Ukryty problem firm
Ministerstwo Finansów przekonuje, że zmiana powinna być neutralna. – Zakładając, że dostawcy uwzględnili w swoich cenach w pełnym zakresie obniżkę stawki VAT, to żywność nabywana przez branżę gastronomiczną jest tańsza o wartość wcześniej naliczonego VAT o 5 proc. – podaje resort. – Przed obniżką kwota VAT była po prostu wpłacana w cenie nabywanych towarów, a następnie uwzględniana w puli podatku naliczonego. Obecnie „koszt VAT" przy nabyciu po prostu nie wystąpi – dodaje.
Czytaj więcej
Przygotowywane na kolanie przepisy podatkowe nie raz szkodziły firmom i zwykłym podatnikom. Czasem wbrew intencji ich twórców. Kolejny taki przypadek przynosi tarcza antyinflacyjna, uderzając w restauracje, bary czy kawiarnie.
W rzeczywistości jest jednak inaczej i zamieszanie wokół VAT to kolejne wyzwanie dla sektora. – Za sam prąd płacimy 250 tys. zł miesięcznie, patrząc na wszystko, widzimy zwyżki cen. Ludzie podchodzą często do kas i odchodzą bez zakupów. Podobny problem widać w całym regionie, w święta nie dopisała pogoda, teraz też nie ma ludzi – mówi Józef Modła, prezes zarządu stacji narciarskiej w Jurgowie. – Widzimy coraz częściej, że ludzie zabierają własne jedzenie, u nas kupują tylko zupę czy frytki dla dzieci. Problem zaczyna narastać, na razie działamy siłą rozpędu, ale jak dopasujemy ceny do kosztów, będzie jeszcze drożej – dodaje.
Skala problemów zdecydowanie rośnie, a sektor nie może liczyć na dodatkowe wsparcie ze strony władz. – Już w grudniu apelowaliśmy o obniżenie VAT w gastronomii do 5 proc., ale ówczesny minister finansów Tadeusz Kościński odpisał nam, że nie jest to możliwe, ponieważ ucierpią na tym sklepy – mówi Jacek Czauderna, prezes Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej. – Ciężko nawet polemizować z tak absurdalnym argumentem, a teraz nie dość, że nam stawki nie obniżono, to de facto obciążenia wzrosły. Gastronomia cierpiąca przez skutki lockdownów będzie zmagać się z jeszcze większymi problemami i falą upadłości – dodaje.
W stanowisku resortu do apelu sektora gastronomicznego czytamy, że jednolita 5-proc. stawka doprowadziłaby do obniżenia o 3 pkt proc. VAT na usługi gastronomiczne, ale na napoje stawka spadłaby z 23 proc. – Postulowana obniżka spowodowałaby w niektórych przypadkach znaczące różnice w poziomie opodatkowania podobnych w istocie świadczeń oferowanych w sektorze gastronomicznym oraz w handlu detalicznym, i tym samym naruszenie zasady równego opodatkowania – napisał Paweł Selera, dyrektor Departamentu Podatku od Towarów i Usług w resorcie finansów.