Dla większości Polaków Jacek Zieliński zawsze był utożsamiany ze Skaldami, powszechnie też uważano, że decydujący wpływ na kształt artystyczny grupy miał jego brat Andrzej. Ten obdarzony ogromną wyobraźnią muzyczny kompozytor napisał zdecydowaną większości przebojów zespołu. Jacek był wokalistą i muzykiem, ale jednak wszystko robili zawsze wspólnie, a jego charakterystyczny barytonowy głos oraz solówki grane na skrzypcach i trąbce tworzyły nie do podrobienia styl Skaldów.
Powstanie tego zespołu, jak niemal wszystkich grup tzw. polskiego big beatu to efekt kontaktów koleżeńsko-sąsiedzkich grupy młodych ludzi. W tej, z której w krakowskiej kamienicy przy ulicy Sarego wykluł się pierwszy skład Skaldów, najpierw pojawił się Andrzej, bo świetnie grał na fortepianie. Spośród jego kolegów żaden nie chciał zostać jednak wokalistą i Andrzej Zieliński wpadł na pomysł, że zaprosi swego brata, niespełna dwudziestoletniego Jacka.
Czytaj więcej
Nie żyje Jacek Zieliński, wielki polski kompozytor, muzyk, współtwórca Skaldów, serdeczny Przyjaciel Piwnicy pod Baranami –taką informację przekazał facebookowy profil Piwnicy Pod Baranami.
Jacek Zieliński zaczynał jako wokalista Skaldów
Oficjalny debiut Skaldów odbył się w 1965 roku, dwa lata później zespół znała już cała Polska. Skaldowie zagrali w filmie „Mocne uderzenie”, zdobyli nagrodę na festiwalu we Opolu, a przede wszystkim wylansowali dwa wielkie przeboje „Wszystko mi mówi, że mnie ktoś pokochał” i „Nie całuj mnie pierwsza”.
Błyskawiczna kariera Skaldów miała swoje podłoże. Na tle innych ówczesnych zespołów grających prostą muzykę o przewidywalnym rytmie i instrumentalnym składzie trzech gitar i perkusji propozycje Skaldów były wręcz wyrafinowane muzycznie. Duża w tym też zasługa właśnie instrumentalnych solówek Jacka Zielińskiego i jego zadziornego, z lekka po góralsku brzmiącego głosu. Świeżości muzyce Zielińskich nadawały też inteligentne inspiracje góralskim folklorem obecne już w nagrodzonej w Opolu w 1967 roku piosence „Uciekaj, uciekaj”.