Mrożek w odsłonach w księgarniach

Książka | „Mrożek w odsłonach" to zbiór pokazujący, jaki był pisarz i co lubił - pisze Jacek Cieślak.

Aktualizacja: 21.10.2014 10:40 Publikacja: 21.10.2014 10:11

Sławomir Mrożek i Samuel Beckett. Podczas spotkania w 1977 roku pili whisky i milczeli

Sławomir Mrożek i Samuel Beckett. Podczas spotkania w 1977 roku pili whisky i milczeli

Foto: Fundacja Jana Michalskiego / Archiwum Sławomira Mrożka, Hugo Jehle Hugo Jehle

Część artystów odsyła Sławomira Mrożka do lamusa, ale jest to działanie absurdalne.

Fakty mówią za siebie: w ciągu ostatnich 20 lat był najczęściej granym polskim dramatopisarzem, jego sztuki wystawiono 40 razy. „Miłość na Krymie" przeniesiono z Narodowego do Teatru Telewizji i NINATEKA.pl. Niesamowitą wystawę portretów autorstwa Pawła Chary, sekretarza pisarza, prezentowano z powodzeniem na Woodstocku, teraz można ją oglądać na stołecznym Trakcie Królewskim.

Kiedy już wiadomo, że Polacy nie chcą się żegnać ze Sławomirem Mrożkiem, większego znaczenia nabierają odpowiedzi na pytanie: jaki był? W ukazującej się dzisiaj książce mówi o tym 39 przyjaciół i artystów.

Wstrząsnąć światem

W młodości Mrożek miał kompleksy związane z wiejskim pochodzeniem. Po przeprowadzce z Borzęcina do Krakowa mówił o sobie, że wyszedł spod podłogi. Krzyczał: „Jak ja tego wszystkiego, co chłopskie, nienawidzę!". Nabijał się z ciemnoty, kpił z takich symboli jak sukmana czy pawie pióro. Mama, z którą był silnie związany emocjonalnie, zmarła na gruźlicę. Z ojcem się skonfliktował, choć znajomi twierdzą, że był człowiekiem kulturalnym.

Za przejaw kompleksów i samotniczej natury uznawano milkliwość autora „Policji". Zamiast mówić, wręczał karteczki „Co u Ciebie?". Dla dowcipnisiów, którzy próbowali się komunikować w podobny sposób, miał przygotowane zawczasu odpowiedzi. Również na karteczkach.

Jednocześnie fascynował się aktorstwem i lubił recytować inwokację „Pana Tadeusza". Zdawał na wydział aktorski, ale nie dostał się z powodu wady strun głosowych. Był jednak częstym gościem premier w Starym Teatrze i upatrywał szansy w zostaniu kierownikiem literackim.

Bohdanowi Paczowskiemu już na emigracji wyznał: „Właściwie chciałbym napisać coś, co by wstrząsnęło światem". Chyba siebie nie doceniał. Ze wspomnień wynika, że Gombrowicz zwrócił na Mrożka uwagę również ze względu na sławę, jaką zdobyły „Tango" i „Policja". Spotkanie pisarzy przypomina spektakl „Dowód na istnienie drugiego" Macieja Wojtyszki w Narodowym.

Mrożek, wzorując się na Gombrowiczu, zaczął poważnie traktować pisanie „Dziennika". Najwcześniejsze notatki zniszczył. Miał powody – podczas jego nieobecności w domu przeglądała je ubecja w celu rozpoznania życia intymnego pisarza.

Publikacja kolejnych tomów w ostatnich latach, związana też z sytuacją finansową, była szokiem dla czytelników. Otrzymali zapis depresji, szamotania się z kobietami i alkoholem. Wojciech Pszoniak, znający Mrożka z Paryża, tonuje pijacką legendę. Dla aktora pisarz miał kamienną twarz Bustera Keatona i jak wielu komików wydał się podszyty smutkiem.

