W piątek indeksy giełdowe na moskiewskiej giełdzie ponownie spadły, po konferencji prasowej rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa. Po raz kolejny przedstawił on rozczarowujące dla Kremla wyniki negocjacji z USA i NATO. Ławrow nazwał zachodnie żądania wycofania wojsk z granic Ukrainy „absurdalnymi”.
Na takie groźby inwestorzy moskiewskiej giełdy zareagowali paniczną wyprzedażą. W piątkowe południe indeks Moscow Exchange spadł o kolejne 1,89 proc., a indeks RTS stracił 2,11 proc., spadając do 1478,07 pkt, czyli minimum od kwietnia.
- W ciągu dnia na rynku nie było ani jednego papieru wartościowego, który byłby na plusie - zauważa Władyslaw Siłajew z Alfa Capital Management Company. - Ogólny negatywny nastrój wiąże się z utrzymywaniem się zagrożeń geopolitycznych.
Najwięcej traciły państwowe banki - Sbierbank, po spadku o 6,1 proc. w czwartek, stracił w piątek kolejne 4,6 proc. tracąc cały wzrost odnotowany w ciągu ostatniego roku. Akcje VTB w ciągu dwóch dni straciły prawie 10 proc. Oba państwowe banki znalazły się na „czarnej liście” 12 instytucji finansowych, przeciwko którym senatorowie amerykańscy zaproponowali nałożenie surowych sankcji. Obejmą one odłączenie się od systemu SWIFT oraz zablokowanie rachunków korespondencyjnych w USA, co de facto jest równoznaczne z zablokowaniem wszelkich rozliczeń dolarowych.
W wyniku załamania giełdy moskiewskiej 10 największych rosyjskich firm potaniało o 40,1 miliarda dolarów w ciągu dwóch dni, zwraca uwagę portal finanz.ru. Kapitalizacja Sbierbanku zmniejszyła się o 7,5 miliarda dolarów w czwartek i o kolejne 3,6 miliarda dol. w piątek. Gazprom stracił 5,4 miliarda dolarów pierwszego dnia paniki i 2,4 miliarda drugiego dnia.