Sezon 2023-2024 w Operze Narodowej rozpocznie się nietypowo – już 20 sierpnia występem Ukrainian Freedom Orchestra. Ubiegłoroczny sukces międzynarodowego przedsięwzięcia zorganizowanego wspólnie z nowojorską Metropolitan zachęcił do ponownego przygotowania rozpoczynającej się w Warszawie trasy koncertowej ukraińskich muzyków pod dyrekcją Amerykanki Keri-Lynn Wilson. W programie m. in. IX Symfonia Beethovena.
Pierwsza rodzima premiera odbędzie się natomiast w październiku. I będzie wyjątkowa, bo rzadko Opera Narodowa rzadko na wielkiej scenie przedstawia współczesne polskie dzieła. W tym roku postanowiono uhonorować jednego z najważniejszych naszych kompozytorów, obchodzącego 80. urodziny Krzysztofa Meyera. Swoją nową operę „Ślepy tor” napisał do libretta Antonie Libery, który zapowiada, że będzie to powiastka filozoficzna ubrana w formę opery. Reżyseruje Marek Weiss.
Czytaj więcej
Grał Branford Marsalis, a teraz będzie Brahms. Cały sezon Filharmonii Narodowej był właśnie tak różnorodny.
Sensacyjnie zapowiada się kolejna przełożona o kilka lat z powodu pandemii koprodukcja z festiwalem w Salzburgu. To nigdy w Polsce niewystawiana „Medea” Cherubiniego w inscenizacji Simona Stone’a. Jego pełne ekspresji spektakle wystawiane w Paryżu, Nowym Jorku czy Monachium, zawsze wzbudzają ogromne dyskusje. Nie inaczej z jego uwspółcześnioną wersja historii Medei pokazaną w 2019 w Salzburgu. Zapewne będzie tak i w Warszawie. W obsadzie m. in. Izabela Matuła i Rafał Siwek.
A potem przyjdzie czas na powiew młodości i kolejne odrabianie zaległości, bo arcydzieło Mozarta „Cosi fan tutte” nie było wystawiane w Operze Narodowej od niepamiętnych czasów. Reżyser Wojciech Faruga przeniesie akcję do Ameryki pod koniec XX w., a młodych śpiewaków i orkiestrę poprowadzi także młody, niezwykle utalentowany dyrygent Jarosław Szemet.