„Uderzało w nim niesamowite poczucie humoru i dlatego kolacja z nim była zawsze wspaniałym wydarzeniem. W głębi duszy był jednak człowiekiem smutnym, a nawet depresyjnym – wspomina Pszoniak. – Był ironiczny, tak jak to potrafią tylko inteligentni ludzie, i ciągle miałem wrażenie, że przebywa w innym świecie, z którego tylko od czasu do czasu wymyka się do nas". To zdaniem Pszoniaka sprawiało, że interesowały się nim kobiety. Chciały się opiekować. Chciały być tą jedyną.

Jak wspomina Antoni Libera, był wolny od snobizmów. Słynne było spotkanie z Samuelem Beckettem, podczas którego pili whisky i głównie milczeli. Nie umiał się ekscytować nie tylko własną, ale i cudzą sławą. Jana Nowickiego, który podjął ten temat, zbył odstręczającą obojętnością. „W ogóle się nie starał. Nie chciał imponować. Nie chciał być lepszy i zabawiać towarzystwa, jeśli nie miał na to ochoty" – dodaje Pszoniak.

Z dystansem traktował inscenizatorów. Przed Jerzym Jarockim, któremu wiele zawdzięczał, potrafił uciekać jak dziecko, kryjąc się w foyer za kolumną. Potem krytykował Jarockiego za grzebanie w sztukach i dopisywanie obcych cytatów z Lenina. Mówił: „Ja mam taki teatr w dupie".

Słońce i morze

Pod koniec w relacjach z ludźmi najbardziej cenił naturalność. Rozumiał to Jerzy Stuhr, potrafił siedzieć z Mrożkiem przy obiedzie przez półtorej godziny i nie odezwać się słowem. W teatrze cenił prostotę: „Rozmowy o literaturze wprawiają mnie w najwyższe zmieszanie i kompleks niższości".

Znamienne jest to, co pisał do Piotra Szczerskiego, dyrektora sceny w Kielcach, że teatr nie jest techniczną perfekcją i coraz częściej chroni się na prowincji. Najdłuższy kontakt z polską sceną miał w 2011 roku podczas Festiwalu ?R@port w Gdyni, gdzie zaprosił go Bogdan Ciosek. Dzięki niemu został aktorem, grając partie w słuchowisku „Mołotow".

Po afazji miał świadomość, że już nigdy nic nie napisze. Powstał tylko autobiograficzny „Baltazar", który był ćwiczeniem związanym z ratowaniem pamięci. Mimo to wielu ludzi nie poznawał. Nie panował nad czasem. Mówił: „Nie umiem czytać zegarka i nie wiem, która jest godzina (...) wychodzę na chybił trafił i idę. Mniej więcej się orientuję, czy jest przed południem, po południu czy wieczór".

Jak wspomina Marta Lipińska, poznał się na Dorocie Masłowskiej. Uwielbiał Niceę. Za słońce i widok lazurowego morza. „Ta rozrywka zostanie ze mną do końca" – mówił.

Część artystów odsyła Sławomira Mrożka do lamusa, ale jest to działanie absurdalne.

Fakty mówią za siebie: w ciągu ostatnich 20 lat był najczęściej granym polskim dramatopisarzem, jego sztuki wystawiono 40 razy. „Miłość na Krymie" przeniesiono z Narodowego do Teatru Telewizji i NINATEKA.pl. Niesamowitą wystawę portretów autorstwa Pawła Chary, sekretarza pisarza, prezentowano z powodzeniem na Woodstocku, teraz można ją oglądać na stołecznym Trakcie Królewskim.

Pozostało 91% artykułu
Literatura
"To dla Pani ta cisza" Mario Vargasa Llosy. "Myślę, że powieść jest już skończona"
Literatura
Zbigniew Herbert - poeta-podróżnik na immersyjnej urodzinowej wystawie
Literatura
Nagroda Conrada dla Marii Halber
Literatura
Książka napisana bez oka. Salman Rushdie po zamachu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Literatura
Leszek Szaruga nie żyje. Walczył o godność