Jeżeli chcę to [co się wokół nas działo] do czegoś porównywać, to niestety muszę to porównywać do zapachu komór gazowych, do języka nazistowskiego, komunistycznego, do słów, które mogły padać w Katyniu, mogły padać w Auschwitz. To jest ten rodzaj retoryki, który się dzieje wokół także nas”.
Sięganie po porównania z mordowaniem polskich oficerów przez bolszewików w Katyniu albo po porównania z niemieckim ludobójstwem na Polakach, Żydach i innych nacjach w Auschwitz, by opisać jakiekolwiek fakty ze współczesnej Polski, jest oburzające i powinno się spotkać z powszechnym potępieniem. Z takim przecież – słusznie – spotkały się podobne, acz nieco łagodniejsze, porównania użyte przez dwóch komentatorów na antenie Telewizji Republika.
Czytaj więcej
- Nawet w najbogatszych krajach są bale charytatywne, są imprezy charytatywne, są różne organizacje, które zajmują się pomaganiem tym, którzy potrzebują - tłumaczyła minister zdrowia Izabela Leszczyna, pytana o Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy.
Tyle że te słowa nie zostały wypowiedziane przez któregokolwiek z tak zwanych prawicowych komentatorów. To słowa Jerzego Owsiaka z 2014 r., które znalazły się w jego filmie nagranym w ramach autorskiego performance’u „dyrygenta” Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, zatytułowanego „Zaszczuli mnie i odchodzę”. Jak wiadomo, finał był taki, że ulegając rozpaczliwym prośbom ludu, pan Jerzy jednak zmienił zdanie i został.
Łukasz Warzecha: Do WOŚP dokładają się wszyscy podatnicy, czy chcą, czy nie
Porównywanie traktowania WOŚP do Katynia i Auschwitz nie spotkało się z potępieniem postępowych redaktorów, telewizji i innych mediów, które są, wydawałoby się, tak na podobne sytuacje wyczulone. Ciekawe, dlaczego.