6 października Annie Ernaux została laureatką Literackiej Nagrody Nobla. Z tej okazji przypominamy tekst jaki ukazał się na temat najnowszej powieści pisarki w "Rzeczpospolitej" w lutym 2022 roku.
Ernaux, mającą dziś 81 lat, czerpie inspiracje z Prousta, ale najbardziej z własnego życia. Kolejne rozdziały w „Latach" odmierzają fotografie – te utrwalone na kliszy i te niematerialne, stopklatki pamięci. Chociaż „rozdziały" to za dużo powiedziane, książka nie jest podzielona na wyraźne części, często zdań nie rozpoczynają wielkie litery, ani nie kończą kropki, jakby to był zbiór luźnych notatek. Jednocześnie mimo pozornego braku struktury – kompozycję nadaje konsekwentna forma językowa tej książki, w której to co szerokie, społeczne jest napisane tak samo, jak to co prywatne.
Foto magdalenka
W zasadzie nie ma co rozszyfrowywać, wystarczy przeczytać do końca tę niedługą książkę, gdzie ikona literatury znad Sekwany tłumaczy swoją strategię. „Będzie się wpatrywała w siebie po to jedynie, aby w sobie odnaleźć świat, pamięć i wyobrażenie minionych dni, uchwycić zmieniające się idee, opinie i odcienie wrażliwości, przekształcanie się podmiotu i innych osób, które poznała" – czytamy w przekładzie Krzysztofa Jarosza i Magdaleny Budzińskiej.
A zatem autobiografia z zacięciem społecznym. Ale nie tak szybko, bo „będzie to opowieść spisana w czasie przeszłym niedokonanym". W praktyce wygląda to tak, że pomimo osobistego wymiaru pisarstwa Annie Ernaux, nie pojawia się w „Latach" zaimek „ja". Nieustannie sięga za to autorka po uogólnienia: „nie było mowy o Indochinach", „seks był jednym wielkim obiektem podejrzeń", „łaknęło się jazzu", „denerwowała ich polityka". Oczywiście robi liczne wyjątki, ale w momentach znaczących. Choćby wtedy, gdy pisząc o zbiorowym ideologicznym uniesieniu z roku 1968, używa formy „my" („odkrywaliśmy maoistów, trockistów, mnogość teorii, idei pojawiających się otwarcie i niespodziewanie"). A kiedy robi się naprawdę osobiście, to w ostateczności sięga po zaimek „ona" („w swoim dzienniku napisała").
W tym przekopywaniu pamięci, odtwarzaniu lat minionych czuć inspirację Proustowskim „W poszukiwaniu straconego czasu", ale swoją magdalenkę Ernaux kreuje bardzo nowocześnie. Na tyle, że to ona dziś inspiruje kolejnych pisarzy, choćby nieźle w Polsce znanych Didiera Eribona i Virginie Despentes.