Zdaniem części środowiska to właśnie zapisy „Apteki dla aptekarza” (ADA) są jednym z głównych powodów spadku liczby aptek. To jednak tylko jedna z diagnoz.
– Główną przyczyną zamykania się aptek są problemy ekonomiczne – ocenia dr Jarosław Frąckowiak, prezes PEX PharmaSequence. – Upadające apteki nie są w stanie wygenerować wystarczającej rentowności, by funkcjonować. Czy można ten trend potraktować jak „dopasowanie się podaży do popytu”? Raczej nie i chyba trudno mówić o „statystycznie właściwej liczbie aptek”. Posługiwanie się w przypadku Polski średnimi OECD (kierując się tym wzorcem, powinniśmy mieć 10 tys. aptek) jest złudne. Aptek będzie tyle, ile utrzyma się na rynku, ale akurat w tej branży nie tylko rynek powinien chyba decydować o systemie dystrybucji leków – dodaje.
O względach ekonomicznych mówi też Naczelna Izba Aptekarska (NIA). – Jest kilka przyczyn spadku liczby aptek. Jedną z nich jest obniżenie przez inflację marż na leki refundowane, co z kolei prowadzi do spadku rentowności aptek. Innym powodem jest rosnąca konkurencja w sektorze farmaceutycznym, w tym coraz większa liczba aptek internetowych, co skutkuje trudnościami w pozyskiwaniu pacjentów. Ponadto, coraz więcej leków można kupić w sklepach i marketach, co również wpływa na konkurencyjność aptek – wylicza Konrad Madejczyk, rzecznik prasowy NIA. Dodaje, że sytuacja na polskim rynku nie jest odosobniona. Spadek liczby aptek obserwowany jest też w innych krajach Europy.
Według raportu Warsaw Enterprise Institute jednym z głównych powodów tego zjawiska jest wprowadzenie ADA. „Działalność apteczna charakteryzuje się nadregulacjami, które są dysfunkcyjne dla jej rozwoju. Wprowadzenie tzw. apteki dla aptekarza istotnie ograniczyło możliwość otwierania nowych aptek, a tym samym konkurencję na rynku” – czytamy.
O wpływie ADA na polski rynek apteczny wspomina też Marcin Piskorski, prezes Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET. – Mamy najbardziej przeregulowany (lub, jak kto woli, doregulowany) system apteczny w Europie – uważa.