, co poruszało głęboko i wywoływało gesty solidarności, już nie działa. Przygotowanie tegorocznego tournée – skromniejszego niż dwa poprzednie – było wielokrotnie trudniejsze niż wcześniej. Ze smutkiem stwierdzam, że horyzont europejskiego postrzegania i odczuwania dramatu, który ma miejsce w Ukrainie, bardzo się zawęził.
Czytaj więcej
Ukrainian Freedom Orchestra, stworzona w Polsce po agresji Rosji, powraca tym razem w arte.tv i na płycie wydanej przez Deutsche Grammophon.
Pierwszą podróż koncertową orkiestry przyjmowano w 2022 r. roku z entuzjazmem. Zaskoczeniem był wysoki poziom artystyczny orkiestry.
To rzeczywiście było wspaniałe, ale muzycy ukraińscy przyjechali wtedy do Warszawy niesamowicie zmobilizowani. Ukraińcy to zresztą niezwykle muzykalny naród, wystarczy posłuchać, jak śpiewają swój hymn narodowy. Ale kiedy przyszli do tej orkiestry, wyczuwało się, że karabiny zamienili na instrumenty, że walczą w sprawie Ukrainy. Było wiele wzruszających momentów. Nie zapomnę na przykład widoku zapłakanej dziewczyny z orkiestry, której w przerwie koncertu udało się połączyć telefonicznie z ojcem w okopie na froncie.