W tym roku zaskoczenia nie było. Za to wielu czytelników i media było zadowolonych, bo wreszcie noblowski tytuł powędrował do autorki szeroko znanej i lubianej.
„Za odwagę i chirurgiczną precyzję, z którą opowiada o odgrzebywaniu korzeni, wyobcowaniu i ograniczeniach społecznych i jak to wszystko odkłada się w osobistych wspomnieniach” – powiedział celnie i jak zwykle trochę naokoło sekretarz Szwedzkiej Akademii Mats Malm w czwartek w Sztokholmie. Bo faktycznie, nie da się pisać o twórczości Annie Ernaux bez charakteryzowania świata, w którym dojrzewała i który demaskuje.
Etnolożka samej siebie
Urodziła się w 1940 r. w normandzkim Lillebonne u ujścia Sekwany, a dorastała nieopodal w nieco większym Yvetot. Rodzice prowadzili sklepik z kawiarnią. Uważali się za klasę ludową. Wyszła za mąż w 1964 r., związek jednak rozpadł się po 21 latach.
Czytaj więcej
Feministyczna proza Annie Ernaux jest ciekawym materiałem dla dzisiejszego kina.
Jego owocem było dwóch synów oraz zwątpienie w instytucję małżeństwa i inne tradycyjne formy społeczne. Z Kościołem rozstała się jeszcze wcześniej, bo choć dorastała w katolickim domu, religia stała się jej obojętna w młodości.