„Oddałbym wszystkie nominacje i nagrody, żeby żył, albo żeby chociaż umierał bez bólu. Chciałbym nie napisać książki, którą musiałem napisać” – skomentował nominacje Mateusz Pakuła, dramatopisarz, który w swojej debiutanckiej książce opisał wściekłość i bezsilność towarzyszącą odchodzeniu i śmierci ojca chorego na raka trzustki, pogrzeb oraz żałobę, przedstawione w formie dziennika, reportażu, dramatu, eseju. Wcześniej Pakuła napisał m.in. „Wieloryba”, sztukę, w której ze swoim życiem po udarze zmierzył się Krzysztof Globisz.
Po premierze debiutanckiej książki Pakuła mówił: „Jak nie zabiłem swojego ojca? Nie zabiłem go szybko i bezboleśnie, nie udusiłem go poduszką, nie zakatrupiłem go we śnie, nie podałem mu śmiertelnej dawki morfiny, nie podciąłem mu żył, nie strzeliłem mu w łeb. Jak bardzo żałuję? Nie potrafię określić rozmiarów żalu, głębokości tej przepaści”.
Zaś w wywiadach i innych publikacjach podkreśla, że książka powinna wywołać dyskusję o dobrej śmierci i eutanazji.
„Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję” Wydawnictwo Nisza, 2021
Jest wstrząsająca: „Tata mnie obejmuje, mocno ściska. Po trzymaniu za rękę, głaskaniu i całowaniu po twarzy (na pożegnanie przed moimi wyjazdami, na dobranoc) to kolejna fizyczna granica, która zostaje przekroczona, a właściwie zniesiona. Zasypia wtulony we mnie, jakby to on był moim synem. A właściwie jakby był moim małym synkiem, Witkiem albo Władkiem, albo oboma jednocześnie. Albo trzema”.