Na upał zaczęły natomiast reagować miasta. W stołecznym ratuszu zebrał się w poniedziałek Zespół Zarządzania Kryzysowego, monitorujący m.in. dostawy wody i energii. – Sprawdzaliśmy gotowość wszystkich służb m.st. Warszawy, żeby poradzić sobie w tak trudnej sytuacji i być gotowym na konsekwencje upałów – mówił prezydent Rafał Trzaskowski. Służby te monitorują m.in. wzrost poboru energii.
Rolnictwo
Dla plonów kluczowe będą najbliższe tygodnie, ale na razie nie jest najgorzej. – W tym roku susza nie będzie występować w takim rozmiarze jak w 2018 i 2019 r. Bardzo groźny dla rolnictwa był początek maja, ale w drugiej połowie maja i na początku czerwca sytuacja znacznie się poprawiła – mówi Henryk Kowalczyk, minister rolnictwa. Największe straty są w zbożu jarym. – Straty nie powinny być większe niż 20 proc. – szacuje. Dodaje, że patrzy z optymizmem na tegoroczne zbiory. W sytuacji kryzysu żywnościowego zboże jest gorącym towarem, ważne są nie tylko zbiory, ale i ich zabezpieczenie. – W Polsce są odpowiednie zapasy, należy jednak patrzeć nie w perspektywie tygodni, ale wielu miesięcy, dlatego konieczne jest gromadzenie zboża na drugą połowę roku – zauważa.
Czy rolnicy zainteresowali się ubezpieczeniem od regularnych ostatnio susz? Niespecjalnie. – Ryzyko suszy nie jest ubezpieczane powszechnie przez rolników – mówi Rafał Mańkowski, ekspert Polskiej Izby Ubezpieczeń. Nadal występuje jednak „bariera popytu”, czyli brakuje chętnych, mimo że państwo dopłaca część polisy. Straty w zbożu nie będą ogromne, bo susza szczęśliwie nie trafiła w najbardziej kluczowy czas dla wzrostu roślin. – Gdy ziarno się nawiązywało, były niezłe warunki pogodowe, teraz trwa walka o to, ile będzie zbóż – mówi Bartosz Urbaniak, szef bankowości agro na Europę i Afrykę w BNP Paribas.
– Szacujemy w banku, że tegoroczne zbiory będą między dobrymi a bardzo dobrymi, powinniśmy osiągnąć poziom z ubiegłego roku, może dlatego, że po raz pierwszy od dwóch–trzech lat nie cierpią Wielkopolska i Kujawy – mówi Urbaniak. Zbożu mogą zagrozić jeszcze letnie burze czy grad, które mogą położyć kłosy na polach.
Drogi i handel
Na upał zareagował naturalnie rynek napojów: producenci przyznają, że jest większy popyt, choć dane będą w lipcu.
Budownictwo natomiast twierdzi, że nie jest źle. – Są limity wysokich temperatur dla układania powierzchni asfaltowych, ale to powyżej 40 stopni. Duże znaczenie ma dla układania powierzchni betonowych susza, to dobry czas – mówi Grzegorz Wrzosek, rzecznik prasowy Budimeksu. Upały go cieszą, bo w drogownictwie najgorsze są zimy i wiosny, okresy roztopów. Firma w lecie stara się wyprzedzać harmonogram, właśnie oddała odcinek obwodnicy Łodzi.