Trwa korowód filmowych „piosenek, które już dobrze znamy”. Jest pięknie. Kolorowo i bajecznie. Timothée Chalamet w roli głównej czaruje zawadiackim uśmiechem, a Hugh Grant jako zielonowłosy ludzik Umpa-Lumpa nie przestaje śpiewać musicalowych piosenek. Paul King, reżyser, który w „Paddingtonie” wskrzesił już dla młodego pokolenia misia w niebieskim płaszczyku, tym razem sięga po kolejnego bohatera dziecięcej wyobraźni. Na naszych ekranach nieustannie odbywa się recykling dobrze znanych widzom historii.
W barwach tęczy
„Wonka” to prequel dotychczasowych opowieści o potentacie czekoladym Willym Wonce. Twórcy portretują ambitnego młodzieńca, który uwierzył, że w życiu najważniejsze są marzenia. Chce otworzyć sklep ze swoimi ulubionymi słodyczami. Jednak na drodze do realizacji snu jest ludzka niegodziwość. Na czele galerii szubrawców stoi trzech producentów słodyczy, którzy nie chcą mieć konkurencji.
Czytaj więcej
Powrót na ekrany nakręconego 20 lat temu filmu „To właśnie miłość” Curtisa to prezent zarówno dla tych, którzy kiedyś film widzieli, jak i nowego pokolenia widzów. A amatorom slow cinema polecam „20 tysięcy gatunków pszczół”
Nie da się odmówić filmowi Kinga hollywoodzkiego rozmachu. Ekran lśni feerią barw, przygodowa intryga porywa, a wspaniali aktorzy (poza Chalametem i Grantem m.in. Olivia Colman czy Rowan Atkinson) uwodzą, również dystansem do siebie. Nie przypadkiem „Wonka” trafia na ekrany teraz. Do świątecznej atmosfery pasują jego estetyka, „egalitarny” wydźwięk (aby każde dziecko mogło uciec od codziennych problemów w świat czekolady) i krzepiący serce morał. I właśnie cukierkowość wypominają twórcom komentatorzy. Zarówno oryginalna opowieść z książek Roalda Dahla, jak i jej filmowe adaptacje przynosiły także różne odcienie szarości. Wonka Gene’a Wildera z 1971 roku (w reżyserii Mela Stuarta) i Johnny’ego Deppa sprzed 18 lat (w reżyserii Tima Burtona) kryli w sobie mrok i nieprzystosowanie do społeczeństwa.
Jednak w tym szaleństwie jest metoda. Naszymi filmowymi wyborami często kierują sentymenty. Chcemy wracać do dawnych bohaterów, w ich losach odnajdywać pocieszenie i nadzieję, że na przekór wyzwaniom chwili – będzie dobrze.