W nocy z piątku na sobotę mieszkańców Sewastopola przebudziły wybuchy i strzelanina. Władze okupowanego Krymu zdradziły jedynie, że rosyjska marynarka „odpiera atak dronów” w rejonie portu sewastopolskiego.
Rosyjski resort obrony poinformował, że drony zaatakowały okręty marynarki wojennej, ale przekonywał, że uszkodzony został jedynie trałowiec „Iwan Gołubiec”. Tymczasem analitycy zajmujący się geolokalizacją z portalu GeoConfirmed poinformowali, że w Sewastopolu uszkodzono co najmniej trzy okręty rosyjskiej marynarki. Chodzi o okręty „Admirał Grigorowicz” i „Admirał Makarow”, z których pokładów Rosja ostrzeliwuje rakietami ukraińskie miasta.
Czytaj więcej
Na wszystkich wyższych uczelniach pojawi się nowy, obowiązkowy przedmiot, na którym nauczą studentów, że należy nienawidzić Zachodu.
Z informacji tych wynika, że popłochu na okupowanym przez Rosjan wybrzeżu miały narobić drony nawodne USV, z którymi Rosjanie próbowali walczyć na wszelkie sposoby, również ostrzeliwując je ze śmigłowców. W sieci pojawiły się nagrania z kamery jednego z takich bezzałogowców, pędzącego pod ostrzałem w kierunku rosyjskich okrętów. Ukraina do tego się nie przyznaje i przekonuje, że przyczyną wybuchów w Sewastopolu może być „niewłaściwe użytkowanie systemów obrony przeciwlotniczej S-300”.
Tymczasem Rosjanie potraktowali uszkodzenie trałowca jako pretekst do zawieszenia porozumienia zbożowego i ponownie zablokowali ukraińskie porty. Rosyjski resort obrony stwierdził, że zaatakowany przez bezzałogowce trałowiec i inne okręty były zaangażowane w „zapewnienia bezpieczeństwa korytarza zbożowego”.